– Byłam świadkiem bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Wieczorem stałam na przystanku przy kościele Kapucynów. Pewna dziewczyna biegła do autobusu. Kierowca poczekał kilka minut, a gdy ta już prawie sięgała progu, zamknął drzwi i odjechał. Niestety, byłam obładowana siatkami i nie spisałam danych pojazdu, może dałoby się jakoś upomnieć tego kierowcę – mówi kielczanka.O podobnym przypadku opowiada mężczyzna, który 23 czerwca czekał na przystanku na ulicy Ściegiennego przy dojeździe do ulicy Wapiennikowej. – To było po godzinie 10. Byłem świadkiem tego, jak kierowca najpierw „sprawdził" kobietę na „setkę", a gdy była już kilka metrów od wejścia, po prostu udał, że jej nie widzi i odjechał – tłumaczy.– To problem, z którym borykamy się od dawna. Często dzwonią do nas pasażerowie i mówią: „Kierowca na pewno mnie widział, przecież jego twarz odbijała się lusterku". Ludzie powinni wziąć jednak pod uwagę to, że gdy przewoźnik rusza, gdy włącza się do ruchu, to patrzy w lewe lusterko. Nie widzi wówczas tego, co dzieje się na chodniku – tłumaczy Zbigniew Michnicki, kierownik działu przewozów Zarządu Transportu Miejskiego w Kielcach.– Jeżeli zaś chodzi o zarzut dotyczący tego, że kierowcy nie zatrzymują się na przystankach, to wszystko można już sprawdzić. Mamy wprowadzony system informatyczny i wiemy, czy kierowca otwierał drzwi. Pasażerowie składają do nas skargi, ale tylko 10-15 procent z nich się potwierdza. Takie przypadki zdarzają się najczęściej wieczorami albo gdy pasażer nie jest widoczny, na przykład stoi za wiatą – dodaje Zbigniew Michnicki.Izabela [email protected]
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?