Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GP: Korupcyjne przydziały mieszkań

redakcja
redakcja
redakcja
Komisja ratuszowa prowadzi wewnętrzną kontrolę w wydziale spraw lokalnych inowrocławskiego urzędu miasta. Prokuratura wystąpiła o zajęcie akt związanych z przydziałami mieszkań.

- W ciągu ostatnich lat mieszkańcy Inowrocławia zgłaszali mi uwagi związane z tym wydziałem. Sugerowałem, aby informowali o tym również organy ścigania. Niepokojące sygnały docierały też do moich zastępców. W ubiegłym roku sam dokonałem zgłoszenia do prokuratury w sprawie łamania prawa przez pracownika - informuje prezydent Ryszard Brejza.
Pracowniczka się zwolniła
Łamanie prawa, to dość szerokie pojęcie. Chodziło o przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za załatwienie mieszkania. Pani, którą o to podejrzewano, nie czekając na obrót spraw, sama postanowiła zwolnić się z pracy w ratuszu. Zaś wiosną br. do urzędu dotarła informacja, że sprawa przeciw niej została zakończona.
- Nadal jest wiele pytań. Zastanawiam się na przykład czy była to tylko ta jedna urzędniczka? Z drugiej strony cieszę się, że w wydziale nie ma już osoby, która nie powinna tam pracować - komentuje Brejza.
Koło się zatoczyło
Tymczasem sytuację w lokalówce komentuje opozycja.
- Prezydent obejmując stanowisko narzekał, że otrzymał w spadku po poprzednikach urzędników z rękoma, do których lepią się pieniądze, a tu proszę - zauważa radny Jacek Olech. - Historia zatoczyła koło - dodaje radny Andrzej Kieraj.
Zdaniem Olecha, gdyby w Inowrocławiu prowadzona była inna polityka mieszkaniowa, która przekładałaby się na zaspokojeniu potrzeb mieszkańców, z pewnością zmniejszyłyby się kolejki oczekujących na własne "M", a co za tym idzie, nie dochodziłoby do łamania prawa w wydziale.
Kieraj przypomina natomiast, że na posiedzeniu jednej z komisji rady, w grudniu ub. r. rozstrzygano skargę dotycząca przydziału mieszkania za dowód wdzięczności. - Jestem daleki od posądzania urzędników, ale trzeba było już wtedy działać i postawić przysłowiową kropkę nad "i" - twierdzi Kieraj.
Opozycja uważa, że jednej szeregowej urzędniczce, trudno byłoby załatwić cokolwiek, bez pomocy osób, które podpisują się pod dokumentami w imieniu prezydenta.
I tak by dostali
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w procederze wcale nie musiał uczestniczyć nikt z pionu kierowniczego urzędu. Pomoc w załatwieniu mieszkań oferowano podobno osobom, które i tak by je dostały.
Wykorzystywano fakt, że interesanci nie wiedzieli o tym, iż już są ujęci na liście przydziałowej. Nie sugerowano też łapówki. Padała natomiast prośbą o udzielenie pożyczki, np. trzech tysięcy na tydzień.
Walczy z korupcją
Prezydent nie zgadza się z zarzutami opozycji.
- Za wszystkich pracowników ręczyć nie mogę. Ludzie są różni. Takich sytuacji w urzędzie można było się spodziewać. Ważne jest jednak, żeby od razu ostro działać i tak zrobiliśmy. Organy ścigania zostały poinformowane. Są efekty ich pracy. Nie znoszę podejrzeń o korupcję. Jeśli więc któremuś z urzędników kleją się do rąk pieniądze, to niech lepiej szuka sobie nowej pracy - podsumowuje Brejza.
Kto wie, czy tak się nie stanie. Wspominaliśmy przecież, że wydział lokalowy jest cały czas pod lupą prokuratury.
(FI)
Czytaj więcej na: www.pomorska.pl

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto