Biznesmen spod Warszawy upozorował własne porwanie. Chciał wyłudzić od rodziny 7,5 mln złotych na rozwój firmy

W kwietniu bieżącego roku do Centralnego Biura Śledczego Policji wpłynęła informacja o uprowadzeniu 28-letniego mężczyzny z jednej z podwarszawskich miejscowości. Ze wstępnych danych zgromadzonych przez służby wynikało, że przestępca za uwolnienie porwanego zażądał od jego rodziny okupu w wysokości ok. 7,5 mln złotych.

- Dowodem uprowadzenia miało być przesłane nagranie audio uprowadzonego, w którym płaczącym głosem prosił o spełnienie żądań porywaczy - informuje rzecznik prasowy Komendanta Centralnego Biura Śledczego Policji, nadkom. Iwona Jurkiewicz.

Służby zareagowały błyskawicznie. Do akcji uwolnienia mężczyzny zaangażowano ponad 300 policjantów z Centralnego Biura Śledczego Policji i Komendy Stołecznej Policji. Czynności prowadzono nieprzerwanie przez prawie 6 dni.

- Policjanci pracowali pod ogromną presją czasu sądząc, że może być zagrożone życie mężczyzny, a każda chwila zwłoki może doprowadzić do tragedii - czytamy na stronie CBŚP.

Kilka dni analiz i gromadzenia informacji pozwoliły policji ustalić, że w całej sprawie nie chodziło o faktyczne porwanie, a o wymuszenie pieniędzy od rodziny "uprowadzonego".

- Policjanci ustalili, że najprawdopodobniej dwóch młodych "biznesmenów" zaplanowało pozyskanie środków na rozwój swojej firmy pozorując uprowadzenie dla okupu jednego z nich. Tym samym legł w gruzach plan rozwoju firmy, a jego autorzy zostali zatrzymani - informuje nadkom. Iwona Jurkiewicz.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przedstawiła mężczyznom zarzuty usiłowania wymuszenia rozbójniczego. Na podstawie zebranego materiału dowodowego sąd podjął decyzję o aresztowaniu obu podejrzanych.

Policja przypomina, że zgodnie z kodeksem karnym wymuszenie rozbójnicze zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 10 lat.