Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Depresja zmorą XXI wieku

mr_hyde
mr_hyde
ayleene/sxc.hu
Przerażające dane podała niedawno Komenda Główna Policji. Samobójstwo popełniło w 2013 roku 6.097 osób. "Pękła szóstka" po raz pierwszy od 1989 r. Ale o tym "sukcesie" najjaśniejszej III RP nie powstanie żaden rządowy ani unijny spot.

Według Marii Jarosz z Polskiej Akademii Nauk, autorki książki "Samobójstwa. Ucieczka przegranych", wzrost liczby targających się na życie można powiązać z kryzysem. Jej badania obejmują wszystkie próby samobójcze - także nieskuteczne - w przeciwieństwie do statystyk policji rejestrujących tylko przypadki śmiertelne. Jeżeli w małym mieście rozwiązuje się ostatni zakład pracy, to wskaźniki śmierci samobójczej rosną o 100 proc. - mówi Jarosz.
Zobacz też: Matura 2014: język polski (pytania, odpowiedzi i arkusze) 
Niestety to pogląd typowy dla wyuczonych na książkach i literaturze "branżowej" tzw. psycholożkach. Kryzys jest tylko wymówką. W ogóle raz słyszymy że kryzysu nie ma i Polska się rozwija, a innym razem, że jest kryzys i dlatego są takie niskie pensje.
Przeciętna psycholożka zna matematykę na podstawowym poziomie, co najwyżej na poziomie marnej statystyki. To najczęściej osoba, która uczyła się w klasie humanistycznej, gdzie uczono na lekcji języka polskiego np. o elipsie, paraboli czy hiperboli. Tyle tylko, że w realnym życiu gospodarczym, przemysłowym, bardziej przydatne są elipsa, parabola, czy hiperbola znane z lekcji matematyki. Ciekawsze to i bardziej pouczające.
Niestety Polska jest krajem, w którym w telewizji co rusz wypowiada się jakiś ekspert od psychologii, filozofii, marketingu politycznego, a rzadko kiedy matematyk, fizyk, inżynier, energetyk albo architekt. Czasem wypowie się jakiś generał, a potem słyszymy że popełnił "samobójstwo". Na przykład taki Janusz Czapiński opracował diagnozę społeczną według której Polakom żyje się "lepiej". Ładują wózki w hipermarketach, dorabiają się, kupują mieszkania na kredyt, sprowadzają samochody. Po usłyszeniu danych na temat samobójstw pan profesor się "zdziwił". No ale przecież ci powieszeni bezrobotni i młodzież to nie klientela psychologów-coachów, trenerów biznesu. Psycholog, coach czy trener biznesu nie mieszka na biednym podwórku, nie stracił pracy, znajomych ani przyjaciół. Ma ich i to bardzo wielu, z tzw. "normalnej półki".
Wiązać samobójstwa z kryzysem może tylko ktoś, kto powtarza zasłyszane od innych kolegów i koleżanek z "kasty" slogany. W 1991 roku było 1.126.140 bezrobotnych czyli "jedynie" 6.5 procent bezrobocia, a 4.159 samobójstw. W 1992 roku po zaledwie roku rządów ferajny tzw. liberałów było już 2.155.573 bezrobotnych, tj. 12.2 procent i 5.453 samobójstw a "powinno" być około 8.000. Kilka tysięcy ludzi bez pomocy kasty psychologów wytrzymało. Potem się "unormowało". Liczba bezrobotnych wahała się między 2,5 a 3 miliony, a liczba samobójstw między 3.839 a 5.614. Statystyka liczby mężczyzn do kobiet to mniej więcej 5 do 1.
Otóż ten 1991 rok jest kluczem do rozwiązania zagadki. Nie żaden kryzys, choroba psychiczna, nieporozumienia rodzinne, zawód miłosny, warunki ekonomiczne, śmierć bliskiej osoby, problemy szkolne są przyczyną ostatecznego kroku. Kumulacja - tak. Albo praca która nie sprawia satysfakcji a takiej już nie da się w Polsce znaleźć. To właśnie wtedy zlikwidowano cały polski przemysł, ośrodki badawczo rozwojowe, położono "podwaliny" pod likwidację handlu i rolnictwa. Zachciało się "Zachodu". Konsekwencją tego są miliony wygnane na emigrację, tysiące pijących z rozpaczy, rozbite rodziny, zdrady. Co robi państwo z tym tematem ? Ano zatrudnia psychologów i psychiatrów. Jakaś gwiazda telewizyjna albo muzyczna powie "miałam depresję". To napędza rynek farmaceutyczny, sprzedaż antydepresantów rośnie. Tyle tylko, że depresja to pojęcie bardzo nadużywane.
Prawda jest, niestety, brutalna. Z państwa "stabilnego" staliśmy się siedliskiem cwaniaków w białych kołnierzykach, bankowców, i innych "menedżerów". Zalali kraj reklamą, billboardami, plakatami, promocjami, spotami. Działa to wszystko na ludzi. Właśnie ta agresywna reklama spowoduje wzrost liczby samobójstw. A kto przy tym pracuje ? Sztab marketingowców i ... psychologów. Czyli jak w socjalizmie: ktoś tworzy problem, a potem go "rozwiązuje". Pracują przy tym spece np. ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Tak, właśnie to jest przyczyną. Powstało kilkaset śmiesznych szkół kształcących na filozofii, psychologii, pedagogice opiekuńczej, a np. nie powstała żadna prywatna politechnika, albo uczelnia matematyczna. Rezultatem końcowym są młodzi ludzie wygnani za granicę, i młodzi ludzie po studiach inżynierskich dla których nie ma pracy, bo niby gdzie. Piąta władza psychologów stała się obecnie władzą pierwszą. 

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto