Biletomat chce podwyżki

- Bilet powinien kosztować tak jak teraz. 3 zł za normalny to będzie już za drogo - uważa Wojciech Antczak, logistyk z placu Słonecznego. Pracuje w TPV i nie będzie zadowolony, jeśli przyjdzie mu płacić więcej za dojazd do fabryki i jazdę po mieście. Na początku czerwca radni po raz kolejny w tym roku mają zająć się podwyżkami. Obradować mieli w ostatnią środę maja, ale nie udało się, bo sesja została przerwana.Zobacz też: Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście Ceny biletów na jeden przejazd pozostają bez zmian (to 2,90 zł za normalny i 1,45 zł za ulgowy), ale próby podniesienia zaczynają powoli przypominać telenowelę. Dlaczego? Bo po raz pierwszy urzędnicy zaczęli mówić o podwyżce jesienią zeszłego roku. Wtedy też pojawił się argument, że wzrost cen związany jest z biletomatami, w których często brakowało - i brakuje nadal - monet 5 gr i 10 gr do wydawania reszty. W styczniu na sesji Rady Miasta podwyżka nie przeszła, a pod koniec kwietnia radni ten punkt zdjęli z porządku obrad. Teraz sprawa wzrostu cen powraca.W propozycji prezydenckiej zmiany mają dotyczyć biletów jednorazowych (normalny miałby kosztować 3 zł a ulgowy 1,50 zł) oraz imiennych biletów miesięcznych (tu wzrost byłby z 92 zł do 94 zł za normalny i z 46 zł do 47 zł za ulgowy). Ceny pozostałych rodzajów biletów, np. dobowych i karnetów - mają pozostać bez zmian. Oprócz tego urzędnicy chcą, by do grona osób, którym przysługują ulgi dopisać doktorantów do 35. roku życia.Jak w sprawie podwyżek zamierzają zagłosować radni? Szef klubu PO Robert Surowiec mówił nam, że jego radni będą za podwyżką biletów jednorazowych. - Zagłosujemy za jeśli nie będzie podwyżek przejazdówek miesięcznych i nie będzie ulg dla doktorantów. Mówienie o tym, że w ten sposób pomagamy szkolnictwu wyższemu to kpina.Stanowisku PiS-u jest natomiast warunkowe. - My za podwyżkami nie zagłosujemy. Nie można przecież zniechęcać mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej. Jeśli będą droższe bilety, to będzie mniej pasażerów, a jeśli będzie mniej pasażerów, to trzeba będzie więcej pieniędzy dokładać do Miejskiego Zakładu Komunikacji - mówi szef klubu Marek Surmacz. Zwraca też uwagę, że urzędnicy, by biletomaty mogły wydawać resztę, zaokrąglają cenę w górę: - Jakoś nikt nie zgłosił propozycji, by dla wygody pasażerów zaokrąglić cenę w dół.