Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W stolicy nadal są kina bez coli i popcornu. W czym tkwi magia kin studyjnych?

Marta Lewkowicz
fot. Piotr Warczak/Polskapresse
"W MegaKinie sala gryzie, żuje oraz pije" - śpiewa Grupa Rafała Kmity. Na szczęście prócz multipleksów wciąż działają ambitne sale studyjne.

Jedne znikają - jak kino Skarpa - inne - jak Iluzjon - dostają swoją drugą szansę. W stolicy działa 14 kin studyjnych i lokalnych. Najmniejsze z nich to Kino KC oraz Stacja Falenica.

Czytaj także: Wygraj bilety na Coldplay Live 2012 w Multikinie! [KONKURS]

- To miejsca dla prawdziwych miłośników kultury. Znaleźć w nich można dobry i różnorodny repertuar, uczestniczyć w przeglądach i festiwalach tematycznych. Chętni wzbogacą swoją wiedzę na temat kinematografii podczas różnych form edukacji filmowej - wylicza zalety małych kin Urszula Silwon-Bublej z Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych. Skupia ona miejsca, które zobowiązały się do realizowania programu z operatorem - Filmoteką Narodową - który w zamian wspiera je finansowo i ułatwia dostęp do repertuaru.

Kina studyjne zalet mają o wiele więcej. - Ludzie przychodzą tu tylko na film. Nie trzeba oglądać półgodzinnych bloków reklamowych. U nas też są reklamy, ale nie trwają dłużej niż 5 min - mówi Monika Omelaniuk z kina Alchemia, które działa od 2008 r.

Przyznaje jednak, że z samych ambitnych filmów utrzymać się na rynku byłoby bardzo ciężko. - Robimy dużo przeglądów tematycznych, puszczamy polskie filmy z angielskimi napisami, filmy hiszpańskojęzyczne dla tych, którzy uczą się języka, i jakoś sobie radzimy - mówi Omelaniuk.

Ceny biletów w Alchemii to 15-17 zł, natomiast w najtańsze wtorki filmy można obejrzeć za zaledwie 4,99 zł. W multipleksie ceny są kilkukrotnie wyższe.

Inni są także widzowie. - Przychodzą do nas studenci, emeryci i ludzie około czterdziestki. To głównie pasjonaci, którzy poszukują bardziej wymagającego kina, czegoś więcej niż efekty specjalne. Ja chodzę tylko do takich kin - przyznaje Omelaniuk.

Podobnie robi wielu warszawiaków. - W multipleksach jest dla mnie stanowczo za głośno. Poza tym przeszkadza mi siorbanie coli, mlaskanie i duszący zapach popcornu - mówi Tomek, student polonistyki.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto