Powód porwania był prosty: okup. Zaraz po uprowadzeniu nastolatka porywacze skontaktowali się z jego rodziną. Za uwolnieni syna rodzice mieli zapłacić 50 tys. euro. Porywacze dali im 48 godzin na zebranie funduszy. Grozili, że jeśli nie otrzymają okupu, zamordują chłopaka. Porywacze wskazali także miejsce przekazania okupu. Miał nim być jeden z warszawskich przystanków ZTM.
Zgodnie z umową z porywaczami rodzina przygotowała okup i dostarczyła go w wyznaczone przez nich miejsce. Po przekazaniu pieniędzy uprowadzony nastolatek został wypuszczony.
Czytaj też: Zabójstwo listonosza na Mokotowie. Prokuratura oskarżyła zabójców
O porwaniu dowiedziała się jednak policja. Funkcjonariusze z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw otrzymali informację o porwaniu i postanowili podjąć działania. Gdy uprowadzony 19-latek był już bezpieczny, policja rozpoczęła operację. Wiedzieli, że sprawcy zdążyli już wymienić w jednym z kantorów część pieniędzy na polską walutę. Następnie podjechali pod dom jednego z nich. Policjanci zatrzymali ich pod domem jednego z nich.
Pieniądze z okupu zostały odzyskane. Równocześnie okazało się, że samochód, którym poruszali się porywacze, miał przykręcone inne numery rejestracyjne i mógł zostać ukradziony. Odnaleziono również paralizator oraz kominiarki używane w czasie porwania.
20-letni Bartosz G. i Kamil L. są znani policji, gdyż już wcześniej byli notowani. Teraz przedstawiono im zarzuty przetrzymywania osoby uprowadzonej, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Na wyrok poczekają w areszcie.
Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?