BOR świętował na Placu Zamkowym

Przed Zamkiem Królewskim w Warszawie można było zobaczyć we wtorek m.in. samochody, które kiedyś należały do floty BOR-u, w tym opancerzoną limuzynę kabriolet marki ZIŁ. Samochod przyjechał na pokaz z poznańskiego muzeum. Ważący ponad 3 tony i długi na 6,5 metra kolos mógł rozwinąć prędkość do 170 kilometrów na godzinę, spalając przy tym 40 litrów paliwa na sto kilometrów.

Obok starych aut, BOR zaprezentowało też nowe limuzyny, które obecnie służą do przewożenia członków rządu i dyplomatów. – To tylko część naszej floty samochodów – podkreśla pułkownik Mirosław Depko. Ciekawostką był samochód, którym podróżował po Polsce Jan Paweł II. Można było również zobaczyć funkcjonariuszy BOR w umundurowaniu i pełnym uzbrojeniu.

Biuro Ochrony Rządu swoje święto obchodzi 12 czerwca. Formacja powstała w 1924 roku, po tym jak dwa lata wcześniej w zamachu na schodach warszawskiej „Zachęty” zginął ówczesny prezydent RP Gabriel Narutowicz.

BOR elitarny

We wtorek na dziedzińcu Zamku Królewskiego premier Donald Tusk podziękował borowcom za ich służbę. W elitarnej formacji służy około 2 tys. oficerów. – Praca funkcjonariuszy BOR to nie tylko ochranianie rządu. Cały czas chronimy również naszych dyplomatów na placówkach zagranicznych, ambasadorów. Często w miejscach, gdzie prowadzone są walki, np. Irak, Afganistan czy Pakistan – mówi kapitan Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR.

Idealny kandydat na funkcjonariusza BOR?

– Nie ma takiego – podkreśla kpt. Aleksandrowicz. I wyjaśnia: – Zgłaszają się do nas kobiety, mężczyźni znający sztuki walki. Ale także osoby biegle znające języki obce, czy fachowcy w jakiejś dziedzinie, np. informatyce. Tak naprawdę, to walki i sposobów ochroniania osób uczą się dopiero u nas.

Dariusz Aleksandrowicz dodaje, że chociaż non stop do biura przychodzi mnóstwo podań o przyjęcie do pracy, to formacja ze względu na oszczędności na razie nie przyjmuje nowych osób.

Czytaj również:
Premier będzie chroniony przed bioterrorem