Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co tak nam śmierdzi?

redakcja
redakcja
redakcja
I to tak strasznie, że nie idzie wytrzymać. W piątek w redakcji urywały się telefony z prośbą o interwencję. - Co się dzieje? - pytali wściekli Czytelnicy. My już wiemy, skąd jest smród.

W sprawie uciążliwego zapachu pierwszy zadzwonił do „GL" pan Walenty. Doniósł, że śmierdzi straszliwie na wysokości prokuratury przy ul. Moniuszki. - Aż nos wykręca. Zaraz do katedry dotrze! - denerwował się. O 10.00 w piątek na wywołujący mdłości odór w rejonie Łokietka narzekała pracownica zakładu optycznego Maria Piotrowiak. Mówiła, że od kilku dni o tej samej porze jest to samo. - Drzwi do zakładu nie można otworzyć. Nie wiemy, czy oddychać, czy maski zakładać - tłumaczyła. - Jakby g... ktoś po chodniku rozsmarował - mówił pracownik pobliskiego baru.
Tadeusza Trepczyńskiego odór dopadł, gdy wracał z banku przy Mościckiego. - Śmierdzi też przy Kauflandzie i Kosynierów Gdyńskich. Jakby gazy trujące ktoś wypuścił - tłumaczył. Na przypominający stare skarpetki albo gnijący ser smród narzekali pacjenci przychodni przy Sienkiewicza. - Ludzie pytali, co to takiego. Wstyd nam było, bo kupą śmierdziało w całym gabinecie - informowała chcąca zachować anonimowość pielęgniarka.
O tym, że śmierdzi nie tylko w centrum, ale też na Zakanalu, powiedziała nam Zofia Białaszczyk. - Codziennie wracam tamtędy z grzybów i aż nos zrywa - mówiła. Z sygnałów docierających od mieszkańców wynika, że w ostatnich dniach uprzykrzający ludziom życie smrodek pojawiał się w różnych punkach miasta. O pochodzenie odoru pytaliśmy w magistracie i wodociągach, ale nie potrafiono zlokalizować pochodzenia. Źródło ,,przymusowych inhalacji'' pomogła ustalić straż miejska, gdzie również w tej sprawie urywały się telefony. Komendant Czesław Matuszak wyjaśnił nam, że śmierdzi, bo od kilku dni rolnik na przy Fabrycznej nawozi pole obornikiem gęsim. - Faktycznie, gęsi najgorzej pachnie, więc ludzie narzekają. Wiatr przenosi zapachy przez Wartę. Dziś dzwonili ludzie z Estkowskiego i Orląt Lwowskich, a wcześniej z Zakanala - tłumaczył szef strażników. Zapewnił, że wie o sprawie, ale niestety, wszystko jest w zgodzie z prawem. - Przepisy nie zabraniją wykładania obornika na pola. Wyłożoną partię trzeba tylko zaorać w ciągu 24 godzin. Sprawdziliśmy, że w poprzednich dniach ten pan tak robił. I dzisiaj też sprawdzimy - zapowiedział Matuszak.
Ustaliliśmy, że terroryzujący miasto fetor dochodził z pola przy fermie gęsi obok schroniska dla zwierząt. Gdy byliśmy tu w piątek o 13.00, wykręcający nos odorek unosił się nad okolicą w najlepsze. Właściciela nawożonej gęsim łajnem ziemi nie zastaliśmy. Ale doglądający obiektów pracownik zapewnił, że do wieczora temat smrodu zniknie. - Już wcześniej byłoby po wszystkim, ale łożysko w maszynie poszło i szef pojechał naprawić - wyjaśnił.
- Obornik jest naturalnym nawozem i rolnicy mają prawo go na swoich polach używać. I od tej strony wszystko jest zgodne z prawem. Ale oprócz przepisów ochrony środowiska są jeszcze kwestie porządkowe. Bo co by było gdyby każdy do woli mógł rozpylać w mieście cuchnące substancje? - zastanawia się Marek Demidowicz, kierownik gorzowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. - O takich atrakcjach ktoś powinien ludzi informować. Po co mają myśleć, że wywróciła się cysterna albo - nie daj Boże - bombę biologiczną ktoś zrzucił - krytykuje mieszkanka ul. Matejki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto