Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuriozalna sytuacja na ulicy Marii Konopnickiej w Kielcach. Interweniowała policja

redakcja
redakcja
Przedsiębiorcy z ulicy Konopnickiej uważają, że zablokowanie dojścia do sklepu jest ewidentną złośliwością ze strony prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Bocianek”.
Przedsiębiorcy z ulicy Konopnickiej uważają, że zablokowanie dojścia do sklepu jest ewidentną złośliwością ze strony prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Bocianek”. Czytelnik
Przedsiębiorcy prowadzący lokal na kieleckim „Bocianku" w środę nie mogli dostać się do pracy. Przejście tarasowały paczki ciężkiej kostki brukowej ułożone tuż przy drzwiach. Spółdzielnia tłumaczy, że dojście można było zastawić, bo sklep ... nie powinien istnieć od pół roku.

BEZ UPRZEDZENIA?Przy budynku trwają prace związane z wymianą hydroizolacji fundamentu, budową chodnika i omurowaniem skarpy. Z powodu wykopów dostęp do punktów pawilonów handlowo-usługowych jest utrudniony. Przedsiębiorcy prowadzący wspomniany sklep skarżą się na to, że nikt nie uprzedzał o planach remontowych. Twierdzą, że lakoniczna informacja o tym, że klienci mogą napotkać na przeszkody pojawiła się na stronie internetowej spółdzielni dopiero po wielu interwencjach. Szala goryczy przelała się w środę, kiedy drogę do sklepu zastawiono paczkami płyt chodnikowych.BARYKADA NA DRZWIACHPalety z płytami były ułożone tuż przy wyjściu w ten sposób, że nawet nie dało się otworzyć drzwi. – Powiesili tylko kartkę, żeby w sprawie dojścia do lokalu kontaktować się ze spółdzielnią. Przez cały dzień nie mogliśmy nic załatwić. Nie dało się zabrać faktur, ani innych potrzebnych dokumentów, o przyjmowaniu klientów nie było nawet mowy – relacjonuje najemczyni.Nie mogąc porozumieć się z prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej „Bocianek", przedsiębiorcy wezwali policję. Ponieważ interwencja nie doprowadziła do udrożnienia przejścia, postanowili wynająć firmę, która przesunęła płyty na trawnik, tak, aby nikomu nie przeszkadzały.SKLEP WIDMOEryk Wilkoński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Bocianek" nie ma sobie nic do zarzucenia. – W listopadzie ubiegłego roku wypowiedzieliśmy umowę najemcy sklepu, przy którym teraz zostały ułożone palety. Powodem były zaległości z opłatą czynszu. Najemca nie ma już prawa wnosić żadnych roszczeń i dawno powinien opuścić lokal. Ponieważ wciąż prowadzi działalność w tym miejscu, kierujemy sprawę do sądu – mówi prezes.Jak tłumaczy sprawę zablokowania dojścia do sklepu?- Przyjęliśmy, że lokal jest zamknięty. Skoro umowa nie obowiązuje, to tak jakby nie istniał. Do innych lokali można było dostać się bez przeszkód. Przenosząc palety z kostką najemcy zniszczyli trawnik. Zastanawiam się nad tym, czy nie powiadomić straży miejskiej – zapowiada Eryk Wilkoński. Odpowiadając na zarzut dotyczący braku informacji o planowanych remontach mówi, że ufa wykonawcy robót, który zawsze rzetelnie podchodził do powierzonych zadań. – To firma, która wykonywała dla nas wiele prac. O utrudnieniach informowała poprzez wywieszanie ogłoszeń – mówi.Dodaje, że remont wkrótce się zakończy. – Nie powinien potrwać dłużej niż dwa tygodnie licząc od momentu rozpoczęcia robót – informuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto