Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia Puław: Józef Richter, niezwykły fotograf tamtych czasów

redakcja
redakcja
Ryc. ze zbiorów Mikołaja Spoza
Ryc. ze zbiorów Mikołaja Spoza redakcja
O malarzu na dworze Czartoryskich opowiada Mikołaj Spóz, puławski regionalista.

Cóż byśmy dziś wiedzieli o tym, jak wyglądały te dawne Puławy zwane Nową Aleksandrią, te w okresie największego rozkwitu? Jak wyglądały pałace i parki, jak ubierały się damy i panowie, jakie mieli rozrywki, czym się zajmowali, wreszcie nawet – jaką mieli sylwetkę i powierzchowność.
Cóż byśmy o tym wiedzieli, gdyby nie artyści, literaci tworzący klimat intelektualny pańskiego dworu Czartoryskich. Oni byli nie tylko kronikarzami, lecz także swego rodzaju fotografami tamtych czasów.Jak moglibyśmy dziś porównać front pałacu dawnego z tym obecnym? Wielu budowli już nie ma, inne zmieniły kształt. Przecież 200 lat temu, kiedy Czartoryscy stworzyli polskie Ateny nie było innej możliwości zapisu jak pióro zdolnego literata, jak pędzel w ręku artysty-malarza. A tych w książęcym kręgu na szczęście nie brakowało. Jak ćmy do światła ciągnęli na puławski dwór nie tylko aby ogrzać się w blasku książęcych faworów – zresztą tak Izabela jak Adam Czartoryscy co poniektórych sami zapraszali i sowicie wynagradzali za ich talenty. Obecność na dworze była paszportem w wielki świat sławy, szansą na realizowanie się, no i zresztą także na zarobek. Ale też trzeba powiedzieć, że wszyscy oni zostawiali po sobie spuściznę, za którą powinniśmy być wdzięczni. Bo nawet, jeśli niektórzy obdarzeni byli mniejszym talentem, to przecież dzięki nim poznajemy historię.
Literaci i malarze
– W Puławach było wielu bardziej i mniej znanych malarzy i literatów – mówi Mikołaj Spóz. – Oczywiście najczęściej przewijają się takie nazwiska jak malarz Jan Piotr Norblin, architekt Chrystian Piotr Aigner czy pisarze Franciszek Dionizy Kniaźnin, Julian Ursyn Niemcewicz bo ci byli wyjątkowo utalentowani. Ale wiemy, że dla Puław zasłużyli się też inni, może mniej znani, którzy przecież pozostawili bezcenne pamiątki, będące dziś fotografiami i kronikami tamtych czasów. Na puławskim dworze tworzyli nie tylko artyści, którzy doświadczenie zdobyli za granicą. Był tu na przykład Jan Feliks Piwarski utalentowany, rodem z pobliskich Włostowic. A ten malarstwa uczył się w pracowni Józefa Richtera.
Na dworze puławskim znalazł się również Józef Richter. Ten pochodził z Drezna, gdzie ukończył akademię sztuk pięknych, ale był Polakiem. Miał zaledwie 26 lat, gdy jego talent został doceniony przez książęcą parę. Richter został zaangażowany przez Czartoryskich być może podczas jednej z licznych, książęcych podróży.
– Można powiedzieć, że zajął miejsce Jana Piotra Norblina, który w 1804 roku opuścił Polskę – mówi Spóz. – Najpierw Richter był na dworze w Puławach. Tu poznał piękną pannę Zofię z którą wkrótce się ożenił. Świadkami na jego ślubie była ówczesna elita artystyczna – Bartłomiej Malczewski – nadworny malarz księcia, Wincenty Lessel – kompozytor i nadworny kapelmistrz i wielu innych znakomitych artystów. Wydawało się, że szczęście młodych będzie zupełne. Józef malował portrety, scenki rodzajowe, rysował dworskie zabudowania, ogród, pałac. Książę go cenił, stół był obfity, żona młoda i powabna, wynagrodzenie chyba niezłe.
Może jednak Zofia była za piękna i zbyt płocha? Może zbyt młoda i głupiutka? A może po prostu nie kochała wcale Józefa i postanowiła iść za głosem serca? Dość, że zaczął się burzliwy romans, o którym oczywiście ostatni dowiedział się małżonek.
Flirt i zdrada
Richterowie z książęcym orszakiem wyjechali do innego majątku Czartoryskich – w Sieniawie. Wiadomo – w taką podróż wybierała się służba, osoby do towarzystwa, artyści będący na książęcym wikcie, wszyscy mieli obowiązek jechać za protektorem.
– Pojechali więc do Sieniawy Richterowie, a z nimi Feliks Bernatowicz, parę lat młodszy od Józefa, świetnie zapowiadający się pisarz – opowiada Mikołaj Spóz. – To w jego stronę zwracała błyszczące oczy młoda pani Richterowa. Flirt przerodził się w gorące uczucie, zapowiadał się mały skandal towarzyski.
Bernatowicz już wtedy błysnął talentem. Jego pierwsze, prekursorskie próby literackie uznano za bardzo obiecujące. Gładko prawił komplementy, był odpowiednio romantyczny i uwodzicielski, trochę szalony, co przydawało mu wdzięku.
– Pisał prozę w stylu Walter Scotta, powieści historyczne i romanse osadzone w atmosferze tajemniczości – dodaje Spóz. – Ale w późniejszych latach miał też na koncie powieść realistyczną zatytułowaną „Powieści z podań ludu i obyczajów".
Czy można się dziwić, że ktoś, kto tak niezwykłe prawi komplementy i pięknie pisze, zdobywa co chce? Dość, że małżeństwo Richterów rozpada się, a ich małą córeczkę Julię ojciec bierze do siebie. Richter w 1820 roku wyjeżdża do Warszawy i tam otwiera samodzielną pracownię dobrze przed tym wyposażony przez księcia.
– Czy Zofia była szczęśliwa? – zastanawia się Spóz. – Trudno powiedzieć. Bernatowicz przebywał do końca życia w Puławach, ale też później chorował psychicznie. Można powiedzieć, że dosłownie był szalonym literatem. Nazwisko Bernatowiczowej pojawia się w kontekście edukacji i opieki, jakim dużo uwagi poświęcała Izabela. Księżna mianowicie założyła pensjonat dla 30 dziewcząt biednych, albo sierot, ale też były tam panienki z arystokratycznych domów. Miały nabrać towarzyskiej ogłady no i wiedzy tyle, ile wystarczało dla dziewcząt w tamtych czasach. Opiekę nad nimi właśnie sprawowała pani Bernatowiczowa.
Obraz tamtych Puław
Można powiedzieć, że historia Richterów zatoczyła koło. Mała Julka wyjechała z ojcem do Warszawy, ale już wiadomo, że w 1842 roku wróciła do Puław jako nauczycielka w Instytucie Wychowania Panien.
– Nie wyszła za mąż – dorzuca Spóz. – Była wspaniałą wychowawczynią i nauczycielką. Odziedziczyła talent malarski po ojcu, bardzo skromna, zmarła mając 82 lata. Została pochowana na włostowickim cmentarzu.
A Józef Richter pozostawił obrazy zabytków Kazimierza, pięknych okolic nad Wisłą no i Puław. Niektóre są nieocenionym źródłem wiedzy o tym, jak kiedyś wyglądały polskie Ateny, a przede wszystkim zabudowania pałacowe. Akwarelą malował Dom Gotycki, rysował pałac i dziś na przykład wiemy, że dawniej wejście było zewnętrznymi schodami. Utrwalał scenki rodzajowe, zabawy jaśnie państwa, architekturę stworzoną ku ich rozrywce.
– Richter jest autorem wielu rysunków, na których są dawne Puławy – opowiada Spóz. – Ot, choćby ten, na którym widać po prawej stronie na tle pałacu Marynki kolumnę. Czartoryscy wznieśli ją z okazji pobytu na ich dworze księcia Józefa Poniatowskiego. Książę był tu z wojskiem polskim w 1809 roku podczas kampanii napoleońskiej. Na starym dokumencie do którego dotarłem, zatytułowanym „Zbiór różnych napisów w Puławach", na papierze czerpanym z papierni w Celejowie, ktoś napisał „...naprzeciw tego pałacyku przy gościńcu, na słupie kamiennym na którym był orzeł polski, napis: „Tu wojsko polskie obozem stało pod dowództwem Xsięcia Józefa Poniatowskiego. 1809 rok". Przypuszczam, że po Powstaniu Listopadowym i wyjeździe Czartoryskich pomnik został zniszczony. Najpierw strącono orła zrywającego kajdany. Później zwalono kolumnę. Zaborcom nie podobał się taki symbol narodowej wolności w Nowej Aleksandrii.
Po wielu latach, po odzyskaniu niepodległości, po pierwszej wojnie światowej, orzeł z fragmentem kolumny znalazł miejsce przy kościele we Włostowicach.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto