Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektor GOSiR w Dębicy zwolnił ratowników. Teraz może słono zapłacić

Redakcja
Powiatowy Urząd Pracy domaga się od Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w gm. Dębica zwrotu ok. 10 tys. zł.

- Ratownicy byli zatrudnieni w ramach prac interwencyjnych. GOSiR miał obowiązek utrzymania zatrudnienia przez rok, ale nie dotrzymał umowy – mówi dyrektor PUP w Dębicy.Dwaj ratownicy pracowali w kompleksie basenów „Nemo", który działa przy GOSiR w Pustkowie-Osiedlu. Zostali zwolnieni przed upływem wymaganych przez PUP 12 miesięcy. Rozwiązano z nimi umowę z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia, nie podając uzasadnienia.Tymczasem przedsiębiorca, który zatrudnia kadrę w ramach prac interwencyjnych, powinien poinformować urząd pracy o wcześniejszym rozwiązaniu umowy z pracownikami i wyjaśnić powody swojej decyzji. PUP twierdzi, że szef GOSiR tego nie zrobił.Odsetki już rosną- Nie otrzymaliśmy żadnej informacji ze strony GOSiR, dlatego wystosowaliśmy pismo o zwrot refundacji, która trafiła na konto przedsiębiorcy z tytułu zatrudnienia ratowników. W przypadku jednego pana to dokładnie 4441 zł, w przypadku drugiego chodzi o 5124 zł. Od tych kwot rosną już odsetki – mówi Ryszard Telega, dyrektor PUP.Wyjaśnia, że gdyby umowy zostały rozwiązane za porozumieniem stron na wniosek pracowników lub zwolnienia nastąpiłyby w trybie dyscyplinarnym, urząd nie wysuwałby żadnych roszczeń wobec GOSiR. – Ale tak się nie stało, oceniliśmy więc, że GOSiR złamał warunki zawartej z nami umowy – tłumaczy Telega. Zdaniem Marka Kamińskiego, dyrektora GOSiR, warunki zostały dotrzymane. Komentuje on, że to tylko kwestia interpretacji zapisów umowy.Wójt jest zbulwersowanyKamiński informuje, że złożył do urzędu pracy odwołanie oraz dokumenty wyjaśniające. Przekonuje, że doszedł do porozumienia z szefostwem PUP. – Na razie nie ma mowy o żadnym porozumieniu – zaprzecza Ryszard Telega. - Pismo rzeczywiście do nas wpłynęło, ale nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie. Dokumenty przekażemy radcom prawnym. Dopiero, gdy otrzymam ich opinię, będę mógł powiedzieć czy odwołanie zostanie uznane, czy odrzucone.Sytuacja bulwersuje wójta gm. Dębica. – Dyrektor Kamiński najwyraźniej pokpił sprawę, ma lekką rękę do wydawania publicznych pieniędzy – irytuje się Stanisław Rokosz.Co było powodem wcześniejszego zwolnienia ratowników? Marek Kamiński utrzymuje, że pracownicy interwencyjni zachowywali się arogancko wobec przełożonych. Pomimo wielokrotnych upomnień nie wywiązywali się ze swoich obowiązków służbowych. Pytany, o jakie konkretnie obowiązki chodzi, odpowiada, że to sprawa między nim a podwładnymi.Obrażał i kazał myć okna?Bardziej rozmowni są ratownicy. – Pan dyrektor kazał nam wyręczać sprzątaczki, np. myć okna, czego na pewno nie było w zakresie naszych obowiązków. Poza tym obrażał nas, sugerując, że nie dorastamy mu do pięt. Zostaliśmy zwolnieni, bo publicznie domagaliśmy się szacunku – mówi Grzegorz Duś. Zaznacza, że ani on, ani jego kolega, nigdy nie dostali żadnej nagany czy upomnienia ze strony dyrekcji. Pokazuje za to wpisy, w których osoby odwiedzające basen chwalą ratowników.– Jeżeli trzeba będzie zapłacić urzędowi pracy 10 tys. zł, wyciągnę konsekwencje służbowe wobec dyrektora Marka Kamińskiego. Jeśli będzie taka możliwość, to również konsekwencje finansowe – zapowiada wójt Stanisław Rokosz. 

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto