Krzyż smoleński dzieli warszawiaków

- To była straszna katastrofa, w której zginęło wiele osób. Nie powinno dojść do tej tragedii, ale świat trwa nadal i czas zakończyć żałobę, przenieść ją na cmentarz, do serc i pamięci, jeśli ktoś tego potrzebuje - mówi nam Michał Zaorowski z Bemowa, który zatrzymał się przed Pałacem Prezydenckim na chwilę rozmyślań.

Zaorowski mimo głębokiego przeżywania wydarzeń z 10 kwietnia, jest przeciwny pozostaniu smoleńskiego krzyża w obecnym miejscu. - Na Krakowskie Przedmieście ludzie przychodzą bawić się i zwiedzać. Rozmyślać i modlić do kościołów i na cmentarze. To się wyklucza. Myślę, że ku pamięci ofiar tej katastrofy powinien powstać na Powązkach specjalny pomnik, a przy nim stanąć ten krzyż, równie symboliczny.

"Pałac Prezydencki czy Pałac Lecha i Marii Kaczyńskich?"

Ostrzej o sprawie krzyża wypowiada się turysta Michał Sznejda: - PiS już upolitycznił katastrofę tupolewa, chce też upolitycznić krzyż. Chcę politykom tej partii przypomnieć, że to nie jest Pałac Lecha i Marii Kaczyńskich, ale Pałac Prezydencki, więc niech zaczną myśleć realnie i godnie dorosłych ludzi.

Krzyż, jak i smoleńskie wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu wzbudzają wiele złych emocji. Między ludźmi dochodzi do ostrej wymiany zdań i sprzeczek. - Przed chwilą zostałem skrzyczany przez jakąś kobietę, bo ośmieliłem się powiedzieć, że PiS robi cmentarz na Krakowskim Przedmieściu. Powiedziała mi, że nie mam prawa nazywać siebie katolikiem - mówi pan Wiesław, któremu nie podoba się "ołtarz" w centrum miasta.

Przed Pałacem Prezydenckim pełno jest haseł z kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego, które przynoszą jego wyborcy oraz komentarzy do haseł Platformy Obywatelskiej i Bronisława Komorowskiego. Zazwyczaj "wychwalają" patriotyzm PiS-u i "wytykają" służalczość PO. Nie brakuje też listów do Marii i Lecha Kaczyńskich, których wspólne zdjęcie stoi przy krzyżu. - Sama pani widzi - komentuje pan Wiesław - festiwal nienawiści.

"Historia Pałacu Prezydenckiego umarła wraz z Lechem Kaczyńskim"

- Historia tego budynku skończyła się wraz ze śmiercią Lecha i Marii Kaczyńskich. Kolejni prezydenci powinni urzędować w Belwederze - zapalając znicz, kwituje krótko Marta Wysocka. A jej towarzyszka pyta: - Dlaczego chcą zabronić nam tu przychodzić? Przecież to nasze jedynie pocieszenie.

Pozostawienia krzyża na Krakowskim Przedmieściu chce też pan Kajetan Kurowiecki. - Ludzie, gdy tylko dowiedzieli się o tragedii, zaczęli spontanicznie tu przychodzić, nikt im nie kazał, a sami mieli potrzebę tutaj modlić się i przeżywać. Naturalnie, że stanął tu ten krzyż. Jeśli on zniknie, przed Pałac Prezydencki będzie przychodzić jeszcze więcej rozgorycznonych osób. Po co jątrzyć jeszcze większy spór? - pyta pan Kurowiecki.

- To bardzo smutne miejsce i takim pozostanie. Koniec żałoby tego nie zmieni, a zabranie krzyża tylko pokaże, że nie wszyscy płakali szczerze - mówi łamiącym głosem pani Bożena z Radomia.

Krzyż smoleński dzieli Polaków

Sporny krzyż ustawili przy Krakowskim Przedmieściu harcerze z "Inicjatywy Polsce i bliźnim". Miał symbolizować potrzebę powstania pomnika, upamiętniającego katastrofę prezydenckiego tupolewa i 96 osób, które zginęły 10 kwietnia pod Smoleńskiem.

Pozostania krzyża na placu przed Pałacem Prezydenckim chcą politycy Prawa i Sprawiedliwości. Innej opinii jest środowisko prezydenta-elekta Bronisława Komorowskiego, które chce przeniesienia krzyża w inne miejsce, by nie tworzyć z miejsca pracy głowy państwa sanktuarium.

Zobacz również:
Tak będzie wyglądać kwatera smoleńska na Powązkach
Uroczystości żałobne na placu Piłsudskiego [fotoreportaż]
Wystawiono trumny z ciałami pary prezydenckiej [zdjęcia]
Pogrzeb Przemysława Gosiewskiego [zdjęcia]