Asystenci Pani Polakowej przefajnowali troskę o popularyzowanie Jej nazwiska i stanowiska

Tak, niedawno różni domorośli politycy mieli za złe panu Januszowi Kubickiemu, że dozwala wpisywać swoje nazwisko na plakatach zapraszających całą zachodnią Polskę na Największe Święto „Winobrania". A przecież obok prywatnego nazwiska była zapisana funkcja sprawowanego urzędu. Przecież Pan Janusz Kubicki, spośród kilku kontrkandydatów został wybrany Prezydentem Miasta i moralnie i prawnie odpowiada za reprezentację miasta, przed Bogiem i elektoratem.
Takie są zasady, że nawet podział na rejony głosowania i terminarz wyborów komunalnych firmuje imiennie Prezydent chociaż całą pracę organizacyjną wykonuje magistrat.
Ale Radni Miejscy Zielonogórscy, po długich dysputach ZABRONILI Prezydentowi Kubickiemu chwalić się, że jest Prezydentem miasta i na coś zaprasza. Uchwała ośmieszyła wnioskodawców.
A teraz sprawa podobna.Zaznaczam, że cenię, a nawet lubię Panią mgr Elżbietę Polakową, która po kadencji burmistrza peryferyjnej gminy Małomice, zaciągnęła się do urzędu miejskiego, zielonogórskiego, zyskiwała doświadczenie i zaufanie aż została szefową całego województwa lubuskiego na funkcji Marszałka.
Jako znawca damskiej urody jestem dumny, że gdy inne regiony mają mądrych wodzów to lubuskie ma mądrą, energiczną i piękną Liderkę (Marszałkinię, Szefową) „wartą zachodu" i oklasków.
W tej beczce miodu odrobina dzięgciu - oto zaniedbanie „czytania ze zrozumieniem" sprawiła, że na afiszu promującym Noc Muzealną w Drzonowie dwukrotnie wydrukowano akapit zawierający pełne nazwisko z tytułem, a to już ...ośmiesza patrona imprezy.
Dziwi zaniedbanie marszałkowskich asystentów, którzy mimo woli wciągnęli swoją pryncypałkę do historycznej zabawy w kult jednostki. Starsi to pamiętają.
Uważam, że Pani Elżbiecie jeszcze sodowa woda (ewentualnie gazowane szampany) nie zamąciły w kształtnie ufryzowanej głowie i nadal jest fajną, kulturalną, koleżeńską (acz wymagającą) Gospodynią województwa „Lubuskiego, które jest warte zachodu". Co daj Boże, amen!
A asystentom odpowiedzialnym za promocję, za niedbałe sprawdzenie wydruku afisza proponuję pozbawić deseru przy najbliższym oficjalnym przyjęciu kolejnych zacnych gości zagranicznych.