Zgubione bagaże paraliżują lotnisko Okęcie

W piątek z lotniska im. Chopina ewakuowano kilkaset osób, bo przed wejściem do Terminalu II ktoś pozostawił walizkę. – To nic nowego. Takich ewakuacji mamy kilka w tygodniu – mówi Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy Portu Lotniczego im. Chopina w Warszawie.

Sprawą zajęła się Straż Graniczna. Na miejsce przyjechali pirotechnicy, prześwietlili walizkę. Alarm okazał się fałszywy. W środku nie było bomby.

Ewakuacje utrudniają pracę lotniska. Problem może się pojawić, gdy ktoś zostawi bagaż w terminalu odlotów. – W ubiegły weekend, w piątek około godz. 18.00, mieliśmy jedną ewakuację, bo ktoś zostawił bagaż. Kilka godzin później kolejną z tego samego powodu. Potem rano w sobotę. W ciągu 12 godzin trzy ewakuacje – podkreśla rzecznik lotniska.

Straż Graniczna musi ewakuować

– Takie są procedury – mówi Agnieszka Golias, rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. Tłumaczy, że stało się tak po atakach terrorystów na WTC 11 września 2001. Wprowadzone zostały surowe przepisy kontrolne, które nakazują strażnikom sprawdzanie wszystkich porzuconych bagaży na terenie lotniska.

Często powoduje to zabawne sytuacje. – Nieraz bywa tak, że do porzuconej walizki przyjeżdżają pirotechnicy, trwa akcja ewakuacyjna i nagle pojawia się właściciel bagażu, który wracał z zakupów, albo łazienki – opowiada Agnieszka Golias.

Dodaje, że zanim na miejsce wezwie się pirotechników, najpierw właściciela bagażu wywołuje się przez lotniskowy interkom. Bardzo często zdarza się jednak, że właściciel nie znajduje się od razu. Taki bagaż jest wtedy zabezpieczany.

Jeśli właściciel w końcu się znajdzie, to Straż Graniczna może go ukarać jedynie 500 zł mandatem.

Zobacz również:
Antyterroryści na Okęciu [wideo]
117 pracowni chce zaprojektować hotel na Okęciu
Trzylatek sam pojechał na Okęcie, bo chciał zobaczyć samoloty