Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

150 tys. zł. dochodu stargardzkiego lodowiska

Redakcja
Karolina Ciemielewska (w środku) i Emilia Izak jeździły w tym sezonie kilka razy. W niedzielę już sobie nie pojeździli, bo na lodzie było za dużo wody.
Karolina Ciemielewska (w środku) i Emilia Izak jeździły w tym sezonie kilka razy. W niedzielę już sobie nie pojeździli, bo na lodzie było za dużo wody. Wioletta Mordasiewicz
Pierwszy sezon przyniósł stargardzkiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji 150 tysięcy złotych dochodu. Przez trzy miesiące było ponad 30 tysięcy wejść na taflę.

Właśnie zakończyło działalność tej zimy stargardzkie lodowisko, które powstało na kortach tenisowych OSiR przy ulicy Szczecińskiej. To był pierwszy sezon jego funkcjonowania w Stargardzie. Mieszkańcy początkowo oblegali to miejsce, trzeba było stać w długich kolejkachdo kasy. Z czasem przychodziło trochę mniej osób. Ale zarządzający lodowiskiem i tak mogą być zadowoleni. Efektem wizyt mieszkańców na tafli jest ponad 150 tys. zł dochodu, z czego ok. 50 tys. zł ośrodek sportu zarobił na wypożyczaniu łyżew.
 
– Przychody były oczywiście większe, ale trzeba odliczyć koszty – zastrzega Zbigniew Sowa, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stargardzie. – Największe to energia elektryczna, woda i ścieki. W weekendy dla bezpieczeństwa wynajmowaliśmy firmę ochroniarską, kupiliśmy kamery. Na każdej zmianie był kierownik, który pilnował tego, co się dzieje na tafli. Dziś mogę powiedzieć, że lodowisko nie przynosi strat. A liczba osób, która je odwiedziła, jest optymalna.
 
Stargardzkie lodowisko na kortach było czynne od 6 grudnia 2009 roku do 28 lutego 2010. Najwięcej amatorów jazdy na łyżwach było w grudniu. Bywały dni, że przychodziło pojeździć ponad 600 osób. To powodowało czasem konfliktowe sytuacje. Do „Głosu” telefonowały osoby, które narzekały między innymi na to, że nie można było z wyprzedzeniem kupić wejściówki, a tylko krótko przed wejściem na taflę. Wtedy robił się obok niej spory ścisk.
 
– Momentami było bardzo gorąco – przyznaje Jerzy Pater, kierownik lodowiska. – Niestety, pojemność lodowiska jest ograniczona. Przychodziło dużo ludzi, a my nie zawsze byliśmy w stanie wszystkich wpuścić na lód. Były wtedy pewne niedomówienia.
 
Więcej chętnych do szaleństw na lodzie przychodziło w weekendy niż w środku tygodnia. Najmniej łyżwiarzy było na stargardzkim lodowisku w styczniu. W lutym zarządzający lodowiskiem zastanawiali się, czy będzie można przedłużyć jego funkcjonowanie na marzec. Ale zrezygnowali z tego. W minioną niedzielę amatorzy łyżew przyszli pojeździć ostatni raz w tym sezonie. Ale już wtedy musieli odejść z kwitkiem. Pogoda nie pozwoliła skorzystać z lodowiska.
 
– Pojeździłem tylko chwilę dzięki uprzejmości kierownika – ubolewał Ryszard Czupryniak z Bierzwnika. – Na lodzie było za dużo wody. Szkoda. Uwielbiam jazdę na łyżwach, to wspaniała zabawa. Jeżdżę od kilkudziesięciu lat. Specjalnie przyjeżdżałem na lodowisko do Stargardu dwa czy trzy razy w tygodniu. A teraz przerzucam się na rower. Coś na tej emeryturze trzeba przecież robić.
 
– Bardzo żałuję, że już je zamknęli – mówi Karolina Ciemielewska, uczennica Szkoły Podstawowej nr 6. – Na następny sezon zamierzam sobie kupić łyżwy i będę tu przychodzić częściej.
 
Nie obyło się bez urazów na lodowisku. Chirurdzy ze stargardzkiego szpitala przyznają, że mieli sporo pacjentów, którzy docierali do nich z urazami z tafli. Były złamania i skręcenia. Jedna z jeżdżących osób uderzyła głową w lód i musiała ją zabrać karetka.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto