Legia Warszawa - Śląsk Wrocław
Nie od dziś jednak wiadomo, że kłopoty mobilizują i widać to było w sobotę po zespole gości, którzy - w przeciwieństwie do mistrza Polski - mógł zagrać w optymalnym składzie. Już w piątej minucie w niegroźnej sytuacji Marco Paixao wykorzystał niefrasobliwość Łukasza Brozia, odebrał mu piłkę i w sytuacji sam na sam nie dał szans Wojciechowi Skabie. To piąte trafienie Portugalczyka w polskiej lidze w tym sezonie.
Po zdobyciu gola wrocławianie cofnęli się na własne przedpole i czekali na ruch gospodarzy. Ci pierwszy raz zagrozili ich bramce w 11. minucie, jednak uderzenie głową Miroslava Radovica obronił Marian Kelemen. Serb był pierwszoplanową postacią Legii w ofensywie i stanowił główne zagrożenie dla Słowaka w bramce Śląska. W ekipie trenera Jana Urbana odczuwalny był brak doświadczonego napastnika. Władimir Dwaliszwili i Marek Saganowski nie mogli zagrać z przyczyn zdrowotnych, a zastępujący ich Patryk Mikita walczył, bardzo się starał, ale widać było, że brakuje mu zwłaszcza doświadczenia.
W 13. minucie Śląsk mógł wygrywać 2:0, bo po składnej akcji całego zespołu w dogodnej sytuacji znalazł się Albańczyk Sebino Plaku, ale Skaba nie dał się zaskoczyć. Za to siedem minut później był już remis.
Z rzutu rożnego dośrodkowywał Tomasz Brzyski. Pierwsza próba nie była udana, ale poprawka trafiła idealnie na głowę Tomasza Jodłowca i Kelemen musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Przed rokiem w meczu tych zespołów we Wrocławiu strzelec gola dla Legii zapewnił wygraną... Śląskowi.
Do przerwy emocji już nie było. W drugiej połowie Legia dominowała wyraźnie i pod bramką rywali kilkakrotnie zrobiło się gorąco. Bliscy szczęścia byli Mikita (dwukrotnie), Brzyski, który ładnie strzelił z rzutu wolnego, Jodłowiec oraz rezerwowy Michał Kucharczyk. Ten ostatni w 72. minucie z 10 metrów strzelił z całej siły, a wystarczyło lepiej przymierzyć.
Wreszcie w 77. minucie kolejny rzut rożny przyniósł warszawianom drugiego gola. Scenariusz podobny jak przy pierwszej bramce. Brzyski, Jodłowiec, ale tym razem potrzebny był jeszcze Jakub Rzeźniczak, który z bliska głową niemal wepchnął piłkę do siatki.
W końcówce Legia panowała nad sytuacją i była bliższa zdobycia trzeciej bramki (Kucharczyk) niż Śląsk wyrównania.
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1).
Bramki: 0:1 Marco Paixao (5), 1:1 Tomasz Jodłowiec (20-głową), 2:1 Jakub Rzeźniczak (77-głową).
Żółta kartka - Legia: Ivica Vrdoljak, Michał Żyro. Śląsk: Adam Kokoszka, Sylwester Patejuk, Krzysztof Ostrowski.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 15 912.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?