Z Ostrowca do Bostonu

Malwina Masternak z Ostrowca Świętokrzyskiego spełnia swoje marzenia. Aby dostać się na amerykańska uczelnię, musiała przekonać do siebie grono muzyków podczas egzaminów w Monachium. A zaczynała jako sześciolatka w ostrowieckiej szkole muzycznej.Steven Tyler, Pat Metheny, Branford Marsalis, Quincy Jones - to tylko część nazwisk absolwentów prestiżowej uczelni muzycznej Boston Berklee College. Przy odrobinie szczęścia dołączy do nich młoda ostrowczanka.Z MUZYKĄ OD MAŁEGOO tym, że szczęście jej sprzyja, 21-latatka może już chyba mówić bez przeszkód. Jak sama stwierdza, od najmłodszych lat wiedziała co chce w życiu robić. Swoją muzyczną edukację zaczęła mając 6 lat w Szkole Muzycznej I stopnia w Ostrowcu, do której zaprowadziła ją ciocia - obecnie dyrektor tej placówki Ewa Jurkowska-Siwiec.- To ona mnie namówiła, żeby zdawać do szkoły muzycznej, dostałam się do klasy fortepianu, do pani Kariny Owsepian - opowiada Malwina Masternak. - Tam zapałałam miłością do muzyki, zaczęłam też zajęcia w Studio Piosenki przy Opatowskim Ośrodku Kultury.Już jako dziecko Malwina brała udział w przeglądach i konkursach, wiele z nich wygrywając. Sukcesy tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że w przyszłości chce śpiewać. Jeszcze jako licealistka jeździła na warsztaty wokalne z Elżbietą Zapędowska, Grażyną Łobaszewską, a ostatnio z Anną Serafińską. W 2007 roku dostała się do szkoły artystycznej Buffo, gdzie miała okazję pracować pod kierunkiem między innymi Janusza Józefowicza.Nie tak dawno można ją było oglądać w „Bitwie na Głosy", gdzie śpiewała w drużynie Krzysztofa Cugowskiego. Przygodą z telewizją była co prawda krótka, ale pozostawiła wiele dobrych wrażeń. - Wiele się nauczyłam na zajęciach z trenerami wokalnymi, choreografem, poznałam bardzo sympatycznych ludzi - mówi. - Wygrałam też casting na nagranie komercyjnej płyty w Niemczech, ale na razie stanęło to w miejscu. Nie jestem jeszcze gotowa na podpisanie wieloletniego kontraktu z wytwórnią.Po ukończeniu Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Ostrowcu w 2010 Malwina musiała podjąć decyzję, co dalej. - Nie miałam wątpliwości - wyznaje.- Teraz jestem na trzecim roku studiów wokalnych na kierunku jazz i muzyka estradowa.PRZYGODA ŻYCIA Ten rok akademicki łatwy nie będzie, bo w zaledwie kilka miesięcy ostrowczanka będzie musiała zaliczyć go w całości. Od stycznia zaczyna bowiem studia na Berklee College of Music w Bostonie.- To była moja szkoła marzeń od zawsze, chociaż wcześniej było to marzenie nieosiągalne - mówi Malwina Masternak. - W tamtym roku stwierdziłam, że jeśli bardzo się chce to wszystko można zdobyć. Spróbowałam, pojechałam na egzaminy do Monachium. Były dość trudne, było dużo improwizacji, musiałam nauczyć się całej notacji muzycznej w języku angielskim.Po prawie czterech miesiącach oczekiwania, kilka dni temu nadeszła odpowiedź. Ostrowczanka nie tylko dostała się na studia, ale otrzymała jedno z najwyższych stypendiów - 12 tysięcy dolarów. To wystarczy jednak tylko na opłacenie czesnego za niecały semestr.- Czesne za jeden semestr to 17 tysięcy dolarów - zdradza Malwina. - Mam trochę oszczędności, trochę pomogą mi rodzice, a resztę mam nadzieję uda mi się uzyskać z innych źródeł, bo mogę ubiegać się o inne stypendia. Żeby utrzymać się na miejscu, będę tak jak inni studenci pracować w campusie.Oprócz nauki śpiewu, w Bostonie ostrowczanka będzie miała zajęcia z komponowania i aranżowania muzyki. - Chyba jeszcze do mnie nie dociera, że wyjadę na tak długo i tak daleko, sama, bez rodziny - mówi. - Ale właśnie spełniają się moje marzenia i zaczyna przygoda życia.