Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeden przypadek śmieciowej zabawy...

Redakcja
Miało być tak fajnie...

A miało być tak fajnie... Nowa ustawa śmieciowa miała zlikwidować wyrzucanie śmieci z samochodów do przydrożnych rowów (moi pracownicy kilka lat temu w trakcie patrolu zatrzymali lekarza z Helu, który w ten sposób pozbywał się domowych odpadków - zabrał to z powrotem:), dzikie wysypiska w lasach (patrz: tekst Krysi), wszyscy mieli stać się "praworządni śmieciowo" a przyroda miała oddychać z ulgą. Tyle utopijne marzenia...
Rzeczywistość jest trochę inna - co chwila, jak nie prasa, to telewizja, a na pewno internet, donoszą o niedoskonałościach ustawy albo o jej paraliżu. Nie będę o tym marudził, bo każdy z Was to albo czytał, albo słyszał. Pozwólcie, że opiszę moje najświeższe doświadczenia "śmieciowe".
Po pierwsze: pojemniki na śmieci są u mnie opróżniane raz na 2 tygodnie. Szczęście, że zlitowali się i w czasie sezonu co tydzień, bo inaczej smród bijący z odpadków wygonił by wszystkich wczasowiczów!Po drugie: wyznaczono dni, w które będą jeździć samochody i zbierać szkło, plastiki, makulaturę i odpady "biodegradalne" (czytaj: liście, trawę po skoszeniu, gałązki, a niektórzy dodają obierki, zepsute owoce itp).Po trzecie: nienawidzę, jak mi się coś bez przerwy nakazuje. Jak podsypię nawozu na trawnik, wiadomo, że zacznie szybciej i obficiej rosnąć. Jeśli ją skoszę raz na dwa tygodnie, to szlag strzeli albo mnie, albo kosiarkę. A jak skoszę częściej, to stojąca w worku trawa będzie zamieniała się w kompost i śmierdziała niemożebnie.
Cieszyłem się, że mam wyjście: oprócz środy (porządkowanie "zbiorów" w siedzibie PGKiM) mogę do godz. 18.00 wywieźć swoim pojazdem te wszystkie posegregowane odpady. Tak było (przynajmniej dla mnie) do dziś.Kiedy podjechałem z dwoma workami plastików i dwiema siatkami szkła, obok mnie pojawił się PRACOWNIK."Czy ma pan ze sobą kwit zapłaty"? A jeśli nie, to poproszę dowód osobisty! Czy Pan wie, że teraz, kiedy Pan coś przywiezie, to musi być zważone, zapisane i otrzyma Pan karteczkę?!
Popatrzałem na niego jak na ufoludka - skąd on spadł? Za chwilę refleksja - a może to ja spadłem i nie mam pojęcia, co "te urzendniki wymyśliły"? (pisownia zgodna z moją WOLĄ).
Ponieważ nie miałem ze sobą żadnego kwitu, więc dałem mu dowód. Poszedł do swojego biura (do niedawna to pomieszczenie stało puste - teraz zobaczyłem tam komputer na biurku!) Zakląłem jak szewc. Patrzę, a tu nadchodzi Dyrektor (mój bardzo dobry znajomy). Jak zakląłem przy nim na te "porządkiu", odpowiedział mi, że w ten sposób załatwiają dwa problemy:
1. Likwidują wysypywanie śmieci przez osoby, które nie podpisały umów (a ja idiota myślałem, że przy tak rozwiniętej inwigilacji obywateli ci, co nie podpisali, natychmiast zostaną wyłapani i zmuszeni drogą administracyjną do płacenia)2. Zapewniają dopływ właściwych danych dla "Brukseli", która żąda bez przerwy szczegółowych danych śmieciowych.
Zacząłem się śmiać i spytałem się, kiedy zaczną montować liczniki przy sedesach i pisuarach :)
W trakcie rozmowy podszedł do nas PRACOWNIK, zgiął się w pełnym uszanowania ukłonie przed dyrektorem i następnie wręczył mi mój DO oraz "karteczkę". Chcę nadmienić, że ani szkło, ani plastiki nie były ważone. Więc skąd się wzięły te dane na karteczce? Następne dziadostwo albo ... (domysły zostawiam czytelnikom).Jadąc do domu zastanawiałem się, czy jest gdzieś jeszcze tak pop.....y kraj!
Manro

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto