Wszędobylscy łomżyniacy

Nosi nas po świecie. Z różnych przyczyn stajemy się globtroterami. Wielu z nas wyjeżdża za tzw. chlebem, ale coraz więcej Polaków w tym i łomżyniaków, po to aby zwiedzać świat. Ziomków znad Narwi można spotkać właściwie wszędzie. Podczas poprzedniego urlopu z Bartkiem i Magdą natknęliśmy się na nich wielokrotnie. Rozsiali się wzdłuż wschodniego wybrzeża USA aż po Wielkie Jeziora. Wielu z nich to bardzo cenieni specjaliści w wielu dziedzinach, wykładowcy i uczeni. W cywilizowanych krajach ksenofobia nie zamyka nikomu drzwi do życia. Człowiek ceniony jest za to co ma w głowie. Obojętnie na pochodzenie, religię i kolor skóry. Owszem bywają ekscesy rasistowskie, ale dotyczą one raczej tych cudzoziemców, którzy ewidentnie przekraczają normy społeczne. W tym roku nasz przyjaciel Nigeryjczyk, znany mikrobiolog, polecił nam na wypoczynek małą wyspę Eleutherę. Na Bahamach byliśmy, ale tam akurat nie. Wzięliśmy z Anką 7 dni urlopu, Juniora pod pachę i wyruszyliśmy. Jeżeli istnieje na ziemi biblijny raj to właśnie na tej małej wysepce. Anka nakręciła wiele filmów z Juniorem w roli głównej i ze mną jako statystą. Żaden nie nadaje się do ogólnej publikacji. W małym, bardzo czystym hotelu serwowano jedzenie wprost niebiańskie. Oprócz nas było kilka rodzin z małymi dziećmi i dwie pary młodożeńców.
Królował język angielski. Od samego rana słychać było: Good morning! It's a beautiful day! How was your night?.Nikt też nie dopytywał się o narodowość. Wszyscy odnosili się do siebie życzliwie. Może to także zasługa wyspy, której nazwa pochodzi od greckiego słowa „wolność” ? W drugim dniu pobytu odpoczywaliśmy z Anką po nurkowaniu. Junior uciął sobie drzemkę Obok nas na tarasie siedziało małżeństwo z małą córeczką. Zaczęliśmy rozmawiać o urokach wyspy, kiedy padło w czystej polszczyźnie- Uspokój się, bo dostaniesz klapsa! Oboje z Anką zaczęliśmy się śmiać, co wprawiło znajomych w konsternację. Powód naszego śmiechu wyjaśniliśmy już w ojczystym języku. Po chwili to nam opadły szczęki ze zdziwienia, bo okazało się, że Adam jest rodowitym łomżyniakiem!. Mało tego-jego rodzice mieszkali dwa bloki dalej od moich. Żona Adama urodziła się na Łomżycy, gdzie nadal mieszkają jej dziadkowie..Do USA przyjechali jako małe dzieci, ale dość często odwiedzają Łomżę. Oboje pracują w biurze maklerskim. Na dodatek jesteśmy prawie rówieśnikami i mamy po jednym dziecku. Pokładaliśmy się ze śmiechu, kiedy okazało się, że byli nawet dwukrotnie w naszym delfinarium, a my korzystaliśmy kiedyś z ich biura maklerskiego. Świat jest jednak bardzo małą globalną wioską!