Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Marek Szymaniak
Wywiad Mela Koteluk - Koncert Palladium 21 marca Warszawa - Zdjęcia
Wywiad Mela Koteluk - Koncert Palladium 21 marca Warszawa - Zdjęcia Fot. facebook.com/mela.koteluk
Rozmowa z Melą Koteluk, wokalistką która wraz z Czesławem Mozilem nagrała utwór "Pieśń o szczęściu" do filmu "Baczyński". Piosenkarka wystąpi w czwartek w Klubie Palladium. Będzie promować swoją debiutancką płytę "Spadochron".

Marek Szymaniak: Jak wyglądała Twoja współpraca z Czesławem Mozilem?

Mela Koteluk: Czesław jest niezwykłym człowiekiem, artystą i inspirującą osobowością, która magnetyzuje innych. Ucieszyłam się na naszą współpracę i jestem dumna z tego, że powstał utwór taki jak „Pieśń o szczęściu”. Propozycja nadeszła ze strony twórców i producentów filmu „Baczyński”, muzykę do tego fragmentu poematu napisał Czesław i nagrał wraz ze swoim zespołem w Danii. Film wszedł na ekrany kin 15 marca i jest to obraz jak najbardziej do polecenia.

Zobacz: Kuczok: Przeciskam się przez szczeliny, aby się zresetować. Pod ziemią rodzę się na nowo [WYWIAD]

Jak wrażenia po seansie?

Film jest fascynujący od strony konstrukcyjnej, narracją są wiersze Baczyńskiego odbywającą się na trzech poziomach. Językiem slamu poetyckiego, który został zorganizowany przez młodych poetów z okazji 90. rocznicy urodzin Baczyńskiego. Nie aktorów, dzięki czemu przekaz jest absolutnie autentyczny i zawiera w sobie ogromny ładunek emocji. Drugą warstwą są wplecione w film opowieści świadków wydarzeń sprzed lat, którzy znali go osobiście m.in. sanitariuszki z Powstania Warszawskiego, Pani Jadwigi Klichowskiej, która była przy Baczyńskim w chwili jego śmierci. Trzecią jest fabuła, ale z mocno ograniczoną warstwą słowną. Odtwórcy głównych postaci, Katarzyna Zawadzka i Mateusz Kościukiewicz dowodzą strzału w dziesiątkę w temacie obsady.

To bardziej biografia czy film poetycki?

To film poetycko – biograficzny, moim zdaniem wyważony w proporcji między jednym a drugim. Reżyser Kordian Piwowarski wyszedł z formą ponad przyjęte normy. To zbitka dokumentu i poezji. Co ważne ten film ma szansę zainteresować twórczością Baczyńskiego młodych ludzi. W jego poezji możemy odnaleźć uniwersalne wartości, nie pisał wprost o epoce.

Czym różni się od innych filmów wojennych, czy mówiących o Powstaniu Warszawskim?

Różni się znacznie, przede wszystkim „Baczyński” nie spogląda na widza z wysokiego cokołu, nie ocenia, nie poucza, pozostawia pole na własne interpretacje. Powstanie Warszawskie jest powszechnie oceniane w dość brutalny sposób, pytanie jak sami zachowalibyśmy się w sytuacji zagrożenia. Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli tego sprawdzać.

Utwór, który wykonujesz z Czesławem Mozilem to poemat Baczyńskiego. Jak go interpretujesz?

Siła jest w słowach, ale również między słowami. Tylko mistrzom udaje się wypowiadać tymi przestrzeniami. W „Pieśni o szczęściu” znajdziemy wiele o spokoju, niewinności, samotności, śmierci, miłości, niewypowiedzianych lękach. Wiele fragmentów wciąż jest dla mnie znakiem zapytania. To nie wpływa w bezpośredni sposób na odbiór, czy przekaz w wykonaniu piosenki. Poezja nie opiera się na logice, ale ładunkach emocjonalnych. Próby jej tłumaczenia spłaszczają jej sens. Jeśli wtajemniczamy się w poezję to odkrywamy swoje znaczenia, swoje własne wojny i odsłaniamy na nowo siebie.

Jaki będzie Twój koncert w Palladium 21 marca?

Zobacz także: Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Będzie to koncert w ramach trasy koncertowej promującej „Spadochron”. Zagramy piosenki z tej płyty, jak również kilka pochodzących z repertuaru artystów przez nas cenionych. Gościem specjalnym koncertu będzie Czesław Mozil. z którym wykonamy „Pieśń o szczęściu” - pierwszy raz dla warszawskiej publiczności.

Wróćmy do początków Twojego śpiewania. Kto Cię zaraził śpiewaniem i muzyką?

Śpiewaniem nikt mnie specjalnie nie zainfekował, ono od początku było dla mnie naturalne. To był pewien sposób na eksport uczuć i emocji, które we mnie buzowały, a miałam ich dużo z własnych i pozbieranych po ludziach doświadczeń. Zwrotnicą w moim życiu było pojechanie na warsztaty muzyczne do Nowogardu. Prowadziła je Elżbieta Zapendowska i reżyser Andrzej Głowacki, ich wsparcie zachęciło mnie do rozwoju, a byłam wtedy o 13 lat młodsza. Sesje słuchania muzyki, wyłącznego i czujnego słuchania, dały mi wtedy dużo wiedzy od postaw, tej na temat istoty słów i podstawach muzycznych. Poznałam wtedy repertuar polskiej muzyki, a świadomość tego, co już powstało jest istotne, to podbudowuje i wzmacnia „piony” w człowieku.

Wystąpiłaś w koncercie radiowej Trójki. Jak do tego doszło?

Nie ukrywam, że od lat jestem stałym słuchaczem Trójki i występ w trójkowym studiu był marzeniem. Natomiast nie spodziewałam się tego, że dwa tygodnie po premierze płyty będziemy mieli okazję tam zagrać. Byłam przejęta. To było kolejne wydarzenie zwrotne na mojej drodze, które dodało mi energii do działania.

Teksty do piosenek piszesz sama?

Ze swoim kotem, który podpowiada mi słowa (uśmiech). Mam potrzebę materializowania w słowach tego, co myślę i czuję. To dla mnie zupełnie naturalne. Przez długi czas prowadziłam pamiętniki i to z tych zapisków wytrąciłam pierwsze teksty piosenek.

Inspiracje czerpiesz tylko ze swoich doświadczeń?

Zobacz koniecznie: Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Nie tylko, choć w niektórych utworach jest dużo ze mnie. Są to też inspirujące przeżycia przyjaciół. Obserwuje to, co się dzieje. Jeśli coś wywiera na mnie wrażenie to mam ochotę o tym napisać. Czasem niektóre słowa mają dla mnie osobisty potencjał i stanowią drogowskazy. Notuje je, a one potem często odnajdują się w tekstach piosenek.

Kiedy najlepiej Ci się pisze?

Nie ma na to reguły. Czasem to zupełnie ekstremalne sytuacje w biegu, czy w samochodzie, kiedy nie mam czasu i teoretycznie nie powinnam mieć głowy do pisania czegokolwiek, ale wtedy wpadają mi fragmenty tekstów.

Czytaj także: Relacja prosto z wojennego piekła. Anna Wojtacha pod ostrzałem naszych pytań [WYWIAD]

Krytycy i słuchacze oceniają, że Twoje teksty są głębokie i dojrzałe. Jak to robisz?

Dla mnie teksty zawsze były ważne. Podstawą funkcjonowania artysty jest własny repertuar i własne piosenki. Jeśli teksty wynikają z prawdziwych emocji to słuchacze się w nich odnajdą i docenią.

Twoja płyta została bardzo dobrze przyjęta przez krytykę. Spodziewałaś się tego?

Nie, bo nie było po drodze takiej osoby, która powiedziałaby mi, że będzie dobrze i że tę płytę ktoś kupi, a ludzie przyjdą na koncerty. Nigdy nie ma takiej gwarancji i nikt tego nie przewidzi. To okazuje się dopiero po premierze lub jakimś czasie po niej. Byłam przygotowana na to, że płyta przejdzie bez echa. Wielokrotnie rozmawialiśmy w czasie prób, że wydajemy „Spadochron”, ale bez względu na to, co się wydarzy dalej pracujemy nad muzyka, to jest mój punkt odniesienia. Założenie było takie, by nie zniechęcać się po ciszy wokół płyty.

Przed płyty premierą miałaś obawy?

Zawsze, gdy oddajesz część siebie jest taki moment, że zastanawiasz się jak inni to odbiorą. To był debiut, więc te odczucia były spotęgowane. Mogło stać się właściwie wszystko, bo nikt nie znał mnie ani mojego zespołu. Na szczęście wszystko potoczyło się pomyślnie, a na nasze koncerty przychodzą fani, którzy znają teksty i śpiewają je razem z nami.

Co zmieniło się po wydaniu płyty?

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Zmieniło się bardzo dużo, a jednocześnie nic. Moje codzienne i rodzinne życie jest takie samo jak wcześniej. Natomiast mam większą intensywność w pracy – wiele koncertów i wiele podróżowania, co skądinąd bardzo lubię.

Jeden z internatów określił Twoją muzykę jako „przyjemną, a zarazem mądrą”. Trzeba coś dodać?

Może to powód do radości, że nikogo nie pogrążyłam w depresji. (śmiech) Piosenki z tej płyty powstały w różnych okolicznościach mojego życia, także tych trudniejszych. Paradoksalnie często słyszę, że ta płyta jest krzepiąca i podnosi kogoś na duchu, czy daje motywację do działania. Słyszę też opinie, że wyartykułowałam coś, co ktoś od dawna miał na myśli. To dobrze, że po przesłuchaniu naszych piosenek nikt nie poczuł ochoty by przenieść się na łono Abrahama. (śmiech)

Otrzymaliście dwie nominacje do Fryderyków. Jak to odebrałaś?

Bardzo się ucieszyłam, to przecież jest wyróżniające. Wszelkie nominacje i nagrody nie są dla nas celem samym w sobie, ale skutkiem ubocznym naszej pracy. A to oznacza, że komuś nasza muzyka się podoba i ją docenia.

Dużo koncertujecie. Nie tylko w dużych miastach, ale także miasteczkach. Dlaczego warto tam jeździć?

Warto, bo w tych małych miastach jest niewiele wydarzeń artystycznych. Ludzie są tam spragnieni koncertów, występów i kontaktu z artystami. Przychodzą osoby, które są zaangażowane. Lubimy występować w małych miastach, bo jest tam inna atmosfera. Nie lepsza, nie gorsza, ale inna. Docieramy tam, gdzie tylko możemy dojechać.

Grałaś już w swoim rodzinnym mieście?

Tak. Było bardzo rodzinnie. Graliśmy w Sulechowie. Na koncercie była moja rodzina, mnóstwo znajomych i nieznajomych.

Pracujesz nad nową płytą?

Przeczytaj: Anita Werner: Premier Włodzimierz Cimoszewicz został prześwietlony na wylot [WYWIAD]

Tak. Bardzo się cieszę, że powstaje druga płyta. Tworzenie pierwszego krążka to często wietrzenie szuflad i zbieranie tego, co napisało się przez lata. A nowy materiał będzie aktualny, bo powstanie w krótkim okresie czasu i będzie mówił o tym, co teraz czuje, jakie mam poglądy na różne sprawy. Czas twórczy wymaga ode mnie skupienia, refleksji i otwarcia do wewnątrz siebie i cieszę się na to.

Dziękuję za rozmowę!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto