Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej: Duża presja momentami przeszkadza w grze, ale trzeba się z tym pogodzić

redakcja
redakcja
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu redakcja
Z Przemysławem Bomastkiem, kapitanem hokejowej drużyny Nesta Toruń rozmawiał Joachim Przybył.

- Udziałowcy spółki chcą awansu do ekstraklasy, presja jest więc duża. Poradzicie sobie z rolą faworyta rozgrywek? - Duża presja momentami przeszkadza w grze, ale trzeba się z tym pogodzić, stawiając sobie wysokie cele. Jestem przekonany, że sprostamy temu zadaniu. Wszyscy uważamy, że hokejowa ekstraklasa Toruniowi po prosto się należy.
- Jest nowy klub, warunki do gry poprawiły się od poprzedniego sezonu? - Powstanie spółki akcyjnej było chyba jedynym ratunkiem dla naszego hokeja. Można jedynie trochę żałować, że nie udało się doprowadzić do tego wcześniej. Być może teraz rozmawialibyśmy o inauguracji ekstraklasy, a nie I ligi. Gram w Toruniu od wielu lat i przeżyłem różne okresy, niekiedy była to kompletna partyzantka. Teraz wszystko wygląda lepiej, były porządne przygotowania do sezonu, nie brakuje sprzętu, nie ma problemu z płatnościami. Spółka daje nadzieję, że dyscyplina będzie w naszym mieście profesjonalna.
- Latem wielu twoich kolegów przeniosło się do innych klubów, ty jednak zdecydowałeś się zostać. - Było kilka ofert, ale nie na tyle ciekawych, żebym miał opuścić swoje miasto. Mam tu rodzinę, dziecko idzie do przedszkola, przeprowadzka do innego miasta w moim wypadku nie jest prosta. Do Torunia mam sentyment, tutaj spędziłem całą swoją karierę. Czuję się jak w domu, a w domu trzeba czasami posprzątać. Skoro spadliśmy z ekstraligi, to powinienem drużynie pomóc w powrocie.
- Mecze barażowe nie były dla ciebie specjalnie udane, bramki zacząłeś strzelać dopiero w Pucharze Polski. - Miałem zabieg operacyjny w kwietniu i musiałem dojść do siebie. Uważam także, że rozgrywanie meczów barażowych po kilku treningach na lodzie nie miało większego sensu. Niektórzy hokeiści szybko znajdują formę, inni potrzebuję więcej treningów, a ja należę właśnie do tej grupy. Potrzebuję minimum dwóch tygodni na lodzie, żeby zacząć grać w hokeja.
- Jak oceniasz nowy skład, jego słabe i mocne styrony? - Słabych nie ma (śmiech). Plusem jest dużo młodych graczy, którzy są bardzo ambitni i chcą się pokazać na lodzie. Ostatni mecz w Sanoku pokazał, że ci chłopcy mają wielkie możliwości i warto na nich stawiać. Ambicja i walka w sporcie znaczą bardzo dużo.
- Po odejściu Michała Plaskiewicza wydawało się, że będzie problem w bramce. Tymczasem doskonale spisuje się w niej Tomasz Witkowski. - Zawsze drużynie gra się łatwiej, gdy ma oparcie w bramkarzu. Tomek jest bardzo młodym bramkarzem, grał dotąd jedynie w mistrzostwach Polski juniorów. Nie znałem go wcześniej, ale na treningach widać, że może z niego wyrosnąć hokeista wysokiej klasy.
Czytaj też: Nie ma szans na powrót Andrejsa Ignatowicza- Jak oceniasz waszych przeciwników w I lidze? - Na razie trudno o jednoznaczne opinie, bo składy drużyn mogą się jeszcze zmienić. Graliśmy jedynie dwa sparingi z Mazowszem i z tym przeciwnikiem powinniśmy zawsze wygrywać. Nie wiadomo co będzie z Polonią Bytom. Najmocniejszy wydaje się być GKS Katowice, który ma kilku hokeistów z przeszłością w dobrych drużynach ekstraklasy.
Czytaj więcej...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto