Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolontariat jest super - historia Angeliki Maksimiuk

MMBiałystok
MMBiałystok
Wolontariuszką zostałam trzy lata temu. Miałam wówczas trudną sytuacje rodzinną, a mój dom nie był dla mnie bezpiecznym i spokojnym miejscem, do którego z radością się wraca. Potrzebowałam miłości i możliwości przytulenia się do bliskiej osoby.

Podjęłam decyzję o zapisaniu się do wolontariatu funkcjonującego przy Wielofunkcyjnej Placówce Opiekuńczo – Wychowawczej „DWÓJKA" w Białymstoku. Jeszcze tego samego dnia odwiedziłam grupę niemowląt, w opiece nad którą chciałam pomagać. Niemowlaki i nieco starsze maluszki od razu podbiły moje serce i stały się moim oczkiem w głowie. Zawsze marzyłam o tym, żeby móc zajmować się małymi dziećmi, które wzruszają mnie swoja delikatnością i bezbronnością. Bałam się pierwszego spotkania z dziećmi, wiadomo nowe osoby wywołują lęk i strach, myślałam, że trudno mi będzie zyskać ich zaufanie. Ku mojemu zdziwieniu maluszki okazały się bardzo ufne i od razu przylgnęły do mnie. W końcu poczułam upragniony uścisk i mokry całus na policzku, w oczach zakręciły mi się łzy radości. Całym sercem pokochałam Paulinkę, Patrycję, Krzysia, Adriana, Dominika, z którymi spędzałam 3-4 godziny tygodniowo (a w wakacje odwiedzałam je niemal codziennie). Swój wolny czas poświęcałam na wspólną zabawę, karmienie i przytulanie się, bo tego dzieci potrzebowały najbardziej. Nie da się dokładnie opisać słowami tego, co się czuje ściskając te maluchy, przepychające się między sobą o twoje kolana, ręce. Z każdym dniem coraz bardziej zżywałam się z dziećmi, wiedziałam także, że nie tylko ja obdarzam je swoją miłością, ale one również mnie kochają.
Miłym przeżyciem dla mnie było przypadkowe spotkanie z Adrianem (który mając problemy z nóżkami leżał na ortopedii) w szpitalu, w którym także przebywałam. Gdy chłopczyk mnie zobaczył, zaczął się kręcić w wózku, co wyglądało jakby chciał do mnie biec mimo, iż nie mógł raczkować jak inne maluchy. Dzięki temu zdarzeniu zrozumiałam, że mój kontakt z dziećmi ma dla nich ogromne znaczenie, a bliskie osoby po prostu tkwią w ich pamięci. Przez resztę pobytu w szpitalu wolne chwile spędzałam z Adrianem, który w tym czasie tryskał radością.
Wolontariat ma dla mnie ogromne znaczenie. Poświęcenie swojej uwagi i wolnego czasu dzieciom sprawiły, że dostałam od nich to, czego nie mogła mi wówczas dać moja rodzina. A więc miłość, bezpieczeństwo oraz świadomość tego, że jestem komuś potrzebna oraz, że ktoś wyczekuje spotkania się ze mną.
Gdyby nie opieka nad dziećmi, nie wiem czy psychicznie wytrzymałabym sytuację w rodzinnym domu. Kocham wszystkie moje szkraby i z utęsknieniem wyczekuje mokrych całusów oraz możliwości przytulenia ich najmocniej jak się tylko da. Dzieci przywracają chęć do życia, a radość w ich oczach jest najwspanialszym podziękowaniem na świecie. Mogę powiedzieć, że wolontariat nadał sens mojemu życiu, otrzymałam też zastrzyk pozytywnej energii na przyszłość.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto