Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Białostocka Alternatywa. Gastronomia w klimacie PRL.

Redakcja
Tych klientów w lokalu Alternatywa nie obsługuje się / fot  Magdalena Prus
Tych klientów w lokalu Alternatywa nie obsługuje się / fot Magdalena Prus Teraz Białystok
Wchodzisz tu i przecierasz oczy. Zastanawiasz się, czy aby nie przeniosłeś się w przeszłość. Orzeł bez korony, syfony i czerwone goździki. To taka nasza białostocka Alternatywa.

To nie sen, ale nowa białostocka knajpka – Alternatywa. W całej Polsce powstało już mnóstwo podobnych, w których powrócimy do czasów Polski Ludowej. Teraz i w Białymstoku możemy zajść na lornetkę z meduzą, tatar albo danie spod lady. Cukier tylko w kostkach. Niech nie przeraża nas kolejka, która dzień w dzień tłoczy się pod lokalem. Uff, na szczęście to tylko atrapa.
Pomysłodawczynią Alternatywy jest Emilia Buchowiec z Siemiatycz. – Uczyłam się w Białymstoku, później wyjechałam na studia do Warszawy i tam zostałam– opowiada Emilia. – Ale zawsze marzyłam, żeby otworzyć własny lokal, nie jakiś zwykły pub, ale miejsce wyjątkowe. I marzenie spełniła. Pod koniec ubiegłego roku przyjechała z Warszawy na jeden dzień do Białegostoku – żeby odwiedzić znajomych.
– I zobaczyłam w centrum kartkę „Wynajmę lokal" – opowiada Emilia. – To była spontaniczna decyzja. Jeden telefon i decyzja o powrocie do Białegostoku.
Z sympatii do komedii Barei
A że Emilia jest miłośniczką filmów Barei, zdecydowała się na bistro w stylu PRL. Pomysł spodobał się Danielowi, szkolnemu koledze Emilii, który został współwłaścicielem. – Jestem młodym człowiekiem, ale jeszcze pamiętam kolejki po dżinsy piramidy i szkolne apele – mówi Daniel Wasilewski.
Zaczęły się poszukiwania różnych sprzętów i naczyń. W rodzinnych Siemiatyczach Emilia zwróciła się o pomoc do właściciela zajazdu. – Pan powiedział, że owszem, ma trochę starych śmieci na strychu. Wprawdzie wątpi, żeby się przydały, ale mogę poszperać – śmieje się Emilia. – Pojechałam tam z siostrą. Znalazłyśmy prawdziwe skarby, które w Alternatywie otrzymały drugie życie.
Wyposażenie lokalu jest zdobyczne
To stamtąd pochodzą szklanki musztardówki w koszyczkach czy zastawa z Gminnej Spółdzielni. Wszystko pamięta stare dobre czasy. Pomogły też ciocie i znajomi. – Są syfony, magnetofon szpulowy, stare liczydło i telefon, aluminiowa miska przytwierdzona do stołu i łyżki na łańcuchu, samowar... – wyliczają założyciele Alternatywy.
Wisi nawet tablica, na której uwzględniono klientów, którzy wstępu do lokalu nie mają oraz godło z orłem bez korony. – W Internecie znalazłam też sklep, który specjalizuje się w sprzedaży przedmiotów związanych z PRL-em – tłumaczy właścicielka. Wnętrze nadal jest w trakcie tworzenia – pojawiają się kolejne rekwizyty z czasów Polski Ludowej. Klienci są zachwyceni, choć miejsca tu niewiele. – Tutaj przychodzi się tylko na chwilę, żeby przekąsić, zapić i iść dalej – wyjaśnia Daniel Wasilewski, współwłaściciel lokalu. – Ale latem wystawimy stoliki na świeżym powietrzu.
Gra planszowa przeniesie nas w podróż w czasie
Jak dobrze trafimy, właściciele wdzieją niemodne już stroje. – Czasem pozwalamy sobie na żarty z klientami – opowiadają właściciele. – Proszą o coś, a my na to – że nie ma. I tego nie ma. A kiedy będzie? Nie wiadomo.
Można też wpaść, żeby zagrać w „Kolejkę", najnowszą grę planszową wydaną przez IPN.– I wypić oranżadę – śmieje się Emilia Buchowiec. – U nas jest o niebo popularniejsza niż cola.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto