Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10-latek dostał mandat i musiał wracać sam 5 km do domu... poboczem

Redakcja
Filip Pobihuszka
Co robi 10-latek sam, na poboczu ruchliwej drogi, lekko ubrany pomimo padającego deszczu i z mandatem w kieszeni? Wraca do oddalonego o pięć kilometrów domu po spotkaniu z kontrolerami w podmiejskim autobusie...

W naszej redakcji zjawił się ostatnio mocno zdenerwowany Zdzisław Rychta. Powodem jego wzburzenia był sposób, w jaki kontrolerzy biletów w autobusie nowosolskiego PKS potraktowali jego 10-letniego syna, Oskara.
- To było dziesiątego, we wtorek - opowiada zaaferowany ojciec chłopca. - Syn wracał autobusem ze szkoły do domu, do Ciepielowa - mówi. - Po drodze do środka wsiedli kontrolerzy. Syn ma wykupiony imienny bilet miesięczny, ale akurat tego dnia zapomniał go zabrać. Cóż, zdarza się - opowiada Z. Rychta. Według niego brak biletu u chłopca podziałał na kontrolerów jak płachta na byka. - Zaczęli go straszyć strażą miejską, że co to mu się teraz nie stanie - mówi. - Zahukali go do tego stopnia, że ten przestraszony wysiadł z autobusu, a kontrolerzy za nim - denerwuje się ojciec chłopca.
10-latek nie miał przy sobie biletu, ale miał komórkę. Zadzwonił więc do ojca, a potem przekazał telefon jednemu z pracowników najętych przez PKS. - Wytłumaczyłem, że syn bilet ma, tylko zapomniał go zabrać. Rozłączyłem się w przekonaniu, że wyjaśniliśmy sobie sprawę - opowiada dalej Z. Rychta.
Jakież było jego zdziwienie, gdy Oskar dotarł do domu mokry, zziębnięty, zmęczony i z... wezwaniem do zapłaty 54 złotych! - Okazało się, że wlepili 10-latkowi mandat i zostawili go samego sobie! Mogli go przecież pouczyć! - Z. Rychta pokazuje świstek papieru. - Musiał iść pięć kilometrów do domu, piechotą, w deszczu, po poboczu, gdzie ciągle jeżdżą TIR-y! - wścieka się ojciec chłopca. - Jak można ukarać w ten sposób dziecko? To jest chora sytuacja! Nikt się nawet na tym mandacie nie podpisał! - nie ukrywa zdenerwowania Z. Rychta.
Ojciec Oskara wybrał się do siedziby nowosolskiego PKS-u. - Pokazałem im bilet syna, na dowód, że nie kłamałem przez telefon. Poprosiłem też o zaświadczenie, że byłem na miejscu sprawę wyjaśnić. Wtedy zażądano ode mnie 10 zł „opłaty manipulacyjnej"! Za wydanie zwykłego papieru! - mężczyzna bezradnie rozkłada ręce.
Kontrolerzy pracujący w PKS Nowa Sól, to pracownicy zewnętrzni, najęci przez firmę. O komentarz do sprawy poprosiłem Gabrielę Krzyżańską, szefową nowosolskiej spółki, która nie widzi nic złego ani w ukaraniu chłopca mandatem, ani w podejściu kontrolerów do chłopca. - Dziecko nie miało biletu miesięcznego uprawniającego do przejazdu. Jeśli się korzysta z przejazdu, to trzeba go mieć - mówi. - Skoro jest zdolne samo przejechać autobusem, to powinno go nie zapominać. Ten pan powinien dbać o to, żeby jego dziecko było wyposażone w bilet - dodaje prezes nowosolskiego PKS...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto