To nie sen, ale nowa białostocka knajpka – Alternatywa. W całej Polsce powstało już mnóstwo podobnych, w których powrócimy do czasów Polski Ludowej. Teraz i w Białymstoku możemy zajść na lornetkę z meduzą, tatar albo danie spod lady. Cukier tylko w kostkach. Niech nie przeraża nas kolejka, która dzień w dzień tłoczy się pod lokalem. Uff, na szczęście to tylko atrapa.
Pomysłodawczynią Alternatywy jest Emilia Buchowiec z Siemiatycz. – Uczyłam się w Białymstoku, później wyjechałam na studia do Warszawy i tam zostałam– opowiada Emilia. – Ale zawsze marzyłam, żeby otworzyć własny lokal, nie jakiś zwykły pub, ale miejsce wyjątkowe. I marzenie spełniła. Pod koniec ubiegłego roku przyjechała z Warszawy na jeden dzień do Białegostoku – żeby odwiedzić znajomych.
– I zobaczyłam w centrum kartkę „Wynajmę lokal" – opowiada Emilia. – To była spontaniczna decyzja. Jeden telefon i decyzja o powrocie do Białegostoku.
Z sympatii do komedii Barei
A że Emilia jest miłośniczką filmów Barei, zdecydowała się na bistro w stylu PRL. Pomysł spodobał się Danielowi, szkolnemu koledze Emilii, który został współwłaścicielem. – Jestem młodym człowiekiem, ale jeszcze pamiętam kolejki po dżinsy piramidy i szkolne apele – mówi Daniel Wasilewski.
Zaczęły się poszukiwania różnych sprzętów i naczyń. W rodzinnych Siemiatyczach Emilia zwróciła się o pomoc do właściciela zajazdu. – Pan powiedział, że owszem, ma trochę starych śmieci na strychu. Wprawdzie wątpi, żeby się przydały, ale mogę poszperać – śmieje się Emilia. – Pojechałam tam z siostrą. Znalazłyśmy prawdziwe skarby, które w Alternatywie otrzymały drugie życie.
Wyposażenie lokalu jest zdobyczne
To stamtąd pochodzą szklanki musztardówki w koszyczkach czy zastawa z Gminnej Spółdzielni. Wszystko pamięta stare dobre czasy. Pomogły też ciocie i znajomi. – Są syfony, magnetofon szpulowy, stare liczydło i telefon, aluminiowa miska przytwierdzona do stołu i łyżki na łańcuchu, samowar... – wyliczają założyciele Alternatywy.
Wisi nawet tablica, na której uwzględniono klientów, którzy wstępu do lokalu nie mają oraz godło z orłem bez korony. – W Internecie znalazłam też sklep, który specjalizuje się w sprzedaży przedmiotów związanych z PRL-em – tłumaczy właścicielka. Wnętrze nadal jest w trakcie tworzenia – pojawiają się kolejne rekwizyty z czasów Polski Ludowej. Klienci są zachwyceni, choć miejsca tu niewiele. – Tutaj przychodzi się tylko na chwilę, żeby przekąsić, zapić i iść dalej – wyjaśnia Daniel Wasilewski, współwłaściciel lokalu. – Ale latem wystawimy stoliki na świeżym powietrzu.
Gra planszowa przeniesie nas w podróż w czasie
Jak dobrze trafimy, właściciele wdzieją niemodne już stroje. – Czasem pozwalamy sobie na żarty z klientami – opowiadają właściciele. – Proszą o coś, a my na to – że nie ma. I tego nie ma. A kiedy będzie? Nie wiadomo.
Można też wpaść, żeby zagrać w „Kolejkę", najnowszą grę planszową wydaną przez IPN.– I wypić oranżadę – śmieje się Emilia Buchowiec. – U nas jest o niebo popularniejsza niż cola.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody