Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejna wygrana i kolejne trzy punkty Politechniki

Redakcja
AZS Politechnika
Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej sprawili kolejną niespodziankę. W meczu trzeciej kolejki PlusLigi na wyjeździe 3–1 pokonali piąty zespół z ubiegłego sezonu – Delectę Bydgoszcz.

Podopieczni Jakuba Bednaruka znów pokazali charakter. Choć to Delecta była faworytem, ani przez moment nie zwątpili w swoje umiejętności i możliwości. Nad Brdę pojechali po trzy punkty i z trzema punktami wracają do domu. – Bardzo się cieszymy. Ale wygrana nie przyszła nam łatwo – powiedział najlepszy zawodnik meczu, Krzysztof Wierzbowski. – Po dwóch dobrych setach zaczęliśmy popełniać błędy i przegraliśmy trzeciego. W czwartym też gra nie układała się po naszej myśli. Na szczęście na boisku pojawił się Paweł Adamajtis, który dał bardzo dobrą zmianą. Nie tylko kończył ataki, ale i wykonał kawał dobrej roboty w polu zagrywki – zrelacjonował dwudziestoczteroletni przyjmujący.

**Czytaj także:

Drzyzga: Nie przyszedłem tutaj dla pieniędzy. Chce prowadzić ten zespół do zwycięstw

**

Mecz od skutecznego bloku na Dawidzie Konarskim rozpoczął Maciej Zajder. W następnych akcjach zaś pokaz swoich umiejętności dał Krzysztof Wierzbowski. Jego trzy punkty z rzędu dały stołecznym prowadzenie 4:2. Po asie serwisowym Fabiana Drzyzgi i kontrze w wykonaniu Macieja Pawlińskiego Politechnika prowadziła natomiast 11:8. Delecta próbowała odrabiać straty, warszawianie jednak kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Przez kilka minut zgromadzeni w hali Łuczniczka widzowie oglądali więc walkę punkt za punkt.

Doszło do zaciętej końcówki, w której trener Piotr Makowski sytuację ratować próbował zmianami. Za Michała Masnego na boisku pojawił się Piotr Lipiński, za Dawida Konarskiego – Łukasz Owczarz, a za Marcina Walińskiego – Stephane Antiga. Nie byli oni jednak w stanie powstrzymać atakującego Politechniki – Grzegorza Szymańskiego. Po ataku popularnego „Gela” stołeczni mieli piłkę setową, a po jego bloku na Antidze mogli wznieść ręce w geście triumfu. Wygrali 25:21 i objęli prowadzenie w meczu.

Zobacz koniecznie: Internauci o zalanym Stadionie. Zobacz, jakie żarty krążą w sieci!

Politechnika poszła za ciosem. W drugiej partii po autowym zbiciu Marcina Wiki i asie serwisowym Macieja Zajdera prowadziła już 6:3. Trener Piotr Makowski wziął czas, ale nie przyniosło to rezultatów. Jego podopieczni dalej się mylili, a stołeczni grali swoje. Kontratak i punktowa zagrywka w wykonaniu Macieja Pawlińskiego doprowadziły do stanu 9:4. „Inżynierowie” nie poprzestali na tym. Po bloku Fabiana Drzyzgi na Stephanie Antidze, kontrze Grzegorza Szymańskiego i autowym ataku Dawida Konarskiego mieli już osiem „oczek” przewagi; 13:5. I to było za mało. Pojedynczy blok Pawlińskiego na Konarskim i kontra z krótkiej Zajdera dały przyjezdnym dziesiąty punkt różnicy; 17:7. Przy takim obrocie spraw graczom Politechniki w tym secie nie mogło już stać się nic złego. Parę chwil później mieli piłkę setową; 24:15. Przy pierwszej zagrywkę zepsuł Krzysztof Wierzbowski, przy drugiej zablokowany został Zajder. Dopiero trzecia próba przyniosła powodzenie. Pawliński huknął jak z armaty i dał swojej ekipie zwycięstwo 25:17.

W przerwie przed trzecią partią trener Piotr Makowski zabrał na kilka minut swój zespół do szatni. Męska rozmowa przyniosła skutek. Bydgoszczanie momentalnie objęli bowiem trzypunktowe prowadzenie; 4:1. O czas poprosił więc Jakub Bednaruk. Udało mu się wybić z rytmu rywali. Po skutecznym zbiciu w polu zagrywki stanął Maciej Zajder i posłał na stronę Delecty dwa asy serwisowe, doprowadzając do remisu 5:5. Jego koledzy nie potrafili jednak utrzymać tego wyniku. Chwilę później po ataku w siatkę Krzysztofa Wierzbowskiego znów przegrywali trzema „oczkami”; 10:7 dla Delecty.

Kiedy zaś kontrę wykorzystał Dawid Konarski, gospodarze mieli już pięć punktów przewagi; 14:9. Trener Bednaruk zdecydował się na zmianę przyjmujących. Za Macieja Pawlińskiego na boisku pojawił się Paweł Siezieniewski. Na nic się to zdało. Na drugiej przerwie technicznej Delecta prowadziła 16:10. Grzegorza Szymańskiego zastąpił więc Paweł Adamajtis. I on nie pomógł Politechnice odwrócić losów seta. Gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń i po asie serwisowym Andrzeja Wrony zakończyli tę część pojedynku na swoją korzyść; 25:17.

Zobacz również: Weź udział w akcji BiegamBoLubię i sprawdź się w teście Coopera

Delecta wyraźnie złapała wiatr w żagle. W czwartym secie momentalnie wyszła na trzypunktowe prowadzenie (3:0, 4:1, 5:2) i ani myślała zwalniać tempa. Jej liderem był Marcin Wika, który kończył atak za atakiem. Przewaga bydgoszczan więc wciąż rosła. Przy stanie 11:4 czas wziął Jakub Bednaruk i próbował jeszcze pobudzić swoich graczy. Ci jednak nadali się mylili. Na boisku pojawili się więc Dawid Dryja i Paweł Adamajtis. Rezerwowy atakujący okazał się asem z rękawa. Bez żadnych kompleksów obijał ręce blokujących rywali, a i w polu zagrywki radził sobie wyśmienicie. Prowadzenie Delecty topniało zatem w oczach. Dzięki blokowi Krzysztofa Wierzbowskiego i asowi serwisowemu Fabiana Drzyzgi „Inżynierowie” przegrywali już tylko dwoma punktami; 15:17. Chwilę później Marcin Nowak i Paweł Siezieniewski dwa razu z rzędu zatrzymali Dawida Konarskiego, a Adamajtis popisał się punktowym serwisem i kapitalną kontrą. Efekt? Politechnika wyszła na pierwsze w tym secie prowadzenie; 22:21. Gospodarze nie zamierzali jednak odpuszczać.

Po błędzie w ataku Siezieniewskiego znów mieli przewagę, a po jego zepsutej zagrywce – piłkę setową; 24:23. Bohaterem dwóch następnych akcji był Wierzbowski, który najpierw skutecznie zaatakował, a następnie zatrzymał Konarskiego; 25:24 dla stołecznych. Siatkarze Piotra Makowskiego obronili się, ale parę sekund później – znów po ataku Wierzbowskiego – ponownie byli pod ścianą; 26:25. Za linią dziewiątego metra stanął wówczas Marcin Nowak. Przeciwnicy nie poradzili sobie z przyjęciem, piłka bowiem przeszła na stronę Politechniki. Mecz zakończyć chciał Adamajtis, ale z przechodzącej nie trafił w boisko. Warszawianie zaryzykowali i poprosili o challenge. Okazało się to mistrzowską zagrywką! Adamajtis rzeczywiście zaatakował w aut, ale gracze Delecty przy próbie bloku dotknęli taśmy. Kiedy drugi sędzia – Wojciech Kasprzyk zasygnalizował swoją decyzję, Politechnika mogła zaprezentować taniec radości. Wygrała bowiem 27:25 i cały mecz 3–1.

Czytaj także: Od wtorku zapisy do Biegu Niepodległości

MVP spotkania wybrany został przyjmujący Politechniki – Krzysztof Wierzbowski.

Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska
1–3 (21:25, 17:25, 25:17, 25:27)

Skład Delecty: Michal Masny, Dawid Konarski, Marcin Wika, Marcin Waliński, Wojciech Jurkiewicz, Andrzej Wrona, Michał Dębiec (libero) oraz Stephane Antiga, Piotr Lipiński, Łukasz Owczarz, Tomasz Wieczorek;

Skład Politechniki: Fabian Drzyzga, Grzegorz Szymański, Maciej Pawliński, Krzysztof Wierzbowski, Marcin Nowak, Maciej Zajder, Michał Potera (libero) oraz Maciej Olenderek (libero), Paweł Siezieniewski, Paweł Adamajtis, Dawid Dryja.

Źródło: Materiały prasowe

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto