Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamknął firmę, bo nie znalazł pracowników

Redakcja
Karol Oltuszyk dwa lata temu wrócił z Wielkiej Brytanii. Z wykształcenia jest kucharzem, pracował w tym zawodzie. W Lublinie postanowił więc otworzyć lokal gastronomiczny.

- To miał być taki mały fast food, ale z różnymi nietypowymi przysmakami. Przewidziałem dostawę jedzenia do domów klientów - tłumaczy lublinianin.

Wynajął lokal przy ul. Wyżynnej i zaczął szukać pracowników. Potrzebował kucharzy i kierowców. - Dałem ogłoszenia, zaproponowałem, moim zdaniem, niezłe wynagrodzenie - 2,5 tys. zł netto dla kucharza. Kierowcom chciałem płacić od kursu. Ludzie się zgłosili. Przeprowadziłem dwutygodniowe szkolenie, za które płaciłem. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy w listopadzie rozpocząłem działalność. W ciągu pierwszych dwóch dni zrezygnowało dwóch kucharzy i dwóch kierowców. Nie wiem, dlaczego - dziwi się pan Karol.

Potem było już tylko gorzej. - Dawałem ogłoszenia gdzie mogłem. Wisiały też w Urzędzie Pracy. Ale ludzie przychodzili i wychodzili. Niektórym nie odpowiadało, że trzeba pracować na zmiany i w weekendy. Inni mówili, że wynagrodzenie za małe. Jeszcze inni przychodzili zaraz po szkole, tak naprawdę bez żadnych umiejętności.

Zdarzali się też tacy, którzy chcieli tylko pieczątki na kwitku (do MOPR, jako dowód tzw. aktywności zawodowej - red.) - wylicza. Skończyło się na tym, że właściciel lokalu przez dwa tygodnie pracował sam. Na dłuższą metę nie było to możliwe. Miesiąc temu musiał zakończyć działalność. - Spodziewałem się, że rozkręcenie własnej działalności nie będzie łatwą sprawą, martwiłem się o zainteresowanie klientów. Tego jednak nie brakowało. Nigdy za to nie przypuszczałem, że będę musiał zwijać interes z powodu braku pracowników - zaznacza pan Karol.

Jarosław Krawczak ze Związku Prywatnych Przedsiębiorców Lubelszczyzny "Lewiatan" zaznacza, że takie sytuacje nie są rzadkością. Mimo że w samym Lublinie zarejestrowanych jest 16 tys. bezrobotnych. - Oczekiwania osób zaraz po szkole często zupełnie rozmijają się z rzeczywistością. Ludzie mają wysokie aspiracje mimo braku doświadczenia i znajomości realiów pracy - mówi Krawczak. - Problem jest też z bezrobotnymi. Część osób notorycznie pozostaje bez pracy,
bo łatwiej im być na zasiłku niż podjąć zatrudnienie. Brakuje aktywizacji, szkoleń dających konkretne umiejętności - uważa Krawczak.

- Do tego dochodzi czynnik psychologiczny - podkreśla psychoterapeuta Irena Franaszek. - Osoby długotrwale bezrobotne stają się coraz bardziej bierne. Podejmują działania pozorowane, ale tak naprawdę pracy szukają nieskutecznie. U podłoża tkwi przekonanie, że świata i tak się już nie dogoni, że proponowana pensja na nic nie wystarczy itp. - tłumaczy Franaszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto