Tak rozbierali stary wiatrołap, że o mało co nie rozebrali bloku mieszkalnego na czynniki pierwsze. Mieszkańcy bloku przy Wasilkowskiej już ochrzcili robotnika - operatora koparko-ładowarki - białostockim człowiekiem-demolką.
Tenże operator koparko-ładowarki, po dokonaniu aktu dewastacji, najzywczajniej w świecie uciekł. Nie wiadomo czy porażony efektem swoich działań, rozmiarem zniszczeń, czy ze strachu przed swoim szefem. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że policja nie zamierza szukać człowieka-demolki, bo nikt nie zgłosił szkody.
Konstrukcja budynku nie została naruszona i zagrożenia dla mieszkańców nie ma – tak uspokajał mieszkańców prezes Spółdzielni Wielkoblokowa, Andrzej Adamski.
Polak ma fantazję, wiadomo to nie od dziś. W kulturze funkcjonuje powiedzenie o ułańskiej fantazji: pomysłowości, połączonej z odwagą i dozą szaleństwa. Wojciech Młynarski śpiewał nawet piosenkę o takim tytule "Ułańska fantazja":
Ułańska fantazja,co rusza z kopyta i na oślep rwie,Ułańska fantazja,która przeszkód nie zna, nie!
Zaiste fantazja to, ukierunkowana na zrealizowanie konkretnego celu, ale niekoniecznie biorąca pod uwagę skutki i nieprzewidziane okoliczności. Może to efekt zakładu między pracownikami budowlanymi: która ekipa szybciej wykona swoją pracę? Bo i takie przypadki historia znała. A jak mówi zasada Machiavellego - średniowiecznego polityka i filozofa: cel uświęca środki.
Właściciel firmy wynajętej do rozebrania wiatrołapu nic o wypadku nie wiedział. – Rozbiórkę prowadził podwykonawca, z którym mam podpisaną umowę i nie mam nic więcej do powiedzenia. Nie mogę zdradzić, kto jest podwykonawcą – tak mówił Porannemu Tadeusz Czołpik, właściciel Firmy Remontowo-Budowlanej Tadeusz Czołpik. Dowiedział się o nim dopiero, gdy na miejsce przyjechała policja i pracownicy inspektoratu nadzoru budowlanego. Uszkodzoną płytę ściany bloku zdemontowano. Wyrwa została zabezpieczona płytą wiórowa i folią. Płyta teraz leży sobie obok chodnika na trawniku, a do swoich mieszkań lokatorzy z tej klatki wchodzą piwnicznym korytarzem z sąsiednich klatek schodowych.
Można mówić o szczęściu, bo nie wiadomo jak cała operacja mogłaby się zakończyć. Cud, że nikt przypadkowy nie zginął podczas rozbiórki wiatrołapu. Skończyło się na strachu. Ale mieszkańcy i tak nie mogą spać spokojnie. I trudno im się dziwić. Wszelkie uszkodzenia w swoich lokalach mają zgłaszać do spółdzielni. Szczegółowa ekspertyza budowlana odbędzie się dopiero za dwa tygodnie. Po niej okaże się co będzie dalej.
W tym wypadku nie zadziałała najprostsza zasada: najpierw pomyśl, a potem działaj.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?