Żużel w Inowrocławiu. Czy ktoś go dziś pamięta?

Mówiąc Robert Kubica myślimy o Formule 1, mówiąc Tomasz Gollob myślimy o światowym sukcesie i żużlu. A z żużlem kojarzymy takie miasta jak Bydgoszcz, Toruń, Grudziądz, ale nie Inowrocław. Dlaczego tak jest?
Gdyby na ulicach Inowrocławia przeprowadzić sondę na temat tego, czy nasze miasto posiadało sekcję żużlową, odpowiedzi z pewnością byłyby różne. Pytając osoby starsze, odpowiedź na pewno byłaby pozytywna, ale czy młodzież odpowiedziałaby tak samo? Myślę że raczej nie, gdyż obecnie po prostu się o tym nie mówi.
Nasz klub sportowy KS Unia Inowrocław ma swoje korzenie w Mątwach („Unia" - tak pierwotnie nazywała się mątewska Noteć). To właśnie tam istniała sekcja żużlowa. Zgłoszona do rozrywek, pojawiła się w Pomorskiej Lidze Okręgowej (na czasy obecne byłaby to II liga żużlowa) w latach 50-tych ubiegłego stulecia. Miejscem zawodów był Stadion Miejski nr 1 w Inowrocławiu, posiadał bowiem żużlową bieżnię. W skład inowrocławskiej drużyny wchodzili: Zbigniew Chałupczak, L. Lisiecki, Tadeusz Białka, i Kwardziński (nie znam imienia). Liderem był Zbigniew Chałupczak.
Unia po zmianach i tworzeniach się lig walczyła o awans do drugiej ligi. Niestety bez rezultatu. Prawdopodobnie (lub na pewno) likwidacją sekcji była... śmierć zawodników. W naszym grodzie dochodziło do serii wypadków na torze, w tym śmiertelnych.
Obecnie liga żużlowa cieszy się ogromnym powodzeniem, wystarczy spojrzeć na Toruń czy Bydgoszcz, gdzie sekcje przetrwały i cieszą się dużą popularnością. Czy podobnie by było w Inowrocławiu, gdyby klub przetrwał?
Na to pytanie niech każdy sam sobie odpowie. Dziś pozostaje nam jedynie zawitać do Torunia lub Bydgoszczy by obejrzeć to, co mogłoby być u nas...