Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kupili wykształcenie, zapukał prokurator

Wojciech Wyszogrodzki
Wojciech Wyszogrodzki
a51media/sxc.hu
Kilkadziesiąt osób nielegalnie „skończyło” studia wyższe. Prokurator zastrzega: - Gorzowscy studenci nie są tu liderami.

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2011 r., gdy jako pierwsi opisaliśmy zwyczaje w Ośrodku Pomocy Społecznej w Ośnie Lubuskim. To tam za pomoc w zakupie pracy magisterskiej szefowa przyjęła pracownicę na etat. Zapragnęła ukończyć studia pedagogiczne Uniwersytetu Szczecińskiego. Tematem jej pracy było „Poczucie bezpieczeństwa w sytuacjach dydaktycznych jako potrzeba opiekuńcza ucznia szkoły podstawowej". W taki sam sposób o wyższe wykształcenie zadbała też sama pracownica - tyle że w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (ta uczelnia oferowała wówczas studia w Gorzowie). Pod swoim nazwiskiem złożyła cudzą pracę o „Dalszej drodze życiowej ofiary przemocy".
Promotorem był prof. Jacek Kurzępa. - To był jedyny taki przypadek w mojej karierze. Nie oczekuję, aby studenci byli genialni, ale chciałbym, by byli uczciwi - zauważa ze smutkiem wykładowca. - Jako promotorzy sami sobie szykujemy ten pasztet: trzeba reagować od początku, a nie automatycznie dawać zaliczenie. Gdy przez cztery semestry prowadzę seminarium magisterskie, widzę, czy z tej mąki będzie chleb. Gdy ktoś nie przygotowuje się to tych zajęć, a potem przynosi gotową pracę, trudno być aż tak naiwnym i podejrzewać studenta o jej autorstwo.Jego zdaniem, program antyplagiatowy też nie zdaje egzaminu: - W przypadku popularnych tematów, czyli np. różnych patologii, na które wylano morze słów, trudno znaleźć nowe pojęcia i oczekiwać, by autor był odkrywczy. Od magistrantów wymagamy znajomości literatury, pewnego poziomu erudycji. 
Jak się okazało, obie prace wyszły spod klawiatur osób związanych z krakowską firmą oferującą pisanie licencjatów i magisteriów. Po naszych artykułach jej działalnością i talentem naukowym pracownic ośrodka zainteresowała się gorzowska prokuratura. - Pisanie pracy dla kogoś nie jest przestępstwem, ale dzięki zabezpieczeniu materiałów w firmie dotarliśmy do innych klientów - tłumaczy prokurator Iwona Wilk. I to oni mają teraz problem. - Karze podlega osoba przywłaszczająca sobie autorstwo całości lub części cudzego utworu. Grozi za to grzywna od 100 zł do ponad 1 mln zł lub kara pozbawienia wolności do trzech lat - mówi prokurator. I oczywiście rozpoczyna się postępowanie o odebranie nielegalnie zdobytego tytułu.
Klientami krakowskiej firmy okazali się studenci z całej Polski, a najczęściej kupowano prace z pedagogiki, historii czy socjologii. Wyżej opisane sprawy skończyły się w ub. roku wyrokami skazującymi (grzywna i więzienie w zawieszeniu). Podobnie było w przypadku piszącej licencjat (o „Mentalności ludzi z wiosek popegeerowskich na podstawie opinii mieszkańców Dębogóry i Mniszek") w Wyższej Szkole Biznesu w Gorzowie. Tu sąd dołożył też prace społeczne. 
Ogółem od 2011 r. do dziś prokuratura przesłała do sądu 49 aktów oskarżenia i 8 wniosków o umorzenie. W tym roku skazano już 20 osób. - Wiele spraw jeszcze się toczy, kilka jest w przygotowaniu - zastrzega prokurator Wilk.  

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto