Jest nauczycielem. Po przejściu na emeryturę kilka miesięcy spędził w domu. Prawie codziennie jeździł rowerem, ale bez stałego zajęcia nie wytrzymał. Wrócił do pracy. Obecnie jest wicedyrektorem w Centrum Doskonalenia i Edukacji we Włocławku i zapalonym rowerzystą, prezesem włocławskiego klubu "Cyklista". Jako młody chłopak trenował kolarstwo w klubie "Start". Później spróbował sił w koszykówce, ale z rowerem nigdy się nie rozstawał.
Kolekcja pieczęci
- Po ślubie kupiłem tandem - wspomina Zbigniew Suszyński. - Często jeździliśmy z żoną na sobotnio-niedzielne wypady, ciągnąc za rowerem przyczepkę z niezbędnym sprzętem. Cały zestaw miał prawie sześć metrów długości. Wywoływało to niemałą sensację.
Pan Zbigniew pokonuje rowerem rocznie 14 tys.km. Pokazuje plik książeczek wypełnionych opisem tras i potwierdzeniami z miejsc, do których do- jechał. W większości są to okolicznościowe stemple.
- Na początku nie zbierałem pieczątek, ważna była jazda, a nie wpisy - podkreśla. - Gdy jednak miałem już kilka, przerodziło się to w chęć zdobywania kolejnych. Nie zbieram przypadkowych, w sklepach, jak robiłem na początku. Szukam potwierdzenia w miejscach związanych z historią.
W swojej kolekcji ma pieczęcie z 270 kościołów. W ubiegłym roku udokumentował ponad 9 tys. km. W niektórych miejscach - twierdzi - był po kilka razy, więc już nie szukał potwierdzeń.
Wyjeżdżając na wczasy także zabiera rower. - Żona nie jest zadowolona - dodaje pan Zbigniew. - Niechętnie wsiada na rower, natomiast mnie ciągnie żeby poznawać okolice, w których przebywam. Najdłuższa trasa, jaką pokonałem w ciągu jednego dnia miała 196 kilometrów. Oczywiście był to wyjazd turystyczny, z wieloma przystankami, ale i tak po 140 kilometrach czułem jak mnie... siodełko uwiera.
Lód na wąsach i siniaki
Od pięciu lat, trzy razy w roku, organizowane są we Włocławku rajdy prezydenckie. - Rzuciłem kiedyś hasło, żeby nie czekać na następny, ale pojechać za tydzień - wspomina. - Zgłosiło się dwadzieścia osób. Po kilku takich wyjazdach postanowiliśmy stworzyć klub. Zorganizowanej grupie łatwiej jest uzyskać, na przykład, fundusze na działalność i wyprawy.
Powstał Włocławski Krajoznawczy Klub Rowerowy PTTK "Cyklista". Już w pierwszym ro-ku działalności zajął ósme miejsce w rankingu polskich klubów.
Nie wszystkie wypady należą do łatwych. W ubiegłym roku członkowie klubu wybrali się na Rajd Powstania Styczniowego. - Temperatura minus osiemnaście. Żona prawie klęczała w drzwiach prosząc, żebym nie jechał - wspomina. - Powiedziałem, że jako organizator muszę być na miejscu zbiórki. Dodałem, że zaraz wrócę, bo na pewno nikt nie przyjedzie. Zgłosiło się czterdzieści osób. Wąsy nam zamarzały, ale pojechaliśmy. To była jedna z najbardziej ekstremalnych wypraw. Poza drobnymi siniakami, w wyniku upadków, nikomu nic się nie stało.
Generalnie jednak rajdy nie są zbyt wymagające. Grupa zatrzymuje się, gdy na trasie znajdzie się kościół, cmentarz, pomnik, przyrodnicza ciekawostka... - To nie jest wyścig, ale turystyczna wyprawa. Jeżdżąc rowerem przekonałem się, jak piękne mamy okolice. Z samochodu tego nie widać - podkreśla pan Zbigniew.
ANDRZEJ GALCZAK
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?