MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ziemia Lubuska ZIELONĄ CEBULĄ zasłynie. Legenda o maskotce.

Szambelan Lubuski
Szambelan Lubuski
przecież to kształt cebuli
przecież to kształt cebuli PanPiotrowski i jego fotoaparat
W prasie, radio i lokalnej telewizji daje się słyszeć głosy wątpliwości w prawidłowość decyzji urzędników Marszałka Lubuskiego zatwierdzających wizerunek maskotki Województwa Lubuskiego. A przecież to spełnienie starej legendy...

Dawno, dawno temu, zanim naniesiono na rzymskie mapy słowianskie miasto Calisia, na tej samej szerokości geograficznej krzepła w siłę inna ważna osada słowiańskich hodowców i rolników a zwała się przemiennie Grün-Berg lub Zielona Góra.
Mieszkańcy osady byli gościnni dla tych co z zachodu jechali za smaczniejszym wielkopolskim chlebem a także tych co ze wschodu wędrowali po żelazne zbroje...
Każdy przejezdny otrzymywał dostęp do wody leniwie płynącej w rzeczce o ślicznej nazwie Złota Łącza.
Oprócz zwyczajnych podróżników zaciekawionych nowo odkrywanymi krainami wędrowali też kupcy przywożący różniste towary, a to szklane paciorki, a to bawarskie piwo i chętnie wymieniające na srebrne pióra ze skrzydeł piastowskich orłów które były popularnymi ptakami zanim bielsze bociany je wyparły.
Tam, gdzie handel tam bywali od zawsze aktywni przedstawiciele narodu wybranego o handlowym wyznaniu wiary w dukaty z wizerunkami kolejnych królów i cesarzy.
Narażeni na trudy długodystansowego wędrowania Żydzi przywozili ze wschodu azjatycki czosnek. Codzienne przeżucie ząbka czosnku zabezpieczała zęby przed butwieniem . Dopiero po stuleciach tutejszy aptekarz z Wolsztyna odkrył, że to nie widoczne gołym okiem bakterie są przyczyną zmian chorobowych w otworach gębowych ludności tej części Europy.
I znalazł się wśród mieszkańców naszego grodu facet otwarty na nowinki że wschodu i zachodu a zwał się Stefan Zwiebel. On to wyprosił czy podstępem wymusił od żydowskiego kupca pożyczenie kilku ząbków czosnku bo chciał tą roślinę reprodukować.
Legenda głosi, że żydowscy kupcy nie byli mile widziani w towarzyskich kontaktach z powodu dziwnego odoru wydobywającego się z przeżywanego co dzień czosnku.
Herr Zwiebel mający inklinacje ogrodnika wynalazcy posadzone ząbki czosnku postanowił podlewać piwem bawarskim. Sądził, że tym ulubionym europejskim płynem zmieni a może i wyruguje odór czosnku. Zyskał jeno to, że bawarskie piwo pozmieniało geny w hodowanej roślinie. Wyrastały bulwy podobne w kształcie do główki czosnku ale wewnątrz nie miały podziału na ząbki ale były masą opasających się mięsistych warstw o lekko słodkawym smaku ale cierpkością przypominające łagodniejszy smak czosnkowy.
Ponieważ kilku turystów z zachodu, poczęstowanych nową rośliną nie otruło się więc Herr Zwiebel zwiększył areał swej plantacji tego dziwnego czosnkowego krewniaka i uzyskawszy certyfikat od Pana Kasztelana na Zamku w Krośnie rezydującego, zaczął sprzedawać jako produkt lokalny pod niemiecką nazwą „Zwiebel".
Wprawdzie na terenach położonych nad środkowym biegiem rzeki Odry oprócz zwykłego żyta uprawiano jeszcze len z którego nasion wyciskano olej (nawet w kilku tłoczeniach) a z łodyg uzyskiwano włókna do wyrobu zgrzebnego płótna na koszule i coraz modniejsze gacie.
Oprócz roślin jednorocznych tutejsza pracowita ludność pielęgnowała rośliny wieloletnie a to winną latorośl albo jabłka zwane landberskimi. Z obydwu roślin owoce były głównie używane do wyrobu napojów rozweselających, ułatwiających przeżycie feudalnej zależności od władzy.
Z żyta mielono mąkę na razowy chleb powszechny albo lepiono pierogi sprzedawane turystom na sztuki za obiegową monetę z orłem.
Już wtedy do chleba jak i do pierogów dodawano rozdrobniony owoc hodowcy Zwiebela. Pomysłowy i skuteczny ogrodnik amator stał się plantatorem na większą skalę. Wybudował w rynku kamieniczkę o frontonie przypominającym kształt nazwany przez polskich historyków sztuki „cebulasty".
Wdzięczna lokalnemu hodowcy ludność śląska nadawała wielu kościelnym wieżom zwieńczenie w kształcie cebulastym.
Herr Stefan Zwiebel dożył zacnej starości a na łożu śmierci wypowiedział, że „Jeszcze moja roślina będzie symbolem tego miasta, bardziej rozpoznawalnym niźli pierogi, wino czy reneta landsberska.
I stało się, że po wielu dziejowych zawirowaniach trzeba było odgrzebać historię kamieniczki mającej cebulasty fronton bowiem ZIELONA CEBULA za podpowiedzią pewnej kobiety spod Leszna, stała się formalnym symbolem całego województwa.
I to by było na tyle- jak mawiał legendarny profesor mniemanologii stosowanej, co jeszcze starsze roczniki ludzi inteligentnych pamiętają.
Wszystko to do wiadomości Miłośników Lubuskości podał Zdzisław Piotrowski -tutejszy patriota. *  *  *Ktokolwiek ma wątpliwości niechaj wynajdzie w internecie wizerunek maskotki Województwa lubuskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto