Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamienica Kłopotowskiego 38. Koleje losu secesyjnej perły warszawskiej Pragi i jej mieszkańców

Redakcja
Kamienica przy Kłopotowskiego 38. Okrągła klatka schodowa
Kamienica przy Kłopotowskiego 38. Okrągła klatka schodowa Szymon Starnawski
Trzyfrontowa kamienica przy Kłopotowskiego 38 to prawdziwy unikat w skali Pragi, jak i całej Warszawy. Uwagę przyciąga bogato zdobioną secesyjną elewacją. We wnętrzu kryje owalną klatkę schodową ze stylową balustradą - jedyną taką w stolicy. Oto dzieje tego niezwykłego budynku.

Idąc Targową nie sposób przeoczyć kamienicy rozciągającej pomiędzy ulicami Okrzei i Kłopotowskiego. Jej efektowna fasada, bogato zdobiona secesyjnymi motywami roślinnymi, zdecydowanie wyróżnia ją spośród skromniejszych, często odrapanych, praskich domów. Jednak zupełnie wyjątkową, i to w skali całej Warszawy, czyni ją główna klatka schodowa o owalnym kształcie z piękną ozdobną balustradą. To ona ściąga mnóstwo fotografów i filmowców, którzy wykonują tu sesje zdjęciowe lub nagrywają etiudy filmowe bądź reklamy.

Historia tego niezwykłego budynku zaczyna się przeszło sto lat temu, gdy dzisiejsza ulica ks. Ignacego Kłopotowskiego nosiła nazwę Szeroka i stanowiła centrum żydowskiej Pragi. Zawiera też mroczne epizody.

Kamienica Halbera

Na przełomie XIX i XX w. Żydzi stanowili około jedną trzecią z przeszło 30 tys. mieszkańców Pragi. Ich populacja koncentrowała się w kwartałach pomiędzy ulicami Jagiellońską i Brzeską. Na Brukowej (dziś Okrzei) i Szerokiej dominowali wówczas rzemieślnicy i kupcy wyznania mojżeszowego. Działały tu liczne sklepy oferujące artykuły spożywcze – mięso, ryby, warzywa, towary kolonialne – a także całe mnóstwo zakładów rzemieślniczych. Głównie krawców, szewców i warsztatów zajmujących się obróbką metalu i drewna. Nie brakowało też lokali gastronomicznych z wyszynkiem wódki i piwa. W takim nieszczególnie prestiżowym otoczeniu, na działce przylegającej do ulic Brukowej, Szerokiej i Targowej, powstała w latach 1904-6 secesyjna kamienica. Był to, jak się potem okazało, pierwszy sygnał przyszłej gentryfikacji tych okolic. Ale wszystko po kolei.

Głównymi inwestorami przedsięwzięcia byli Halberowie (nestor rodu Izrael z synami Józefem i Abramem), posiadający dwie cegielnie w Markach. Za projektem budynku prawdopodobnie stał, jak wskazują znawcy przedmiotu, Ludwik Panczakiewicz. Należał do znanych warszawskich architektów, którego dzieła możemy podziwiać głównie z Śródmieściu. Przez lata współpracował z samym Piusem Dziekońskim, projektantem wielu kościołów na Mazowszu, w tym neogotyckich katedr na Pradze i w Radomiu.

Kamienica przy Kłopotowskiego 38. Okrągła klatka schodowa

Kamienica Kłopotowskiego 38. Koleje losu secesyjnej perły wa...

Halberowie niedługo cieszyli się z posiadania najpiękniejszego domu w prawobrzeżnej Warszawie. W 1920 r. ich nieruchomość przejął w zamian za długi Arnold Szpinak, wielki handlarz lekami, ziołami i artykułami kosmetycznymi. Urodzony w 1861 r. był postacią niezwykle wpływową w żydowskiej Warszawie. Piastował m.in. funkcję sędziego handlowego i był członkiem komitetu Wielkiej Synagogi na Tłomackiem. Na co dzień rezydował w Otwocku, gdzie do dziś dobrze zachowała się jego willa (u. Kochanowskiego 2).

Praskie „city”

W dwudziestoleciu międzywojennym ulica Szeroka zaczęła się z wolna przeobrażać. Gentryfikować, jakbyśmy to dziś określili. Osiedlało się tu coraz więcej zamożniejszych ludzi. Pomiędzy kupcami i rzemieślnikami, licznie pojawili się nauczyciele, urzędnicy, inżynierowie i lekarze. Co ciekawe, w tym okresie wśród mieszkańców domów na Szerokiej, jak wynika z wyrywkowych badań Izabeli Łach, zdecydowanie dominowali już lokatorzy-chrześcijanie (niemal 86 proc. w ośmiu analizowanych domach). Wynik ten nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę dane dotyczące całej Pragi. W latach 1918-1938 populacja dzielnicy zwiększyła się niemal dwukrotnie (z 30 tys. do 58 tys.), podczas gdy liczba Żydów pozostała na tym samym poziomie (ok. 9 tys.).

W domu na Szerokiej 38 przyjmował lekarz Dawid Ejzenberg (lokal nr 9). Reklamował się jako „specjalista od płuc, serca, naczyń krwionośnych”. Mieszkał tu także dentysta Hersz Jonik.

W kamienicy działało kilka lokali gastronomicznych. Mieściła się tu jedna z najdroższych wówczas praskich restauracji, prowadzona kolejno przez Szmula Głowiczowera, a potem przez Srula Zelika Głowiczowera. Nena Szlorberg miała tu swoją herbaciarnię. Wreszcie niejaki Mosze Cukierman prowadził tu swoją cukiernio-kawiarnię, w której można było zagrać w bilard. Ten ostatni borykał się z jakimiś ciężkimi problemami nieznanej natury. Jak wspominał Abraham Królicki, popełnił on samobójstwo w piwnicy domu przy Szerokiej 38.

Poza tym w lokalach budynku mieściło się wtedy parę sklepów (w tym skład apteczny Arona Erlicha), a także miały swą siedzibę m.in. Praski Bank Ludowy i Rada Grodzka BBWR-Praga.

Od ruiny do restauracji

W czasie II wojny światowej większość żydowskich mieszkańców kamienicy przy Szerokiej 38 trafiła na jesieni 1940 r. do getta warszawskiego. Nie wiemy ilu udało się przeżyć. Abram Królicki wspomina, że kaleki syn Mosze Cukiermana, który stracił w katastrofie kolejowej obie ręce, został wrzucony przez Niemców żywcem do grobu.

Właściciel domu, Arnold Szpinak, nie doczekał Zagłady. Zmarł w Otwocku 25 grudnia 1941 r. Rok wcześniej pochował swoją żonę Henriettę, którą zastrzelili Niemcy.

W czasie okupacji na Brukowej 38 nadal funkcjonowały niektóre lokale, prowadzone już przez „aryjskich” właścicieli. Herbaciarnia pani Szlorberg zmieniła się w bar „Paloma”, a restauracja Głowiczowera przejął niejaki Marcin Sowiński.

Po wojnie kamienica została mocno zaniedbana (stare zdjęcia prezentujemy pod koniec galerii). Na tyle, że w latach sześćdziesiątych musiała przejść kapitalny remont. W jego toku naprawiono konstrukcję budynku i wszelkie współczesne instalacje, jednocześnie trwale usuwając z wnętrza gros elementów stanowiących o jego splendorze i wyjątkowości. Zniknęły m. in. oryginalne obramienia okienne, drzwi, urokliwe piece, pałacowe posadzki, kute balustrady balkonów i sztukaterie. Co więcej, prawie wszystkie dawne mieszkania podzielono na dwie części, a jedno nawet na trzy. W efekcie z pierwotnych elementów domu do dziś niezmienione pozostały jedynie fasada, a wewnątrz: balustrady klatek schodowych, kilka par drzwi wewnętrznych i drzwi do klatek schodowych. Za cud można uznać, że ocalono aż tyle, gdy czyta się projekt roboczo-techniczny prac w budynku sporządzony przez panią architekt H. Jezierską.

- Z powodu dużych uszkodzeń wystroju architektonicznego i odpadania tynków, należy reszki tynków elewacji oraz zniszczone profile w cegle zbić (pilastry i gzymsy nad parterem) – czytamy w dokumencie – zbić należy także zniszczone balkony i balustrady. […] Po zbiciu tynków i oczyszczeniu elewacji budynek należy otynkować. Użyć tynków zwykłych kat. III zatartych na gładko – zarówno w elewacjach frontowych, jak i od podwórza.

Ostatecznie ktoś, na szczęście, zmodyfikował tę koncepcję prac i dzięki temu do dziś secesyjna fasada budynku cieszy nasze oczy.

W PRL spadkobiercy Arnolda Szpinaka walczyli o odzyskanie kamienicy, ale ich roszczenia zostały odrzucone. W 1979 r. jako właściciela w księdze wieczystej wpisano Skarb Państwa. W ostatnich latach, jak powiedział nam jeden z mieszkańców, dom znalazł się na celowniku jednego z biznesmenów zamieszanych w aferę reprywatyzacyjną (obecnie przebywa w areszcie; toczy się przeciwko niemu postępowanie). Póki co, po skutecznej interwencji lokatorów w odpowiednich urzędach, jego zakusy zostały ukrócone.

Obecnie domem przy Kłopotowskiego 38 (w latach 1949-71 ul. Szeroka nosiła nazwę Karola Wójcika) zarządza wspólnota mieszkaniowa (stanowią ją właściciele kilku mieszkań i Miasto Stołeczne Warszawa).

Od 2005 r., gdy wspólnota przejęła zarządzanie budynkiem od Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, prowadzone są prace zmierzające do przywrócenia kamienicy dawnej świetności. Wyremontowano klatki schodowe i elewację wewnętrzną, zrekonstruowano niektóre drzwi i bramę. W następnej kolejności mają być prowadzone prace renowacyjne na fasadzie oraz w przejściu bramnym. Na wymianę czeka także dach i pokrycie dziedzińca.

Na koniec warto dodać, że w domu na Kłopotowskiego 38 wciąż mieszka jedna rodzina potomków pierwszych lokatorów budynku z początków XX w.

Dziękuję panu Tomaszowi Hoffmannowi za pomoc w przygotowaniu artykułu

Bibliografia:
red. Zofia Borzymińska - „Odkrywanie żydowskiej Pragi”
Adam Dylewski - „Ruda, córka Cwiego”
„Spotkania z Zabytkami”, nr 9-10 2019

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto