Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski potwierdza, że do takiego zdarzenia faktycznie doszło. Bliższych szczegółów podać jednak nie potrafił, bo dokumenty sprawy są już w archiwum. - Z tego, co udało się nam ustalić wynika, że między 1997 a 1999 rokiem Tomasz K. został uznany przez sąd za współwinnego śmiertelnego wypadku - mówi Sokołowski. - Mimo wyroku pozostał w służbie, bo było to przestępstwo nieumyślne, a Tomasz K. cieszył się świetną opinią przełożonych.
Ofiarą wypadku była kobieta. - Rosjanka lub Ukrainka - przypominają sobie wrocławscy policjanci, których pytaliśmy o tę historię. W wypadku doszczętnie zniszczony został chrylser neon wart 200 tysięcy złotych. Był to nieoznakowany radiowóz, należał do sekcji spraw walki ze złodziejami samochodów. Auto prowadził Tomasz K. Wskazówka prędkościomierza, w chwili zderzenia z innym autem osobowym zatrzymała się na liczbie 160. Sam Tomasz K. miał złamane obie nogi.
Wiadomo, że mimo wyroku skazującego Tomasza K. za przestępstwo, jego policyjni przełożeni podjęli decyzję o pozostawieniu go w służbie. Rzecznik Komendy Głównej Mariusz Sokołowski nie potrafił ustalić kiedy to było i kto był wówczas Komendantem Wojewódzkim. - Do wypadku doszło w 1998, a pozytywną dla Tomasza K. decyzję podjął ówczesny Komendant Wojewódzki Adam Rapacki - mówi były policjant znający szczegóły tej historii.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu "Polski".
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?