Bez gumiaków nie wychodzą

Droga do garaży zlokalizowanych przy ulicy Bydgoskiej w Stargardzie przypomina tor przeszkód. Dziura jest tam przy dziurze. A gdy popada deszcz, tworzy się wielkie rozlewisko. Stargardzianie, żeby dostać się do garaży muszą wozić ze sobą kalosze.- Jest albo pełno wody albo błota - skarży się Jacek Koziarski, jeden z garażowiczów z ulicy Bydgoskiej. - Mamy tej sytuacji naprawdę dość. Od kilu lat domagamy się od miasta, by nam pomogło. Przecież podatki płacimy! Ale problem wciąż nie jest rozwiązany. Doraźne zasypywanie tych dziur nie pomaga, bo woda wszystko wypłukuje!Przy ulicy Bydgoskiej garaże ma blisko trzydziestu stargardzian. Miasto kilka lat temu nawiozło na dziurawą drogę tłuczeń i wyrównało wyboje. Nie minęło kilka miesięcy, a sytuacja wróciła do poprzedniego stanu. To denerwuje garażowiczów.- Teraz znowu jest tam makabra! - narzekają stargardzianie.Urzędnicy obiecują zająć się dziurawą drogą.- W kwietniu zostanie przeprowadzony przegląd stanu technicznego dróg dojazdowych - zapewnia Zdzisław Rygiel, dyrektor biura prezydenta Stargardu. - Na tej podstawie zostaną zaplanowane niezbędne roboty mające na celu poprawę ich stanu technicznego.Zły dojazd mają też stargardzianie, którzy odprowadzają swoje samochody do garażowiska przy alei Żołnierza.- Stargardzianie bardzo narzekają na dojazd - interweniował podczas ostatniej sesji Kamil Chawłek, radny rady miejskiej. - Administratorem terenu jest Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Czy jest szansa na to, że zostanie to poprawione, a jeśli tak to kiedy?Nadzieję na poprawę sytuacji daje prezydent miasta.- Niedługo zostanie zrobiony przegląd dróg, zobaczymy co da się tam zrobić - zapewniał podczas sesji Sławomir Pajor, prezydent Stargardu.