Początek spotkania zapowiadał się bardzo obiecująco dla łodzian, którzy w 7 min uzyskali prowadzenie po przyłożeniu piłki przez Meraba Gabunię, który dosłownie staranował blok obronny rywali. Podwyższenia nie wykorzystał natomiast Tomasz Stępień, podobnie jak i w dwóch następnych przypadkach.
Akademicy, wbrew oczekiwaniom, nie rzucili się w bezmyślny sposób do odrobienia strat, ale więcej uwagi poświęcali działaniom destrukcyjnym, licząc na błędy przeciwnika. I takich gospodarze popełnili stanowczo za dużo, gubiąc piłkę, i to przeważnie w natarciu. Nic dziwnego, że upływały długie minuty, a kibice łódzkiej drużyny nie mogli doczekać się dalszych zdobyczy punktowych swoich pupilów. Dopiero w 43 min składnie i dynamicznie przeprowadzony atak lewą stroną boiska zakończył się przyłożeniem przez Dariusza Kaniowskiego.
Na ten atak łodzian goście odpowiedzieli 5 min później wygraniem młyna na przedpolu gospodarzy i zdobyciem 5 pkt przez Łukasza Miśkiewicza, jednego z najlepszych graczy spotkania.
Skutecznym podwyższeniem popisał się Rafał Janeczko i zrobiło się nerwowo.
Ale dość szybko wszystko wróciło do normy, kiedy Gabunia podwyższył przewagę swego zespołu do 8 pkt. Losy konfrontacji zdawały się być przesądzone.
Nic podobnego jednak nie zaszło. A to dlatego, że Gabunia i jego koledzy zatracili zdrowy rozsądek, chcąc indywidualnymi akcjami zdobyć kolejne przyłożenie i związany z tym bonus.
Ten chaos panujący w szeregach łodzian starali się wykorzystać dość umiejętnie warszawianie. I trzeba przyznać, że dwukrotnie w końcowej fazie pojedynku byli bliscy sprawienia niespodzianki. Na szczęście nie udało się im zdobyć punktów przez przyłożenie, a jedynie z rzutu karnego.
Blachy Pruszyński Budowlani Łódź – AZS Bemowo Warszawa 15:10 (5:0)
Punkty dla łodzian: Gabunia 10 i Kaniowski 5, dla gości: Miśkiewicz 5 i Janeczko 5.
Budowlani: Sachrajda, Kakovin, Królikowski, Karpiński, Zych, Ławski, Marek Mirosz, Gabunia, Pabjańczyk, Grodecki, Kaniowski, Gomulak, Łuczak, Milczak, Stępień oraz Szyburski, Grabski, Andrzejczak, Skwarciak, Kiełbik, Dułka i Maros.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?