Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złotówka, która nie cieszy

Redakcja
- Żałuję, że już nie ma zajęć dodatkowych dla dzieci w przedszkolu - mówi Renata Pyrek, mama Maciusia z grupy Smerfuś w Przedszkolu Miejskim nr 2.
- Żałuję, że już nie ma zajęć dodatkowych dla dzieci w przedszkolu - mówi Renata Pyrek, mama Maciusia z grupy Smerfuś w Przedszkolu Miejskim nr 2.
Rodzice mniej płacą za przedszkole, ale zadowoleni są tylko w części. Ich dzieci straciły zajęcia taneczne, rytmikę i angielski. Dyrektorzy stargardzkich przedszkoli szukają sposobu na rozwiązanie problemu.

Od 1 września za godzinę pobytu malucha w przedszkolu prowadzonym przez miasto stargardzianie płacą złotówkę. Chodzi o godziny wykraczające poza ramowe pięć godzin ustawowo bezpłatnych. Do tej pory mieszkańcy Stargardu posyłający pociechy do przedszkoli płacili 3,30 zł za godzinę ponadprogramową plus 5 zł za posiłek dziennie. Od 1 września płacą złotówkę, a za wyżywienie dziecka tyle samo co przedtem. Odgórne decyzje doprowadziły do likwidacji niektórych zajęć dodatkowych w przedszkolach. To spotkało się z niezadowoleniem rodziców w całej Polsce. Także w Stargardzie.- Jest mi przykro, że moje dziecko nie może brać udziału w takich zajęciach - ubolewa Renata Pyrek, mama Maciusia, który uczęszcza do Przedszkola nr 2 Mali Artyści. - Wolałabym płacić za przedszkole tyle co wcześniej, byleby wróciły te zajęcia.Zmiana ma związek z nowelizacją ustawy, która zabrania pobierania dodatkowych opłat za przedszkola. Samorządy w zamian otrzymują dofinansowanie z budżetu państwa na każde dziecko w przedszkolu. Jest ono jednak za małe w stosunku do potrzeb. W związku z wysokimi kosztami utrzymania z przedszkolnych programów nauczania zniknęły zajęcia dodatkowe, takie jak taniec, rytmika, nauka języków obcych. Na zadanie związane z wychowaniem przedszkolnym Stargard w tym roku przeznaczy prawie 13,5 mln zł. Dotacja dla przedszkoli miejskich wyniesie prawie 10 mln zł, dla niepublicznych zaś ponad 3 mln zł. W tym roku samorząd, w związku ze zmianami, dostanie dodatkowo ok. 830 tys. zł.- Planowana wielkość dotacji do końca 2013 r. zrekompensuje brak wpływu z tytułu zmniejszonych opłat wnoszonych przez rodziców - mówi Rafał Zając, zastępca prezydenta Stargardu. - Jednak w przyszłym roku ta dotacja nie wystarczy. Te środki nie mogą pokryć zajęć dodatkowych, specjalistycznych, które już wcześniej, za odpłatnością i w większości na wniosek rodziców, były prowadzone w placówkach.W niektórych przedszkolach zaniechano prowadzenia nauki angielskiego, tańca czy rytmiki. Ale jak informuje miasto, nadal jest nauka religii i zajęcia rewalidacyjne, takie jak logopedia, socjoterapia i terapia pedagogiczna. W części przedszkoli naukę języka obcego prowadzą nauczyciele zatrudnieni w placówce. Tam gdzie takich zajęć nie ma, rodzice maluchów muszą na własną rękę zadbać o lepszy rozwój swoich pociech. Wożą je po przedszkolu na lekcje językowe do prywatnych szkół bądź znaleźli prywatnych nauczycieli.- Teraz nie dość, że za takie zajęcia trzeba zapłacić, to jeszcze trzeba dziecko na nie dowieźć - żalą się rodzice. - Utrudniono nam nieco życie. Mimo, że przedszkola są teraz tańsze. Ale rządowe rozwiązania wcale nam sytuacji nie ułatwiły. Za przedszkola płacimy mniej, owszem. Ale nadal płacimy za lekcje dodatkowe. Tyle że teraz komu innemu.Rodzice, a także dyrektorzy przedszkoli liczą na zmiany i na znalezienie nowych rozwiązań, które pozwolą przywrócić do przedszkolnego programu choć część zajęć dodatkowych.- Wstrzymujemy się do 1 października - mówi Jolanta Świętońska, zastępca dyrektora w PM nr 2 w Stargardzie. - Może coś się na lepsze zmieni. U nas, póki co, jest język angielski dla dzieci. Prowadzi go nasza koleżanka, która ma uprawnienia. Rodzice wpisują się na listę, mają czas do końca września. Chcemy, by na miejscu były jakieś zajęcia dodatkowe. Ale będą mogły się odbywać dopiero po godz. 16.30. Rodzice będą musieli za nie płacić. Na razie wprowadziliśmy więcej plastyki, mamy też rozwinięte działania teatralne.Podobnie jest w innych przedszkolach. Rodzice i nauczyciele zastanawiają się co zrobić, by zrekompensować dzieciom stracone zajęcia rozwijające ich zainteresowania. Wszyscy liczą, że sytuacja zmieni się na korzyść maluchów.- Czekamy na dotację, bo możliwe, że w jej ramach uda się zorganizować dzieciom jakieś zajęcia - mówi Bożena Siwiec, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi. - Szukamy nowych rozwiązań.Miasto przypomina, że stargardzianie mający dzieci w wieku przedszkolnym mogą korzystać z niektórych ulg, które wprowadzono dla mieszkańców mniej zamożnych.- W Stargardzie za podstawowy cel wzięliśmy ochronę najsłabszych ekonomicznie - mówi Rafał Zająć. - Nie chcieliśmy i nie chcemy nadmiernie obciążać ich budżetów odpłatnością za przedszkola. Dlatego w naszych placówkach jest szereg ulg, zwolnień z opłat, które odciążają najsłabszych ekonomicznie. Bogate samorządy i biedniejsze i te najbiedniejsze dostaną takie same środki w przeliczeniu na przedszkolaka. Zarówno ci, którzy mają ulgi dla dzieci, jak i ci, którzy ich nie wprowadzili. To sprawia, że jednym musi zabraknąć pieniędzy, a inni będą mieli nadwyżkę. 

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto