Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Czegoś takiego jeszcze nie było" spektakl Sinatra/Herdzin Big Bang w Buffo (WYWIAD)

Żaneta Różańska
mat. prasowe
W Studio Buffo 29 i 30 września o godzinie 19. odbędzie się premiera swingowego spektaklu z przebojami Franka Sinatry, który zaprezentuje Krzysztof Herdzin ze swoim Big Bandem oraz wokalistą Jarkiem Wistem. Spektakl nosi tytuł SINATRA / HERDZIN BIG BANG! Wywiad przeprowadza Żaneta Różańska

Żaneta Różańska: Spotkaliśmy się, aby porozmawiać o spektaklu Sinatra/Herdzin Big Bang, który odbędzie się niebawem w Warszawie. Dlaczego Sinatra? Czy jego muzyka się specjalnie wyróżnia, że akurat jego utwory postanowiliście zagrać?

Krzysztof Herdzin: Przede wszystkim, chciałbym wyjaśnić, że jeżeli chodzi o formułę to nie jest to de facto spektakl. Ta nazwa przypałętała się troszkę przez przypadek, ponieważ jest to koncert, do którego jest dopisany scenariusz, aby oprócz muzyki było też troszkę słowa i ewentualnie kilka działań parateatralnych związanych z naszymi postaciami zasilającymi Big Band, z Jarkiem i ze mną. W teatrze łatwiej nazywać to jako spektakl czy forma parateatralna. Zajęliśmy się tym, ponieważ było to marzenie Jarka, który od lat chciał zaśpiewać w Big Bandzie w programie sinatrowskim.

Jarek Wist: Pewnego dnia, chyba zeszłego roku w grudniu, odezwałem się do Krzysztofa Herdzina, ponieważ uważam, że jest jedyną osobą w Polsce, która może coś takiego zrobić. Poznaliśmy się 3 lata temu - Krzysztof napisał mi piosenkę. Jest wspaniałym muzykiem , wystarczy posłuchać jego płyty. Chciałem dowiedzieć się, czy widzi sens zrobienia takich koncertów w Polsce. Zapotrzebowanie jest zawsze. W Polsce jest wiele rozgłośni, które promują muzykę m.in. taką jak swing.

KH: Tak jest.

JW: Mamy takie upodobania i chcemy iść w tym kierunku.

KH: A dlaczego Sinatra? Dlatego, że kochamy jego muzykę, był idolem naszych rodziców, naszym również i myślę, że jeszcze kolejnych pokoleń. Sinatra jest jedną z największych ikon współczesnej popkultury. O jego utworach i tych standardach, które do dzisiaj śpiewają wszyscy, nie trzeba dyskutować – to jest fakt. Nasz projekt spodobał się teatrowi Studio Buffo, który umożliwił nam skorzystanie z ich sceny. Tu znowu wracamy do początku- robi się z tego spektakl, tak, ale działania parateatralne mają za zadanie tylko sprawić żeby widzowie poczuli się swobodnie, żeby nie było takiego napuszonego sztywnego odbioru, że gramy piosenkę, oklaski, następna piosenka, oklaski, jak to często w filharmoniach czy w nobliwym towarzystwie bywa.

ŻR: Studio Buffo samo przyszło do Panów z propozycją czy inicjatywa wyszła z Waszej strony?

KH: To jest splot różnych szczęśliwych przypadków. Ponieważ przyjaźnię się z Januszem Stokłosą, który obok Janusza Józefowicza, jest szefem Studia Buffo, napomknąłem mu, że jest taka sytuacja i czy nie moglibyśmy spróbować wystawić projektu właśnie tam. Studio, ma bardzo określoną publiczność, ale oprócz musicali, od czasu do czasu zdarzają się tam różne gościnne występy czysto muzyczne ,jak Krzysztofa Jakowicza z zespołem Tangata Quintet, koncerty różnych artystów nie związanych z teatrem, na zasadach gościnnych. Studio Buffo mieści się w centrum, co jest bardzo ważne, że nie jest miejscem gdzieś tam na obrzeżach. Poza tym ma swój prestiż, ma swoją pozycję. Janusz wyraził zainteresowanie i udało nam się wszystkie sprawy załatwić. Teraz czekamy z niecierpliwością na pierwszy występ.

ŻR: Powiedział Pan, że Studio Buffo ma określoną publiczność. W związku z tym, do jakiej publiczności chcielibyście dotrzeć ze swoją muzyką? Do kogo kierujecie swój koncert?

KH: Do publiczności, która lubi muzykę i która jest przyzwyczajona do sztuki na najwyższym poziomie. Wiadomo, że swing, jest muzyką, która przeżywa renesans, bo i Michael Buble, i Peter Cincotti, i inni młodzi artyści, sięgają po tę muzykę. Okazuje się, że coraz więcej ludzi, nawet nie ze średniego pokolenia, ale z młodszego pokolenia także, otwiera się na tę muzykę, odkrywa ją dla siebie i okazuje się, że mają z tego mnóstwo radości i funu. Niewątpliwie kierujemy ten projekt do ludzi, którzy lubią tę muzykę, potrafią docenić kunszt wokalny, aranżacyjny i wszystkich instrumentalistów, którzy grają w Big Bandzie. Nie będą to bowiem ludzie z łapanki z ulicy, którzy pomyśleli „a może wyjdę sobie pogram”. Studio Buffo jest teatrem, który jest idealnym miejscem do prezentowania takich propozycji, ponieważ ma stałą publiczność, która wie, że proponuje się tutaj wysoką sztukę, na odpowiednim poziomie, lubią tam wracać, zarażają entuzjazmem swoich znajomych i przyjaciół, mówią „pójdź na to, pójdź na to”, to widziałem byłem, polecam, więc to jest wszystko myślę dosyć taka logiczna i naturalna droga żeby dotrzeć.

ŻR: Czy obydwa występy 29 i 30 września będą miały taką samą formę?

KH: To będzie to samo.

ŻR: Czym jest w takim razie dla Panów swing jako muzyka?

JW: Ja bym się tak głęboko nad tym nie zastanawiał czym jest swing, może bardziej bym się zastanowił, czym jest dla mnie muzyka w ogóle. Mógłbym oczywiście od samego początku mówić, że muzyka jest dla mnie jak powietrze, bez niej nie potrafię funkcjonować. Poniekąd jest częścią mnie i lubię śpiewać. Muzyka zawsze mi towarzyszyła, a swing jest kierunkiem muzycznym, który preferuję. Uwielbiam słuchać a tym bardziej śpiewać swing przed orkiestrą. Tym razem będzie to 18-osobowy skład, sekcja dęta, wszystkie najpiękniejsze instrumenty, które można sobie wyobrazić. Na żywo.

KH: Na żywo. Żadnych komputerów, sampli, dyskietek itd.

JW: Piękna, ambitna muzyka, która mi w sercu gra i najbardziej odpowiada moim upodobaniom.

KH: Swing w ogóle, co nie wszyscy wiedzą, a co jest bardzo ważnym określeniem, po angielsku oznacza „bujanie”. Więc w tym wypadku, czym jest dla nas swing.? Naturalnym swobodnym, bujającym poczuciem swobody, jakiejś lekkości i myślę, że każdy, kto nawet nie słuchał tej muzyki a znajdzie się na tym koncercie i posłucha na żywo tego, co mamy do zaproponowania, zostanie zarażony i zainfekowany taką lekkością i tym takim flowem. Bo swing jest właśnie po to żeby ludzi pobudzać do takiego bujania.

Czytaj dalej na drugiej stronie.

ŻR: Koncert będzie wiernym odtworzeniem muzyki Sinatry czy będą to własne aranżacje?

KH: To są moje oryginalne aranżacje kilkunastu największych standardów Franka Sinatry. Pozostawiłem oryginalną melodię i formę tych utworów, żeby były rozpoznawalne już od pierwszych nut. Jak mawiał inżynier Mamoń z filmu „Rejs”: mnie się podoba to, co znam. To funkcjonuje w socjologii do dzisiaj. Nie ma więc sensu udziwniać, zbyt komplikować aranżacyjnie utworów, które wszyscy doskonale znają i lubią w oryginalnych wersjach. Będzie to więc prawie dokładane odwzorowanie brzmienia tych utworów przez nasz Big Band. Sinatra też nagrywał z big bandem, czasem pojawiały się jeszcze sekcje smyczkowe w oryginałach, u nas tych smyczków nie będzie. Natomiast brzmi to tak jak w tamtych czasach, w latach 50., 60.,, tylko różni się niuansami i moimi pewnymi kreatywnymi elementami, które sam wymyśliłem.

ŻR: Czy Studio Buffo ma jakiś wpływ na formę tego koncertu czy jest to jedynie pańska kwestia?

KH: Nie. To jest nasza od początku do końca wymyślona precyzyjnie struktura. Studio pomaga nam tylko w kwestii doświetlania tego odpowiednimi światłami, odpowiedniego nagłośnienia mikrofonami, ale cała struktura i koncepcja jest nasza.

ŻR: Dlaczego akurat pan Jarek Wist?

KH: Dlatego że go znam i cenię. Miałem okazję już wcześniej zweryfikować to, jak śpiewa i kim jest. Uznałem, że jego pomysł to świetna forma i świetna możliwość zrobienia czegoś, o czym ja również marzyłem od dawna. Takiego monograficznego projektu jako aranżer jeszcze nie robiłem. A mam na swoim koncie kilka tysięcy przeróżnych aranżacji, dla różnych artystów, na różne płyty, na różne festiwale, więc to jest też taka wyzwanie, które każdy aranżer lubi i na które czeka. Dlatego Jarek, że zaufałem mu, że to, co mi proponuje nie jest jakimś mirażem czy jakąś nierealną mrzonką, której nie da się zrealizować. To po prostu świetny wokalista.

JW: Dziękuję Ci bardzo.

KH: Bardzo proszę. Możesz to samo o mnie powiedzieć.

ŻR: Uważacie, że Polska jest gotowa na tego typu koncerty, które proponujecie? Czy swing jest w stanie przebić się przez reklamowaną w mediach komercyjną muzyczną tandetę?

KH: Mam wrażenie, że w naszej kulturze polskiej powstała pewna pustynia. Nie mamy stałych big bandów, które jeszcze w latach 80. u nas działały. Były big bandy Andrzeja Trzaskowskiego, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Alex Band, a więc mnóstwo ludzi miało na co dzień do czynienia z tą formą działalności. Siłą rzeczy z różnych powodów,i braku finansów i tego, że kultura i media się zmieniają, wszyscy promują w radiu i telewizji sieczkę, muzyka swingowa w naszym kraju jest zepchnięta na margines. Mimo tego, że powiedziałem, że na świecie wracają do tej muzyki i przeżywa ona taki właśnie revival, to obecnie bardzo trudno jest znaleźć ludzi w naszym kraju, którzy się na tej muzyce znają, jako właśnie wokaliści, aranżerzy, dyrygenci. Nie mając na co dzień do czynienia z takim gatunkiem jakim jest swing, nie mają skąd czerpać wiedzy i doświadczenia.

ŻR: Pan od zawsze interesował się swingiem, czy to tylko taki kaprys?

KH: Należę do tych szczęśliwców, którzy zawsze się tą muzyką bardzo interesowali. Od lat w różnych mniejszych, większych składach, próbowałem aranżować. Dawno temu przeszedłem w tym kierunku odpowiednie przeszkolenie, poznałem zasady podręcznikowe, jak instrumentować, jak orkiestrować, jak pisać jak Glem Miller, Duke Ellington, czy Henry Mansini, a więc wybitne ikony tego gatunku. W związku z tym, że Jarek tę muzykę też lubi i śpiewa od dłuższego czasu, to udało nam się rzeczywiście bardzo szczęśliwie połączyć nasze doświadczenie, naszą muzykalność i zainteresowanie swingiem. Śmiem twierdzić, że urodził się z tego, nie chcę uderzać w zbytni patos, ale program bezkonkurencyjny w naszym kraju, bo nie ma czegoś takiego w ogóle, a tym bardziej na tak wysokim poziomie, co podkreślam z całą stanowczością.

ŻR: Jak zachęcą Panowie czytelników NaszegoMiasta.pl do przyjścia na koncert?

KH: Przyjdźcie, bo czegoś takiego jeszcze nie było!

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Czegoś takiego jeszcze nie było" spektakl Sinatra/Herdzin Big Bang w Buffo (WYWIAD) - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto