Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zgrzytanie zębami po łomżyńsku

dziuńka
dziuńka
Zabudowania przy dawnym szybie wentylacyjnym "Ignacy"
Zabudowania przy dawnym szybie wentylacyjnym "Ignacy" Dziuńka
Kiedy czytam niektóre teksty o rodzinnym mieście na MM, to mi wątroba puchnie i plomby w zębach się poluzowują.

Adrenalina podnosi mi się nie przez autorów, bo piszą prawdę, ale przez same fakty. Na Śląsku też nie wszystko jest cacy glacy, ale takich siupów nie ma. Władze dbają o swoje miasta, a nie wszyscy radni są bezradni. Zresztą, jak urzędnicy nawalają z wypełnianiem obowiązków, to Ślązacy potrafią dokopać im do tyłków. Sama miałam kilka takich akcji. W Wodzisławiu nie ma gadki, że "to nic nie da i nic nie poradzimy" i że z wiatrakami się nie walczy.
Najbardziej wnerwia mnie, kiedy czytam o łomżyńskich zabytkach, które popadają w ruiny. W tamtym tygodniu mój mąż zaproponował wycieczkę do Pszowa. To rzut kamieniem od mojego domu. Mieliśmy odbyć podróż sentymentalną do szybu wentylacyjnego kopalni "Anna". Szyb nosił fajne imię- Ignacy." Ignacego" już nie ma, bo został zlikwidowany, ale zostały stare budynki. W 1966 -1990 trenowali w nim sportowcy różnych dyscyplin (boks, judo, zapasy, podnoszenie ciężarów ) będący pracownikami kopalni. Kilku z nich było w kadrze narodowej. Miejsce nazwano -Ośrodek wypoczynku sobotnio - niedzielnego. W czasie wakacji były tam półkolonie dla dzieci pracowników, a przez cały rok odbywały się tam wszystkie większe imprezy, festyny, występy znanych piosenkarzy itd.... Pod koniec lat 90-tych zabudowania i olbrzymi teren w drodze przetargu został sprzedany. Nowy właściciel przez wiele lat miał tam stolarnię, którą od prawie dwóch lat przeniósł do strefy przemysłowej miasta.  Piętro dużego budynku zostało zamienione na dom przyjęć, a na dole z oddzielnym wejściem jest niewielka restauracja. Dookoła przepiękny park zapraszający do spacerów i odpoczynku. Ślązacy nie lubią jak stare budynki stoją puste i szlag je trafia. Zupełnie inaczej podchodzą do swojej historii niż w Łomży, dlatego zgrzytam zębami i szukam nowego protetyka. Jest jeszcze jedna duża różnica. Łomżyniaków i Ślązaków różni podejście do życia. Ślązacy zawsze potrafili się bawić. Im ich więcej tym lepiej, bo weselej. Dla nich ujmą jest siedzenie w domu, kiedy wiedzą, ze w pobliżu jest jakaś balanga. Wtedy i starzyki ze swoimi żonkami wywijają w tańcu. Nawet im kości nie skrzypią. Młodzi szaleją ze starymi i nie widać żadnej walki pokoleń. Pioruńsko kondycje mają te grubo przedwojenne:). Sama widziałam, jak taki starzyk czy babka wycisnęli ostatnie poty z 20-latków.
Tu nikt nie czeka na żadnego Godota, bo życie mamy tylko jedno. Pioruńsko też nie lubi się, kiedy historia zamienia się w perzynę. Jakby na Śląsku była np. stara wieża ciśnień to już dawno zarabiała by na swoje utrzymanie, a ludziska mieliby frajdę. Kończę, bo czuję, że mi się koronka na górnej czwórce poluzowała.:))

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto