Strzelał Takafumi Akahoshi, ale ostatecznie, myląc własnego bramkarza, do siatki gospodarzy skierował ją przypadkiem Jakub Wawrzyniak. Już dziesięć minut później goście odwdzięczyli się tym samym - po dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego piłkę do własnej bramki skierował Wojciech Golla. Legionistom udało się do przerwy pokonać bramkarza Portowców jeszcze raz - po dośrodkowaniu Brzyskiego szans bramkarzowi gości nie dał Jakub Rzeźniczak.
Druga połowa także padła łupem Legii, która w całym meczu była zespołem dominującym. Wynik mógłby być dla stołecznej drużyny jeszcze korzystniejszy, jednak okazję wykorzystał jedynie Wladimer Dwaliszwili, dobijając własny strzał. Kilka minut wcześniej trafił wprawdzie do bramki Miroslav Radović, ale sędzia odgwizdał spalony i gola nie uznano.
Kliknij w zdjęcie, żeby rozpocząć przeglądanie galerii:
Niestety, piłkarze obu drużyn grali dość brutalnie. Na tyle brutalnie, że sędzia musiał po żółty kartonik sięgać aż siedmiokrotnie, a Dossa Junior opuścił boisko na noszach.
Kibice, zarówno gospodarzy, jak i gości postarali się o wyjątkową oprawę meczu. Zdecydowanie okazalej i ciekawiej wyglądała ona w wykonaniu najwierniejszych kibiców gospodarzy, tzw. żylety. Mimo oficjalnego zakazu używania środków pirotechnicznych, po obu stronach zapłonęły świece. Kibice gości posunęli się jednak jeszcze dalej - na murawę boiska posypały się setki, jeśli nie tysiące rolek papieru, a nawet przynajmniej jedna petarda hukowa. Doszło do tego, że sędzia musiał przerwać mecz na czas niezbędny do posprzątania boiska.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?