Zideą tworzenia hackerspace'ów pierwszy raz spotkałem się podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Po powrocie uznałem, że warto coś takiego założyć tutaj - mówi Xirdal, jeden z założycieli warszawskiego hackerspace'a.
Zaczął się rozglądać. Okazało się, że kilka osób dyskutuje o tym w internecie. - Odezwałem się do nich, a Marcin Kaszyński założył listę dyskusyjną na Google Groups. Tak zebraliśmy 3-4 osoby. Było to ponad dwa lata temu - wyjaśnia Xirdal.
Czytaj także: W stolicy nadal są kina bez coli i popcornu. W czym tkwi magia kin studyjnych?
Przez dłuższy czas ich siedzibą była knajpa Pod Mosteczkiem. Grupa robiła się coraz liczniejsza, potrzebowali czegoś własnego, na stałe.
- Kolega wynajmował biuro w budynku, w którym teraz jesteśmy. Czynsz był dość niski, a lokalizacja bardzo dobra, przy samym metrze. Tak powstał właśnie nasz hackerspace: miejsce dzielenia się umiejętnościami - wspomina miłośnik komputerów.
Warszawska placówka była pierwszą w kraju. Później podobne miejsca zaczęto tworzyć w Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Tym, co łączy wszystkich hackerów, jest sposób myślenia - ciekawość świata, chęć zobaczenia, jak wszystko działa, chęć dzielenia się wiedzą, umiejętnościami. - Chodzi o to, żeby wspólnie coś robić. Nie zawsze związane jest to z komputerami. Teraz na przykład chcemy skonstruować inteligentne oświetlenie. Ostatnio przerabialiśmy np. router na robota jeżdżącego na kółkach - opowiada Menki.
- Wszystko robimy za własne pieniądze, nie mamy żadnych sponsorów. Zresztą od początku było takie założenie, że nie będziemy szukać dodatkowych pieniędzy czy wsparcia u kogoś. Chcemy być niezależni - tłumaczy Xirdal.
Majsterkowicze
Termin "hacker" powstał w latach 50. Hackowanie od początku wiązało się z zabawą komputerami, poznawaniem urządzeń, sprawdzaniu, jak one działają, ich modyfikowaniu itd.
- Hackowanie możemy więc opisać jako sposób na poznawanie, jak coś działa, cokolwiek. Zdobywamy wiedzę na temat danej rzeczy i próbujemy zmodyfikować ją tak, aby wykorzystać ją w sposób, do którego nie była pierwotnie przeznaczona - wyjaśnia Xirdal. - Zajmujemy się oczywiście komputerami i oprogramowaniem, ale nie tylko, także elektroniką czy mechaniką. Mamy też kolegę, który warzy piwo, jest prezesem stowarzyszenia Warszawskich Piwowarów Domowych. W grupie jest filozof, osoba po technologii drewna. Nie ma wymogu ukończenia informatyki, by do nas dołączyć.
Zobacz koniecznie: Pożegnanie z Vaya Con Dios i wizyta Clannad. Zapowiada się naprawdę gorąca koncertowa zima w stolicy
- Nie ma w tym nic nielegalnego - zapewniają członkowie stowarzyszenia. - Można przyjąć analogię, że hacker to majsterkowicz. Są majsterkowicze, którzy się włamują do sejfu, ale to rzadkość. Z nielegalnych operacji słyną raczej crackerzy, z którymi jesteśmy myleni - wyjaśnia Xirdal.
Wstęp dla wszystkich
Hackerspace'y są otwarte. Jeżeli jesteś członkiem jednego, możesz poruszać się po dowolnych placówkach na świecie.
- Gdziekolwiek pojedziesz, możesz swobodnie wejść, hackować. My byliśmy w Pradze, Tokio, San Francisco, Chicago, Nowym Jorku. Wystarczy wejść i powiedzieć: "jestem z hackerspace'a z Warszawy", i od razu ktoś cię oprowadzi. Na jednym z ostatnich zjazdów Mitch Altman, założyciel Noise Bride (znana placówka w San Francisco), rozdawał uczestnikom klucze do ich siedziby. U nas byli ludzie z Holandii, Niemiec, Norwegii, powoli to się rozwija - mówi Xirdal.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?