Progresywny wieczór odbył się w niedzielę. Gwiazdą wieczoru był Iron Butterfly, który wystąpił w ramach Progressive 3-D Tour vol. III. Suport zapewniły trzy młode polskie zespoły realizujące wspólną trasę Progressive 3-D Tour vol. III i promujące w jej trakcie wydane w tym roku płyty.
I o każdym z tych zespołów nie da się pisać inaczej niż w superlatywach, w zasadzie trudno nazywać je suportami!. Najbardziej doświadczonemu Divison by Zero przypadła najtrudniejsza rola otwarcia tego niezwykłego wieczoru. Dianoya zachwyciła wspaniałym wokalem Filipa Zielińskiego. Pochodzące z Przeworska Disperse to prawdziwa progresywna moc. Po prostu tych zespołów słuchało się z radością a nie były to „zapchajdziury” przed występem gwiazdy.
Kulminacja wieczoru to ciągle żywa legenda hipisowskiej rewolucji. Wprawdzie z oryginalnego składu pozostał jedynie basista Lee Dorman, gdyż perkusista Ron Bushy z powodu przebytej operacji nie bierze udziału w trasie koncertowej jednak Ray Weston godnie go zastąpił. Na gitarze prowadzącej grał Charlie Marinkovich, zaś klawisze obsługiwał pochodzący z Niemiec Martin Gerschwitz.
Zaprezentowany set zawierał największe hity Iron Butterfly jak EZ Rider, In the time of our lives. In-A-Gadda-Da-Vida rozgrzało publiczność do czerwoności. Chłopaki pociągnęli pięknie! Radość słuchaczy trwała ponad dwadzieścia minut. Sentymentalną podróż w szalone lata sześćdziesiąte zakończyło jako bis Are you happy.
Zobacz również:
Patronat MM Warszawa: koncert Roberta Gawlińskiego [zdjęcia]
Koncert Closterkellera w Proximie [foto]
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?