Femina ma opuścić budynek przy al. Solidarności. "Zbrodnia na kulturze w biały dzień"

- Wydaje mi się, że ważniejsza od marchewki i trochę tańszego pasztetu jest kultura - mówi Edward Durys, dyrektor kina Femina. Woli jednak kiedy mówi się do niego "kierownik", bo od zawsze w kinach byli "kierownicy". Wzdraga się na myśl o tym, że mógłby być "managerem". - Kino to nie fabryka - mówi.

Z kinem Femina związany jest od generalnego remontu, które kino przeszło w 1996 roku. Właśnie wtedy w kinie zamontowano nowoczesne fotele, wprowadzono dźwięk Dolby Surround. W Polsce wtedy istniały kina dwusalowe, nie było jednak multiplexu. Z czterema salami Femina zyskała ten status jako pierwsza w kraju. - Od 1996 roku kino odwiedziło 6 mln widzów - stwierdza Edward Durys.

Jednak historia miejsca jest znacznie starsza. Jego początki sięgają czasów przedwojennych. Femina była również działającą instytucją kultury w Getcie Warszawskim. Wszystko jednak wskazuje na to, że kino, które przetrwało wojnę nie przetrwa planów spadkobierców właścicieli i giganta**Jeronimo Martins właściciela Biedronki. To właśnie ten dyskont ma powstać na miejscu Feminy.
Zobacz też:**Licealiści protestują przeciwko likwidacji Feminy

Sprawa wydaje się przesądzona. - Musimy opuścić lokalizację do 30 września - mówi Edward Durys. - Nie mamy możliwości wpływu na decyzję właścicieli ani prywatnych najemców. Miasto nie jest właścicielem lokalu, ani gruntu - stwierdza Mateusz Dallali, rzecznik śródmiejskiego ratusza. - Kino nie jest kinem studyjnym, nie jest więc instytucją kultury per se - stwierdza Dallali. I rzeczywiście, Femina należy do grupy Helios, którego właścicielem jest spółka Agora S.A.

- Dla mnie to jest zbrodnia na kulturze w biały dzień. Zabija się kino z tradycjami, które nie przynosiło strat, które wciąż żyje i zastępuje się je dyskontem - mówi Edward Durys. Femina nie może sobie jednak pozwolić na takie stawki dzierżawy, jakie zaproponowało Jeronimo Martins. Co ciekawe, niedaleko od Feminy, są już sklepy Biedronka. - Być może celem firmy jest stworzenie Biedronki przy każdym przystanku autobusowym - ironizuje Durys. "Kino Femina" to jedyny przystanek autobusowy w Warszawie, który swoją nazwę zawdzięcza kinu. W Polsce jest ok. 2400 sklepów Biedronka.

Czytaj również:**Wywiad z Edwartem Durysem, kierownikiem Feminy**

Kiedy pojawił się pomysł zamiany Feminy na Biedronkę w 2012 roku Jeronimo Martines twierdziło, że chce zachować charakter miejsca i stworzyć salę kinową na piętrze sklepu. Na początku 2013 roku w Edward Durys twierdził, że to się nie uda. - Jako doświadczony kinowiec wiem, że to jest nie do zrealizowania. Takie deklaracje dzisiaj nic nie kosztują, a ich funkcją jest zamknięcie ust przeciwnikom lokowania tutaj dyskontu. Chyba, że powstałoby w ten sposób pierwsze dyskontowe kino w Polsce - mówił nam w styczniu 2013 roku kierownik Feminy.

Czy istnieje jakakolwiek szansa na zachowanie kina? - Stoimy na szafocie, ale nie jest powiedziane, że gilotyna spadnie. Jest jeszcze szansa, że mieszkańcy wypowiedzą się na ten temat, mamy jeszcze pół roku. W filmach też jest często taka struktura: dramat, napięcie, happy end.

Niedawno pisaliśmy na MM-ce, że nie wiadomo jeszcze kiedy rzeczywiście dyskont Biedronka pojawiłby się w budynku kina Femina. Firma Jeronimo Martins ma już pozwolenie na budowę, ale nie chce na razie zaczynać prac. Firma chce podzielić lokal na część dyskontową i kinową, dzięki czemu kino Femina mogłoby przetrwać w okrojonej formie. Na przebudowę nie było jednak zgody konserwatora zabytków.