Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Frankowski, wojewoda mazowiecki: "Szpiegowo" trzeba przeznaczyć na cele publiczne

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Co dalej z CPK? Jaka przyszłość "Szpiegowa", Modlina i Placu Piłsudskiego. Z Mariuszem Frankowskim, Wojewodą Mazowieckim, a wcześniej radnym Warszawy, rozmawiamy o ważnych sprawach dla stolicy i całego województwa.

Spis treści

Jaka przyszłość CPK?

Zwrócił Pan wniosek o decyzję lokalizacyjną CPK. To kwestie kosmetyczne czy większy problem tej inwestycji?

Sprawa dotyczy konieczności uzupełnienia map przedstawiających projektowany obszar inwestycji, z zaznaczeniem terenu niezbędnego dla obiektów budowlanych oraz istniejącego uzbrojenia terenu (w związku ze zmianą wniosku przez spółkę CPK z 19 grudnia 2023 r.), a przypomnijmy, że cała inwestycja obejmuje ponad dwa tysiące działek. Dlatego wystosowaliśmy wezwanie do uzupełnienia wniosku. W przypadku braków i nieścisłości w dokumentacji, a mówimy o inwestycji dużej i skomplikowanej, zgodnie z procedurami wzywamy do ich uzupełnienia lub złożenia wyjaśnień.

Co wydarzy się dalej?

Inwestor ma teraz sześćdziesiąt dni na uzupełnienie wniosku. Następnie sprawdzimy przekazane dokumenty i podejmiemy decyzję.

Czyli – jeśli dobrze rozumiem – to drobne uchybienia, które można szybko nadrobić?

W przypadku tak skomplikowanej inwestycji nawet najmniejsza niezgodność może mieć poważne konsekwencje w przyszłości.

Do tego znajdujemy się w nietypowym czasie. Zmieniły się władze spółki. Trwa debata na temat przyszłości CPK. Pan jest w kontakcie z nowymi władzami spółki?

Nie byłem w kontakcie z poprzednim szefostwem. Teraz też nie jestem. Wydaje mi się, że co do samej inwestycji, premier Donald Tusk wyraźnie się wypowiedział. Projekt będzie poddawany ocenie ekspertów, a jego przyszłość nie będzie decyzją stricte polityczną.

Nie ma Pan żadnych sygnałów, że wniosek zostanie wycofany? Albo, że spółka potrzebuje więcej czasu?

To pytanie do inwestora, a nie do mnie. Sygnałów ze strony zarządu CPK nie mam. Nie ma w ogóle komunikacji między nami w tym zakresie.

Jaka przyszłość lotniska w Modlinie?

Zostając w tematach lotniczych – Modlin. Przez ostatnie lata to lotnisko potrzebowało mediatora, by porozmawiać o jego ewentualnym rozwoju. Pan widzi siebie w takiej roli?

Jeżeli zostanę poproszony by zostać mediatorem, to jak najbardziej. Tylko najpierw musi zostać osiągnięte porozumienie między wszystkimi wspólnikami spółki. Przypomnę, że sytuacja po wyborach 15 października i zaprzysiężeniu 13 grudnia nowego rządu się zmieniła. Do tej pory możliwości rozwoju Modlina były ograniczone ze względu na rozdźwięk miedzy państwowymi a samorządowymi udziałowcami. To powodowało impas w tej sprawie.

Udziałowcami są: Agencja Mienia Wojskowego, Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”, Samorząd Województwa Mazowieckiego i w niewielkim stopniu – ale istotnym ze względu na jednomyślność udziałowców – samorząd miasta Nowy Dwór Mazowiecki.

Do Modlina dojedziemy koleją?

Kwestia linii kolejowej jest omawiana od pewnego czasu. Zasadnicze pytanie jest o finansowanie tej inwestycji. Pierwotnie miała być współfinansowana ze środków unijnych w poprzedniej perspektywie. Obecnie są plany, aby tą inwestycję wesprzeć w obecnym okresie, co zostało już uwzględnione w programie Fundusze Europejskie dla Mazowsza 2021-2027.

A będzie Pan wspierał ewentualną rozbudowę lotniska w Modlinie, np. terminala?

To zależy od ostatecznej decyzji, co do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Pytanie o to, co dalej w szerszym kontekście z lotniskiem w Modlinie i lotniskiem na warszawskim Okęciu. Te trzy sprawy są ze sobą powiązane. Nie chcę wypowiadać się na temat skali ewentualnej rozbudowy Modlina. Wiem, że ona jest możliwa. Ale wiem też, że lotnisko ma ograniczenia wynikające z położenia w pobliżu obszarów chronionych, co zmniejsza możliwość kursowania samolotów.

Ograniczenia ma też zresztą również lotnisko Chopina, o czym mówił Wiceminister Maciej Lasek, pełnomocnik ds. CPK.

Przez 12 lat zarządzał Pan Mazowiecką Jednostką Wdrażania Programów Unijnych. Czy – jako ekspert – będzie Pan wskazywał potencjalne, strategiczne inwestycje na Mazowszu, które powinny dostać środki z UE?

Rolą wojewody nie jest określanie priorytetowych kierunków rozwoju. To z jednej strony zadanie rządu, a z drugiej samorządów.

Na pewno będę wspierał projekty kluczowe dla rozwoju Mazowsza na poziomie rządowym, by znalazły się w pierwszej możliwości finansowania.

Plac Piłsudskiego

A jak wygląda sytuacja z Placem Piłsudskiego? Według Pana powinien być z powrotem w zarządzie miasta. Odbyło się spotkanie z szefem MON w tej sprawie?

Spotkania jeszcze nie było. Powinno się odbyć – także z udziałem m.st. Warszawy – w ciągu najbliższych tygodni. Uważam, że powinniśmy wrócić do stanu sprzed roku 2017, czyli Plac Piłsudskiego powinien być w zarządzie miasta. Obecnie sprawa jest mocno skomplikowana. Poza Ministerstwem Obrony Narodowej, w sprawie placu musi się wypowiedzieć także Ministerstwo Rozwoju i Technologii.

Czy zmiana właścicielska może wpłynąć na odbudowę Pałacu Saskiego?

W przypadku tej inwestycji nie powinno mieć to żadnego znaczenia. Trwały zarząd nie jest własnością. To wciąż będą nieruchomości Skarbu Państwa.

Przyszłość „Szpiegowa”

Mówił Pan, że spotyka się z prezydentem Trzaskowskim. Jedną z kwestii interesujących mieszkańców jest „Szpiegowo”. Czy już wiadomo co z odebranym Rosji budynkiem przy ul. Sobieskiego 100?

Cały czas nie mamy wyników inwentaryzacji tej nieruchomości. Trwają jeszcze analizy techniczne ze strony miasta. Dopiero potem Warszawa może złożyć wniosek, co do tego w jaki sposób budynki będące w zasobie Skarbu Państwa miałyby zostać zagospodarowane. Jestem na stanowisku, żeby przeznaczyć tą nieruchomość na cele publiczne. Jednak bez wniosku ze strony miasta i bez inwentaryzacji w tej sprawie nic się nie zadzieje.

Jakie może być przeznaczenie tego miejsca?

Wszystko zależy od planu zagospodarowania, który pozwala na wykorzystanie tego miejsca na budynki mieszkalne. Mogłyby tu powstać na przykład mieszkania komunalne. Raczej nie w formule TBS.

Będzie Pan chciał przekazać tę nieruchomość w zarządzanie miastu?

Tak, podobnie jak to było w przypadku Kieleckiej 45 wykorzystanie nieruchomości na cele publiczne przez miasto byłoby najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście inwentaryzacja pokaże najpierw jakie koszty potrzeba ponieść. Trzymanie takiej nieruchomości w zasobach Skarbu Państwa, gdy można przeznaczyć ją na cele publiczne jest po prostu niezasadne.

Uchwała krajobrazowa. Co z chaosem reklamowym?

A jaka będzie przyszłość uchwały krajobrazowej, która określa m. in. warunki umieszczania reklam w przestrzeni publicznej? Jako radny Warszawy popierał Pan to rozwiązanie. Gdyby dzisiaj trafiła na biurko wojewody, to miałby Pan do niej uwagi?

Dopóki nie mam na biurku danego rozwiązania, nie jest ono analizowane pod kątem prawnym, więc trudno mi się do tego odnieść. Wiem, że jest zapowiedź nowej uchwały krajobrazowej. Trwają prace nad jej kształtem, które uwzględniają wyroki sądu w zakresie uchylenia poprzedniej propozycji.

Gdy będzie uchwała, skonsultowana społecznie i przyjęta przez Radę Warszawy, to wtedy się odniosę w kontekście nadzorczym.

Prywatnie dalej uważa Pan, że taka uchwała jest potrzebna?

Nie tylko prywatnie! Uporządkowanie chaosu krajobrazowego na poziomie miasta jest niezbędne. Chyba do tej pory udało się to tylko w Gdańsku, gdzie okres przejściowy trwał dwa lata.

Jedną rzeczą jest konieczność przyjęcia uchwały – co do tego nie mam wątpliwości. Drugą sprawą są jednak same zapisy, które mają się w niej znaleźć, w tym okresy przejściowe. Trzeba pamiętać o tym, że uchwała ingeruje w kwestie prowadzenia działalności gospodarczej. Chodzi o konieczność dostosowania się przedsiębiorców, ale także wspólnot mieszkaniowych. W założeniu ustawowym ograniczenia w mocny sposób wpływają na koszty, które ponoszą przedsiębiorcy. A ja bardziej patrzę z punktu widzenia nadzorczego na potencjalną uchwałę.

Przyszłość konserwatora zabytków

Zapytam jeszcze o zabytki. Chciałby Pan, żeby wróciła funkcja i uprawnienia Stołecznego Konserwatora Zabytków?

Chciałbym, żeby wróciło porozumienie między stołecznym a wojewódzkim konserwatorem. Żeby można było częściowo przekazać kompetencje. Od zmiany minęło prawie osiem lat. Należy zastanowić się, czy powinno być to porozumienie przekazujące kompetencje dokładnie takie samo jak było dawniej, czy – być może – w mniejszym stopniu.

Uważam, że to był przykład podejścia poprzedniej władzy do samorządu jako takiego. Kwestie centralizacji władzy czy utrudniania funkcjonowania samorządów, w tym dużych miast. Uważam, że była to decyzja (o odebraniu uprawnień – red.) bardziej o podłożu politycznym niż merytorycznym. Funkcjonowanie Stołecznego Konserwatora Zabytków było korzystne dla Warszawy, ponieważ dawało efektywność i szybkość w wydawaniu decyzji. Według moich informacji, urząd konserwatora wojewódzkiego nie potrafił zapewnić wystarczającej liczby osób, która gwarantowałaby właściwą lub równie szybką obsługę. Do kwestii kształtu nowego porozumienia trzeba więc podejść w przemyślany sposób.

Wobec tego przewiduje Pan zmianę na stanowisku Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, którym jest dziś prof. Jakub Lewicki?

Na razie przyglądam się pracy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na tym etapie – a minęły dopiero dwa miesiące – nie będę się wypowiadał na temat zmiany. Podobnie jak w przypadku innych służb czy inspektorów, dopiero będę oceniał ich pracę.

Wspomniał Pan o dążeniu do centralizacji, która cechowała poprzedników. Będzie Pan próbował decentralizować?

Myślę, że tego rodzaju decyzje powinny się dziać na poziomie rządowym i ustawowym. Wydaje mi się, że dotyczy to różnych obszarów funkcjonowania państwa – np. edukacji i kuratoriów oświaty. Potrzebne są też zmiany w zakresie zgromadzeń. Mówiłem o tym jeszcze przed decyzją sądu odmawiającą przyznania statusu zgromadzenia cyklicznego dla Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Uważam, że zapisy dające priorytet zgromadzeniom cyklicznym powinny zostać zmienione.

Co z podziałem Mazowsza?

Co pewien czas wraca temat podziału Mazowsza. Uważa Pan, że da się „połączyć” Warszawę, Radom i Płock? Czy raczej skłaniałby się Pan ku zmianie granic województwa?

Po zmianach statystycznych na poziomie Unii Europejskiej, które pod względem ubiegania się o fundusze oddzieliły aglomerację warszawską od reszty województwa, te głosy ucichły. One dochodziły konkretnie z subregionu radomskiego, który wcześniej czuł się w pewien sposób poszkodowany. Uważano, że być może korzystniej byłoby przyłączyć się do województwa świętokrzyskiego, co skomplikowałoby sprawy w ramach dwóch województw.

Obecnie rejon aglomeracji warszawskiej, jako region lepiej rozwinięty, ma niższą pulę funduszy europejskich do rozdysponowania w ramach programu regionalnego. Pozostała część województwa mazowieckiego z Radomiem, Płockiem, ale też z Ostrołęką, Siedlcami i Ciechanowem, ma odrębne i wyższe środki. Poziom współfinansowana to może być aż 85 procent, a w przypadku aglomeracji – maksymalnie 50 procent.

Dywagowanie na temat podziału administracyjnego i otwieranie tej dyskusji nie ma najmniejszego sensu. Zawsze byłaby to dyskusja we wszystkich województwach. A do tego niezwykle skomplikowania ze względu na podział środków unijnych. Jeżeli już, to wymagałoby to pogłębionej analizy, ale nie szybciej niż za 5-10 lat.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto