Z wełny można zrobić mgłę

Włocławianka Małgorzata Zielińska przychodzi na spotkanie z fioletowym smokiem, a dokładniej smoczycą Lili. To jeden z jej wyrobów. - Jest też jedyną filcowaną rzeczą, oprócz czapki i szala, które zrobiłam dla siebie - mówi pani Małgorzata. - tym samym wpisuję się w przysłowie mówiące, że szewc bez butów chodzi... Nowe budzi zainteresowanie
Tymczasem w filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Dziewińskiej we Włocławku można oglądać prace Małgorzaty Zielińskiej w pełnej krasie. Są tam torby, naszyjniki, szale, kapelusze, broszki oraz odzież, w tym oryginalny żakiet z zielonej, cienkiej jak mgła sfilcowanej wełny merynosa. - Wystawę og- lądają przede wszystkim panie, nasze czytelniczki - mówi Ewa Limanowska, kierownik filii. - To nowa technika, dlatego budzi zainteresowanie. Poza tym ręczna robota zawsze jest podziwiana. Wiem, bo nie jest to pierwsza wystawa w naszej bibliotece pod znakiem"hand made".
- Propozycja pokazania moich prac w bibliotece była dla mnie miłym zaskoczeniem - mówi Małgorzata Zielińska. - Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie myślałam nawet o ich eksponowaniu. Filcowanie to moja artystyczna pasja, ale jestem pełnym pokory samoukiem. Z bankowca... rękodzielniczka
Zaczęło się od pasji mamy pani Małgorzaty, która uprawia decoupage. Jest to technika polegająca, najogólniej mówiąc, na naklejaniu motywów wycinanych lub wyrywanych z serwetek na przedmiotach malowanych farbą akrylową na pożądane kolory. - Podobał mi się decoupage, ale kiedy spróbowałam filcowania, poczułam, iż to jest coś, co bardziej mnie nęci - mówi włocławianka.
Z wykształcenia bankowiec (ukończyła Akademię Ekonomiczną w Poznaniu), nie odnalazłasię w swojej pracy. Od mamy, która prowadziła "Galerię na Poddaszu" podchwyciła artystyczne ciągoty. O filcowaniu, które naprawdę niewiele ma wspólnego z siermiężnym filcem, może opowiadać godzinami. I podkreśla, że ta technika daje wiele modowych możliwości. Niepowtarzalnych. Po prostu hand made...