MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - mistrzowie tortur

Rafał Romaniuk
Miroslav Radović to jedno z największych rozczarowań Legii
Miroslav Radović to jedno z największych rozczarowań Legii Marcin Obara/POLSKA
Legia Warszawa po rundzie jesiennej i dwóch wiosennych meczach rozegranych awansem zajmuje 2. miejsce w ekstraklasie. Do Wisły Kraków traci 5 pkt. Kibice z Warszawy mówią o rozczarowaniu. Niesłusznie. Wyniki były dużo lepsze niż gra. Tyle że Legia miała grać i skutecznie, i efektownie. Warszawiacy w wielu meczach torturowali siebie i widzów. Trener Jan Urban marzył, by jego drużyna grała w hiszpańskim, efektownym stylu. Barcelonka to nie była. Bo być nie mogła, skoro siła Legii opierała się na bramkarzu i obrońcach.

Jan Mucha - jeśli uda się zatrzymać Słowaka choćby jeszcze przez pół roku, będzie to ogromny sukces. Przerósł całą ligę o głowę. Ostatnio uznał, że fruwanie w bramce to dla niego za mało i zapisał się na kurs pilota. Bez niego Legia nie byłaby na podium. Ocena (w skali 1-6) za jesienne mecze: 5+.

Konstantin Machnowskij - nic dobrego nie można o nim powiedzieć, bo trener Urban nie dawał mu szans. Pewnie dlatego, że w sparingach przed startem ligi grał tak, jakby był podłączony do drutu wysokiego napięcia. Bez oceny.

Jakub Rzeźniczak - wszyscy zachwycali się, że przez minione półtora roku zrobił ogromne postępy, ale ostatnio tego nie potwierdzał. Zwłaszcza w kadrze. Zimny prysznic na jego głowę wylał pomocnik Zagłębia Piotr Świerczewski, który odbierał piłkę "Rzeźnikowi" jak dziecku. Najważniejsze jednak, że popracował nad dośrodkowaniami. Ocena: 3+.

Wojciech Szala - długo kontuzjowany. Wie, że każdy miesiąc spędzony w Legii będzie jego sukcesem. Bez oceny.

Dickson Choto - profesura. Tylko jeden napastnik w lidze znalazł na niego sposób: Kamil Grosicki. Pozostałym śni się pewnie do dziś. Ocena: 4+.

Inaki Astiz - w końcówce sezonu był lepszy nawet od Choto. Nie tylko w obronie. Jako jedyny piłkarz Legii umie grać w ofensywie z hiszpańską fantazją. Ocena: 4+.

Pance Kumbev - dwa niezłe mecze w końcówce roku. Zaskoczenie, bo do tej pory znany był jako pierwszy brutal ligi. Bez oceny.

Artur Jędrzejczyk - wielu spodziewało się, że dostanie szansę, skompromituje się i słuch po nim zaginie. Może nie zachwycał, ale na pewno nie dał plamy. I strzelił gola. Bez oceny.

Marcin Komorowski - ulubieniec Leo Beenhakkera to jedno z największych rozczarowań tego sezonu. Jeśli napiszemy, że przegrał rywalizację z Kiełbowiczem, nie musimy dodawać nic więcej. Ocena: 1.

Tomasz Kiełbowicz - robi to, na co pozwala mu zdrowie. Trudno mieć do niego pretensje za upływające lata. Najczęściej gra przeciętnie, ale nie popełnia kompromitujących błędów. Ocena: 2.

Miroslav Radović - od dwóch sezonów nie robi postępów. Urban traci powoli do niego cierpliwość. Gdyby nie gol zdobyty w meczu z Wisłą, pewnie długo nie wstałby z ławki. Ocena: 2.

Sebastian Szałachowski - sukcesem już jest to, że przetrwał pół sezonu bez poważniejszych kontuzji. Zapowiadał, że spróbuje wrócić do kadry. Daleka droga. Ocena: 2.

Ariel Borysiuk - zatrzymał się w rozwoju. Jeśli myśli o grze na Euro 2012, musi zrobić krok do przodu. Ocena: 2-.

Tomasz Jarzębowski - po tym, co pokazał, trudno spodziewać się, że Legia przedłuży z nim w czerwcu kontrakt. Miał zastąpić Vukovicia, ale nie pozwala mu już zdrowie. Ocena: 2.

Maciej Iwański - gdy grał słabo, Legii trudno było o punkty. Miałby nawet nie najgorszą rundę, gdyby nie fatalny występ w reprezentacji Polski w spotkaniu przeciwko Czechom. Dostał szansę po latach nieobecności w kadrze i pewnie długo więcej jej nie otrzyma. Ocena: 3+.

Piotr Giza - istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że nie będzie z niego wiosną pożytku. W ostatnim jesiennym meczu został wygwizdany. A wiadomo, że jak się zatnie, to odblokowanie zajmuje mu często pół roku. Ocena: 2+.

Maciej Rybus - obwołano go odkryciem Smudy po meczu kadry z Kanadą. W Legii częściej rozczarowywał, niż zachwycał. Wypada zgodzić się z Urbanem, który twierdzi, że zanim okrzykniemy Rybusa gwiazdą, powinien rozegrać trzy dobre mecze z rzędu w lidze. Na razie tego nie potrafi. Ocena: 3-.

Marcin Smoliński - tym razem nie może narzekać, że Urban nie dawał mu szans. "Smoła" grał często i przeważnie zawodził. Zwłaszcza wtedy, gdy miał kierować kolegami. Ocena: 2-.

Bartłomiej Grzelak - nie zaskoczył. Leczył się w co drugim, a wtedy, gdy grał, przeważnie był groźny. To jednak trochę mało jak na zawodnika, który jest jednym z najlepiej zarabiających w zespole. Ocena: 2.

Marcin Mięciel - był moment, gdy wydawało się, że Mięciel się przełamie. Strzelił cztery bramki z rzędu, ale przyszła kontuzja i wszystko się rozsypało. Często męczyły go urazy. - Latka lecą - tłumaczył Urban. Nic dodać, nic ująć. Ocena: 2.

Takesure Chinyama - czyżby zaraził się jakimś wirusem od Grzelaka? Ciągle kontuzjowany. Bez oceny.

Adrian Paluchowski - trzy bramki na inaugurację ligi ze strajkującymi piłkarzami Zagłębia Lubin nie zrobiło na Urbanie wrażenia. "Paluch" jest za mało wszechstronny. Bazuje jedynie na szybkości. Bez oceny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto