Tak zapowiadał podróż koszykarzy Anwilu do Rosji na mecz 3. kolejki TOMASZ FROEHLKE, dziennikarz Gazety Pomorskiej.
Najpierw pociągiem do Warszawy, potem na lotnisko Okęcie, skąd o 11.20 wylot do Moskwy. Dwie godziny w powietrzu i pięć godzin oczekiwania na Szeremietiewie. Potem kolejne niespełna dwie lotu do Samary. A stamtąd już tylko 70 kilometrów autokarem do Togliatti na mecz z Krasnymi Kryliami.Potem już tylko trzeba zapakować kilkunastoosobową ekipę do taksówek i dowieźć na lotnisko. Wylot do Moskwy o 11.20 (wczoraj trochę opóźniony z powodu złej pogody), przylot dwie godziny później. Trzeba pamiętać, żeby przestawić zegarki - z 13.20 robi się zatem 15.20. Na lotnisku Szeremietiewo pięć godzin oczekiwania na lot do Samary o 21.30. Lądowanie w ponadmilionowym mieście nad Wołgą o 23.10. Ale to nie koniec. Mecz z Krasnymi Kryliami odbędzie się w położonym o 70 km dalej Togliatti, bo właśnie w tamtejszym Sportkompleksie "Olimp" zespół rozgrywa swoje mecze pucharowe (ligę gra w MTL Arena w Samarze). Ekipa Anwilu miała zameldować się w hotelu w poniedziałek tuż przed północą. Rano we wtorek lekki rozruch, a mecz zaplanowano na 19.00 czasu lokalnego, czyli o 17.00 polskiego. Więcej o tym czytaj TUTAJ
Jak jednak ta podróż przebiegła zapytaliśmy Huberta Śledzińskiego, kierownika drużyny Anwilu.
O podróży do Rosji
- Nasza podróż do samej Samary przebiegła sprawnie. Do Warszawy udaliśmy się o 7 rano w poniedziałek. Następnie lot o g. 11.22 do Moskwy. Ostatecznie po północy byliśmy na miejscu w hotelu. Kłopoty pojawiły się dopiero w drodze powrotnej. Samolot z Samary do Moskwy był opóźniony o 4 godziny. W Moskwie przez fatalne warunki atmosferyczne (-24 stopnie, bardzo silny wiatr) w stolicy Rosji czekaliśmy kolejne 6 godzin. Warszawie wylądowaliśmy około 18.30, a planowaliśmy o 10.20. We Włocławku byliśmy dopiero około g. 22. - powiedział Śledziński.
O meczu z Treflem Sopot
- W czwartek drużyna normalnie trenowała. Nie było żadnej taryfy ulgowej. Przed nam i ciężki mecz . Trefl to bardzo wymagający rywal. Zespół z Sopotu jest już we Włocławku od środy, ponieważ przyjechał do Włocławka, od razu po meczu Pucharu Polski, który rozgrywał w Krośnie. W piatek liczymy na zwycięstwo. Na szczęście nie mamy żadnych kłopotów kadrowych. Wszyscy są zdrowi. Oczywiście drobne urazy, stłuczenia się zdarzają, ale nie są to sprawy, które mogłyby wyeliminować kogoś z gry w piątkowym meczu. - dodał Śledziński.
Koszykarski weekend we Włocławku - czytaj TUTAJ
Huberta Śledzińskiego słuchaj także w piątek w radiu GRA o godzinie 8.30 w audycji "Kibicujemy naszym"
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?