- Panie Mieczysławie, rozmawiamy na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Często gości pan tu podczas meczów Stali?- Jestem tu często, zarówno na meczach, jak i treningach. Znam tu wszystkich, jeździłem tu masę lat i zawsze chętnie tu wracam.- Jak wspomina pan okres, gdy był czynnym zawodnikiem? Jaki panował w klubie klimat, gdy zdobywał pan sześć złotych medali DMP?- Klimat był nieco inny, zawodnicy byli bardziej razem. Razem się wyjeżdżało na zawody i spało po hotelach. Byliśmy bardziej zżyci, powiązani, bardziej sobie pomagaliśmy. W tej chwili jest zawodowstwo i każdy dba o siebie, a po meczu wsiada w samochód i jedzie przed siebie. Kiedyś tego nie było. Teraz każdy jeździ dla siebie, nie m jazdy parowej jak kiedyś, obecnie zawodnik startuje i ucieka. Kiedyś cały czas uczyliśmy jeździć się parą i myśleć na torze.- A jeśli chodzi o złote medale DMP, to wydaje się panu, że obecną drużynę żółto-niebieskich stać na końcowy sukces w Ekstralidze w tym sezonie?- Uważam, że stać ich na złoto. Są gwiazdy światowe - Iversen, Kasprzak, Zagar, oraz druga linia - Gapiński, Zmarzlik i pozostali zawodnicy, którzy uzupełniają skład. Drużyna jest bardzo wyrównana. Nie ma sytuacji, że dwóch zawodników robi po 15 punktów, a reszta zero. Wszystkich stać tu na zdobycie 10 punktów. Jeżeli będą tak punktować, jesteśmy w stanie wygrać wszystkie mecze.- Jak ocenia pan postępujące w speedway'u zmiany. Ten sport się rozwija czy umiera?- Za mało stawia się na Polaków, ale sport się rozwija. Nie wiadomo jak to będzie dalej, bo sponsorzy w całym sporcie ucinają te pieniądze. Ale myślę, że żużel sobie poradzi, bo to niezwykle widowiskowa dyscyplina. Już za dwa lata może się okazać co dalej z żużlem. Generalnie masowy sport w Polsce "siada", daje się na niego bardzo mało pieniędzy. W Wawrowie też mamy problemy z pieniędzmi, ale jakoś sobie jeszcze radzimy. Cały sprzęt kupują rodzice. Pojawia się problem skąd wziąć pieniądze na wyjazdy. Są sponsorzy, którzy nam pomagają, ale jest ich nadal zbyt mało.- Od 2008 roku jest pan szkoleniowcem GUKS Speedway Wawrów. Jak wygląda sytuacja tego klubu? Młodych adeptów żużla wciąż przybywa, czy ten proces się zatrzymuje?- Uważam, że tam przybywa adeptów. Miniżużel rozwija się w Polsce, bo większość klubów ekstraligowych przejmuje młodych zawodników. Oni nie kupują juniorów i nie szukają ich w innych klubach, tylko szkolą swoich. Niektórzy chłopcy po 16,17 lat to czołówka. Postęp widać gołym okiem. A szkolić trzeba, bo jeśli nie będziemy szkolić swoich zawodników, sport żużlowy zginie.- A kto jest obecnie największym talentem w pana grupie?- Wydaje mi się, że bardzo dobrym zawodnikiem będzie młody zawodnik z Poznania Jacek Fajfer. Przesiadł się z "pięćdziesiątek" na "osiemdziesiątki" i zaczyna bardzo ładnie jechać. Ten chłopak ma dopiero 9 lat, ale myśli natorze i będzie z niego bardzo dobry zawodnik.- Ostatnio licencję zdał Rafał Karczmarz. Za sobą ma już pierwsze udane zawody na dużym torze. Jaką przyszłość wróży pan Rafałowi?- Chodzi o to, by tych juniorów ktoś należycie prowadził. Nie można im za dużo popuścić. Od początku muszą uczyć się walki na torze. Nie ma odpuszczania i zamykania gazu. Kolejne talenty po Rafale to Kamil Nowacki, Alan Szczotka, Marcel Studziński. Chłopcy jeżdżą bardzo ładnie technicznie. Gdy zawodnik wsiądzie na motocykl, musi zapomnieć o wszystkim. Przez minutę pracy na torze musi myśleć tylko o torze i mieć w głowie komputer. Musi wszystko przemyśleć, każdy atak, kto jak jedzie, jakim torem. Jeśli czegoś takiego nie będzie, nie będzie też zawodnika, powinien dać sobie spokój.- Pana zdaniem jest szansa, że za kilka lat o sile gorzowskiej drużyny nie będą stanowić obcokrajowcy czy wychowankowie innych klubów, ale chłopaki stąd, z Gorzowa?- Tak, do tego może dojść. Zawodnicy, którzy przechodzą z mojej szkółki do Stali jadą bardzo dobrze, są ukształtowani. Uważam, że byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy wrócili do czasów, gdy w Stali praktycznie byli sami miejscowi zawodnicy. Wówczas czyni to z naszego klubu potęgę. Wszędzie, gdzie stawia się na swoich zawodników, pojawia się wynik. Obcokrajowiec przyjedzie na zawody, nie wyjdzie mu, pojedzie dalej. A miejscowy zawodnik będzie przeżywał porażkę, będzie się starał pojechać następny mecz jeszcze lepiej. To właśnie ta różnica.- Chciałby przekazać coś kibicom w Gorzowie?- Tu są wspaniali kibice, widać zaangażowanie, dlatego życzę im złotego medalu. To byłoby chyba dla nich największe zadowolenie.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?