Właśnie zakończyło działalność tej zimy stargardzkie lodowisko, które powstało na kortach tenisowych OSiR przy ulicy Szczecińskiej. To był pierwszy sezon jego funkcjonowania w Stargardzie. Mieszkańcy początkowo oblegali to miejsce, trzeba było stać w długich kolejkachdo kasy. Z czasem przychodziło trochę mniej osób. Ale zarządzający lodowiskiem i tak mogą być zadowoleni. Efektem wizyt mieszkańców na tafli jest ponad 150 tys. zł dochodu, z czego ok. 50 tys. zł ośrodek sportu zarobił na wypożyczaniu łyżew.
– Przychody były oczywiście większe, ale trzeba odliczyć koszty – zastrzega Zbigniew Sowa, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stargardzie. – Największe to energia elektryczna, woda i ścieki. W weekendy dla bezpieczeństwa wynajmowaliśmy firmę ochroniarską, kupiliśmy kamery. Na każdej zmianie był kierownik, który pilnował tego, co się dzieje na tafli. Dziś mogę powiedzieć, że lodowisko nie przynosi strat. A liczba osób, która je odwiedziła, jest optymalna.
Stargardzkie lodowisko na kortach było czynne od 6 grudnia 2009 roku do 28 lutego 2010. Najwięcej amatorów jazdy na łyżwach było w grudniu. Bywały dni, że przychodziło pojeździć ponad 600 osób. To powodowało czasem konfliktowe sytuacje. Do „Głosu” telefonowały osoby, które narzekały między innymi na to, że nie można było z wyprzedzeniem kupić wejściówki, a tylko krótko przed wejściem na taflę. Wtedy robił się obok niej spory ścisk.
– Momentami było bardzo gorąco – przyznaje Jerzy Pater, kierownik lodowiska. – Niestety, pojemność lodowiska jest ograniczona. Przychodziło dużo ludzi, a my nie zawsze byliśmy w stanie wszystkich wpuścić na lód. Były wtedy pewne niedomówienia.
Więcej chętnych do szaleństw na lodzie przychodziło w weekendy niż w środku tygodnia. Najmniej łyżwiarzy było na stargardzkim lodowisku w styczniu. W lutym zarządzający lodowiskiem zastanawiali się, czy będzie można przedłużyć jego funkcjonowanie na marzec. Ale zrezygnowali z tego. W minioną niedzielę amatorzy łyżew przyszli pojeździć ostatni raz w tym sezonie. Ale już wtedy musieli odejść z kwitkiem. Pogoda nie pozwoliła skorzystać z lodowiska.
– Pojeździłem tylko chwilę dzięki uprzejmości kierownika – ubolewał Ryszard Czupryniak z Bierzwnika. – Na lodzie było za dużo wody. Szkoda. Uwielbiam jazdę na łyżwach, to wspaniała zabawa. Jeżdżę od kilkudziesięciu lat. Specjalnie przyjeżdżałem na lodowisko do Stargardu dwa czy trzy razy w tygodniu. A teraz przerzucam się na rower. Coś na tej emeryturze trzeba przecież robić.
– Bardzo żałuję, że już je zamknęli – mówi Karolina Ciemielewska, uczennica Szkoły Podstawowej nr 6. – Na następny sezon zamierzam sobie kupić łyżwy i będę tu przychodzić częściej.
Nie obyło się bez urazów na lodowisku. Chirurdzy ze stargardzkiego szpitala przyznają, że mieli sporo pacjentów, którzy docierali do nich z urazami z tafli. Były złamania i skręcenia. Jedna z jeżdżących osób uderzyła głową w lód i musiała ją zabrać karetka.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?