Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kasa przejdzie koło nosa?

Redakcja
mzacha/sxc.hu
Ponad 7 mln zł - tyle magistrat domaga się od firm, które prowadziły dwie miejskie inwestycje. - Łatwo nie idzie - przyznaje wiceprezydent Tadeusz Tomasik. Może być i tak, że nie dostaniemy ani grosza.

- Ponad 7 mln zł? Chyba masa pieniędzy, co nie? - zastanawiał się wczoraj głośno Piotr Macherek z centrum. - Na parę rzeczy by wystarczyło... - dodał Jerzy Pawłowski z Górczyna. O tak. Na co można by przeznaczyć 7,2 mln zł? Podajemy przykłady z różnych działek: * ratunek gorzowskich klubów sportowych * utrzymanie przez rok filharmonii * remont gorzowskich szkół w nadchodzącym roku * kapitalny remont stadionu Warty * skończenie remontu ul. Dobrej. Na wszystkie inwestycje w przyszłym roku miasto ma tymczasem tylko 20 mln zł.Od kogo i za co żądamy gotówki? Od dwóch firm: Strabag i Polimex Mostostal. Pierwsza remontowała za 4 mln zł ul. Sybiraków. Miała się uwinąć do listopada 2010 r., ale roboty zakończyła grubo po terminie. Drogowcy tłumaczyli się ostrą zimą i kłopotami z podwykonawcami. Poślizg kosztował miasto 2,1 mln zł, bo tyle dofinansowania przepadło z tzw. schetynówek. Polimex Mostostal stawiał filharmonię za 133 mln zł. Gdy była na finiszu prac, ujawniliśmy, że na budowie podmieniono materiały: z droższych na tańsze. Urzędnicy najpierw bagatelizowali sprawę, potem wysłali na plac budowy ekspertów. Wykryli, że podmieniono beton i drewno. W sumie żądamy teraz od Polimeksu 5,1 mln zł. Inwestycję bada prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednemu z urzędników prokurator postawił już zarzuty ukrywania dokumentów (według naszych informacji w tych dokumentach były informacje o podmianie materiałów).Strabag i Polimex Mostostal odpowiedzieli miastu: nie zapłacimy. Obie firmy nie poczuwają się do winy. Strabag tłumaczy, że opóźnienie to wynik działania siły wyższej. Ba! Sam żądał od miasta dodatkowej zapłaty za dłuższe utrzymywanie placu budowy. Polimex uzasadnia odmowę krótko: miasto wiedziało o podmianach materiałów, nie ma mowy o samowoli.Nasze spory z tymi spółkami ciągną się od miesięcy. W obu sporach strony powołały rozjemcę. - W sprawie ul. Sybiraków zakończył już swoją pracę. Niestety nie po naszej myśli. Do 28 grudnia mamy czas na odwołanie się, a potem ewentualnie możemy jedynie wstąpić na drogę sądową - przyznał nam wiceprezydent Tadeusz Tomasik. Zdaniem mediatora miasto nie ma co liczyć na 2,1 mln zł. - Dlatego nasi prawnicy siedzą teraz nad dokumentacją. Rozważamy, co zrobić. Czy iść do sądu i walczyć miesiącami o tę sumę, czy może nieco obniżyć żądania i porozumieć się szybciej - powiedział nam Tomasik.Jeśli chodzi o spór z wykonawcą filharmonii, to mediatora dopiero wybrano. Przed nim masa pracy, bo dokumentacja budowy liczy tysiące stron. Marnym pocieszeniem w tej sprawie jest fakt, że ponad 5 mln zł, których żądamy, już mamy na koncie. To część wynagrodzenia dla Mostostalu, któremu miasto ciągle nie zapłaciło właśnie ze względu na ten spór.Kiedy poznamy finał obu spraw? - Będzie dobrze, jeśli w nadchodzącym roku. Choć proszę pamiętać, że walczymy z gigantycznymi firmami, które mają świetnych prawników - powiedziała nam nieoficjalnie jedna z miejskich urzędniczek. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto