Podjęłam decyzję o zapisaniu się do wolontariatu funkcjonującego przy Wielofunkcyjnej Placówce Opiekuńczo – Wychowawczej „DWÓJKA" w Białymstoku. Jeszcze tego samego dnia odwiedziłam grupę niemowląt, w opiece nad którą chciałam pomagać. Niemowlaki i nieco starsze maluszki od razu podbiły moje serce i stały się moim oczkiem w głowie. Zawsze marzyłam o tym, żeby móc zajmować się małymi dziećmi, które wzruszają mnie swoja delikatnością i bezbronnością. Bałam się pierwszego spotkania z dziećmi, wiadomo nowe osoby wywołują lęk i strach, myślałam, że trudno mi będzie zyskać ich zaufanie. Ku mojemu zdziwieniu maluszki okazały się bardzo ufne i od razu przylgnęły do mnie. W końcu poczułam upragniony uścisk i mokry całus na policzku, w oczach zakręciły mi się łzy radości. Całym sercem pokochałam Paulinkę, Patrycję, Krzysia, Adriana, Dominika, z którymi spędzałam 3-4 godziny tygodniowo (a w wakacje odwiedzałam je niemal codziennie). Swój wolny czas poświęcałam na wspólną zabawę, karmienie i przytulanie się, bo tego dzieci potrzebowały najbardziej. Nie da się dokładnie opisać słowami tego, co się czuje ściskając te maluchy, przepychające się między sobą o twoje kolana, ręce. Z każdym dniem coraz bardziej zżywałam się z dziećmi, wiedziałam także, że nie tylko ja obdarzam je swoją miłością, ale one również mnie kochają.
Miłym przeżyciem dla mnie było przypadkowe spotkanie z Adrianem (który mając problemy z nóżkami leżał na ortopedii) w szpitalu, w którym także przebywałam. Gdy chłopczyk mnie zobaczył, zaczął się kręcić w wózku, co wyglądało jakby chciał do mnie biec mimo, iż nie mógł raczkować jak inne maluchy. Dzięki temu zdarzeniu zrozumiałam, że mój kontakt z dziećmi ma dla nich ogromne znaczenie, a bliskie osoby po prostu tkwią w ich pamięci. Przez resztę pobytu w szpitalu wolne chwile spędzałam z Adrianem, który w tym czasie tryskał radością.
Wolontariat ma dla mnie ogromne znaczenie. Poświęcenie swojej uwagi i wolnego czasu dzieciom sprawiły, że dostałam od nich to, czego nie mogła mi wówczas dać moja rodzina. A więc miłość, bezpieczeństwo oraz świadomość tego, że jestem komuś potrzebna oraz, że ktoś wyczekuje spotkania się ze mną.
Gdyby nie opieka nad dziećmi, nie wiem czy psychicznie wytrzymałabym sytuację w rodzinnym domu. Kocham wszystkie moje szkraby i z utęsknieniem wyczekuje mokrych całusów oraz możliwości przytulenia ich najmocniej jak się tylko da. Dzieci przywracają chęć do życia, a radość w ich oczach jest najwspanialszym podziękowaniem na świecie. Mogę powiedzieć, że wolontariat nadał sens mojemu życiu, otrzymałam też zastrzyk pozytywnej energii na przyszłość.
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?