Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ktoś mógł tu zginąć!

Redakcja
- Teraz to kamienie, ale spadły jako spory kawał gzymsu. Ktoś chciałby dostać tym w głowę? - pytał Stanisław Listowski
- Teraz to kamienie, ale spadły jako spory kawał gzymsu. Ktoś chciałby dostać tym w głowę? - pytał Stanisław Listowski Tomasz Rusek
Kilka dni temu z kamienicy przy Borowskiego 26 posypały się kawałki tynku. - Gdyby ktoś dostał tym w głowę, zginąłby! - mówił Stanisław Listowski.

Gorzowianin od sześciu lat prowadzi tutaj biznes. Wejście do jego salonu jest dokładnie pod zniszczoną elewacją. - Trzy lata temu wychodził ode mnie ze sklepu mężczyzna z synkiem. Chłopczyk chciał wybiec, tata złapał go za dłoń i przyciągnął do siebie. I dokładnie wtedy z góry spadł kawał tynku i roztrzaskał się na setki kawałków. To wtedy postanowiłem: montuję daszek, żeby mi ludzie nie ginęli - opowiadał nam Listowski.Daszek co prawda pasuje do zabytkowej kamienicy jak świni siodło, ale spełnia swoje zadanie. I to pomimo obiekcji urzędników, którzy jakiś czas temu kazali zdemontować go, ze względów wizualnych. Pan Stanisław powiedział: - Nie!Wczoraj kolejny raz okap się przydał. - Na monitoringu widać, jak o 10.17 kawałki gzymsu spadają z kilku metrów i uderzają w schody i daszek. Gdyby ktoś tu stał, zginąłby - mówi Listowski. Liczymy kamienie. Większych jest około 20. W sumie cały gruz waży pewnie ponad kilogram.- Ponoć remont elewacji miał być już w tym roku, ale miasto nie dało pieniędzy. Ja rozumiem, że są pewnie pilne wydatki, ale na moje oko ta sprawa też nie może czekać - mówi przedsiębiorca, pokazując całe garście kamieni.Miejska konserwator zabytków Sylwia Groblica potwierdza, że w tamtym roku był wniosek o pieniądze na modernizację zabytkowego frontu. Nie było jednak na ten cel pieniędzy. - Teraz administrator jest na etapie przygotowania dokumentacji projektowej - mówi urzędniczka. - Wystąpimy z wnioskiem o pieniądze do konserwatora, zamierzamy też zaciągnąć kredyt na prace remontowe - potwierdza zarządca Andrzej Kobryń. Część lokali w kamienicy należy do Zakładu Gospodarki Komunalnej. Dyrektor ZGM-u Paweł Jakubowski zapewnia: - Dołożymy naszą część kosztów, jeśli pomysł remontu dojdzie do skutku.To nie był pierwszy taki przypadek, gdy z kamienicy posypały się kawałki zniszczonej elewacji. Podobne historie były już na ul. Łokietka, Dąbrowskiego, Sikorskiego, a ostatnio przy ul. Armii Polskiej. Tutaj - w lutym - posypały się na ulice fragmenty sztukaterii z elewacji. A remont był w 2010 r. i kosztował ponad 100 tys. zł!- Do dziś nic się tutaj nie zmieniło - mówił nam wczoraj Marcin Klimczak, mieszkaniec budynku. Owszem, ale niedługo się zmieni. Jak dowiedzieliśmy się w ZGM, już dziś powinni tu wejść fachowcy, którzy wykonają poprawki.Elewacje to problem dziesiątek budynków w centrum. W najgorszym stanie są m.in. te przy ul. Dąbrowskiego. Zamiast prac remontowych... zamontowano tu daszki z drewna. Zbierają spadający gruz od wielu lat.Ale ZGM robi, ile może. Do tej pory na remonty frontów wydano ponad 5 mln zł. Nową twarz zyskało blisko 60 budynków.OpiniaPaweł Jakubowskidyrektor Zakładu Gospodarki MieszkaniowejJest niebezpiecznie?To wysyłamy ludzi!Gdy dostajemy podobne zgłoszenie i dotyczy ono budynków administrowanych przez nasz zakład - dodam, że kamienicą przy Borowskiego 26 zarządza inna firma - natychmiast na miejsce wysyłamy ludzi. Mają za zadanie delikatnie usunąć te fragmenty tynku na elewacji, które zagrażają pieszym i mogą odpaść. To kwestia bezpieczeństwa. Reagujemy zaraz po zgłoszeniu.Remont to zupełnie inna sprawa. Jeśli w budynku jest wspólnota mieszkańców, musi ona wyłożyć swoją część kosztów proporcjonalną do udziału w nieruchomości. My wykładamy część za udział miasta. Najczęściej mieszkańcy wspomagają się kredytem.OpiniaTomasz Rusekdziennikarz ,,GL''Dachy, daszkii daszeczki...Już w latach 90., gdy chodziłem do ekonomika na lekcje ul. Dąbrowskiego, ,,podziwiałem'' drewniane daszki przy kamienicach, które miały chronić przechodniów przed spadającym tynkiem. Potem - jako student - przy ul. Łokietka na własne oczy widziałem, jak kawał gzymsu rozwalił się o centymetry od kolegi, który stał pod starym balkonem.A już jako reporter ,,GL'' zaliczyłem podobne wypadki na ul. Mickiewicza, Sikorskiego, Armii Polskiej, a teraz Borowskiego.Wiele się przez te lata zmieniło. Niektóre miejsca w Gorzowie wypiękniały, ale te ohydne dachy, daszki i daszeczki przy ul. Dąbrowskiego dalej starszą... 

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto